Karnawału w Polsce nie było, post już dawno się rozpoczął

W styczniu po raz pierwszy od niemal dwóch lat realna sprzedaż towarów zmalała w ujęciu rok do roku. Spadek szeroko rozumianej konsumpcji, do którego doszło już w IV kwartale, w I kwartale br. zapewne przyspieszy.

Publikacja: 21.02.2023 21:00

Karnawału w Polsce nie było, post już dawno się rozpoczął

Foto: Bloomberg

Sprzedaż detaliczna towarów w Polsce zmalała w styczniu realnie o 0,3 proc. rok do roku – podał we wtorek GUS. To pierwsza zniżka tego wskaźnika od lutego 2021 r., gdy wyniki handlu zaburzały jeszcze ograniczenia związane z pandemią Covid-19. Ekonomiści nie mają wątpliwości, że to konsekwencja erozji siły nabywczej dochodów gospodarstw domowych wskutek najwyższej od ponad ćwierćwieku inflacji (w samym styczniu przeciętne realne wynagrodzenie zmalało o ponad 3,5 proc. rok do roku). Taka sytuacja utrzyma się prawdopodobnie co najmniej do połowy tego roku.

Foto: parkiet.com

Splot zagadek

W grudniu sprzedaż detaliczna towarów, liczona w sklepach zatrudniających co najmniej dziesięć osób, zwiększyła się w cenach stałych o 0,2 proc. rok do roku. Ankietowani przez „Parkiet” ekonomiści przeciętnie szacowali, że styczeń był pod tym względem nawet minimalnie lepszy i zakończył się wzrostem sprzedaży o 0,3 proc. rok do roku. Jak tłumaczą ekonomiści z Banku Ochrony Środowiska, przemawiała za tym wyższa niż przed rokiem liczba dni handlowych.

Za tym, że w styczniu sprzedaż w ujęciu rok do roku ciągle rosła, przemawiało jednak przede wszystkim to, że od lutego 2022 r. za sprawą napływu uchodźców wyraźnie (o około 4 proc.) zwiększyła się populacja Polski. To podbijało popyt na dobra pierwszej potrzeby, takie jak żywność, odzież i farmaceutyki. Wzrost sprzedaży tych towarów kompensował z nawiązką spowodowany wysoką inflacją i pogorszeniem nastrojów konsumentów spadek sprzedaży dóbr trwałego użytku, podtrzymując dodatnią dynamikę sprzedaży detalicznej ogółem. Ten efekt statystyczny miał zniknąć dopiero w lutym albo nawet w marcu.

To, że sprzedaż detaliczna zmalała już w styczniu, na pierwszy rzut oka sugeruje, że pogłębiły się zniżki popytu na towary inne niż pierwszej potrzeby. Wtorkowe dane nie potwierdzają jednak tej hipotezy. Do spadku sprzedaży detalicznej już w styczniu przyczyniła się m.in. zaskakująca zniżka popytu w sklepach spożywczych o 1,7 proc. rok do roku, po zwyżce o 1,9 proc. w grudniu. Z kolei sprzedaż mebli oraz sprzętu RTV i AGD – najważniejszej kategorii dóbr trwałego użytku – wzrosła o 1,4 proc. rok do roku po ośmiu z rzędu miesiącach zniżek, dochodzących nawet do 10 proc. rok do roku. Mniejszy niż w poprzednich miesiącach był też spadek sprzedaży aut.

Pogoda płata figle

Ekonomiści z Santander Bank Polska przypuszczają, że spadek sprzedaży dóbr pierwszej potrzeby w styczniu mógł wynikać z „tymczasowego odpływu uchodźców z Ukrainy, którzy mogli zdecydować się na spędzenie świąt Bożego Narodzenia w swoim kraju”. Urszula Kryńska, ekonomista z PKO BP, ocenia z kolei, że zniżka sprzedaży w sklepach spożywczych może być konsekwencją przesunięcia popytu na żywność w kierunku dyskontów zaliczanych przez GUS do „sklepów niewyspecjalizowanych”. Wyniki tej kategorii sklepów urząd statystyczny utajnia ze względu na dominację jednej sieci, ale wiadomo, że ich sprzedaż szybko rośnie. W ocenie analityków z Santander BP w styczniu była o 7,9 proc. wyższa niż przed rokiem, po zwyżce o 11,8 proc. w grudniu.

Na wyniki handlu duży wpływ w styczniu miała też pogoda. Wyjątkowo ciepły styczeń może tłumaczyć spadek sprzedaży paliw o 12,3 proc. rok do roku, po zniżce o 7,8 proc. w grudniu. Ta kategoria obejmuje bowiem także paliwa stałe, takie jak węgiel opałowy. Ekonomiści z Banku Ochrony Środowiska wyliczają, że sprzedaż po wykluczeniu żywności, samochodów i paliw wzrosła w styczniu o 4,5 proc. rok do roku, po 2,5 proc. w grudniu. Kolejnym optymistycznym sygnałem we wtorkowych danych GUS jest to, że po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych sprzedaż detaliczna w styczniu była o 2,7 proc. większa niż w grudniu, gdy – licząc w ten sposób – zmalała o 4,8 proc. To wynik najlepszy od stycznia 2021 r.

– Wygląda na to, że bardzo słaby popyt konsumpcyjny utrzymuje się, a efekty bazy odniesienia (związane z napływem uchodźców – red.) będą dodatkowo obniżać dynamikę spożycia gospodarstw domowych. Nie musi to jednak zapowiadać dalszego silniejszego cyklicznego osłabienia konsumpcji prywatnej po wyraźnym pogorszeniu pod koniec 2022 r. – oceniają ekonomiści z BOŚ.

Kilka miesięcy wyrzeczeń

Już w IV kwartale ub.r., jak szacują obecnie ekonomiści (oficjalne dane GUS przedstawi za tydzień), szeroko rozumiana konsumpcja gospodarstw domowych, uwzględniająca też popyt na usługi oraz na towary w mniejszych sklepach, zmalała realnie o około 1,5 proc. rok do roku. Stało się tak, choć sprzedaż detaliczna towarów wciąż rosła (średnio w kwartale o 0,8 proc. rok do roku). W ocenie ekonomistów z BOŚ w I kwartale br. spadek konsumpcji pogłębi się do 2,1 proc. rok do roku. Podobnego zdania są analitycy z Credit Agricole BP.

Zniżka konsumpcji w ujęciu rok do roku prawdopodobna jest też w II kwartale br., a zdaniem części ekonomistów (np. z PKO BP), także w III kwartale. Później jednak realne wydatki konsumpcyjne powinny wrócić na ścieżkę wzrostu. Będzie to przede wszystkim efekt wyraźnego spadku inflacji, począwszy od marca, podczas gdy wzrost wynagrodzeń będzie hamował wolniej. W rezultacie w perspektywie kilku miesięcy przeciętne realne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw, które maleje systematycznie od połowy 2022 r., w II połowie br. powinno zacząć rosnąć. Ekonomiści z Santander BP zwracają uwagę na to, że konsumpcję wspierała będzie też hojna waloryzacja emerytur w marcu (o 14,8 proc.).

Analizy rynkowe
Niedźwiedzie znów są prowokowane przez byki. Koniec korekty?
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Analizy rynkowe
Optymizm wrócił na giełdy, ale Trump jeszcze może postraszyć
Analizy rynkowe
Kolejny krach. Jak nie pandemia, to Trump wyzwoliciel
Analizy rynkowe
Gotówka dla akcjonariuszy. Firmy coraz częściej stawiają na skupy akcji
Analizy rynkowe
Dlaczego amerykańskie obligacje rządowe zaczęły być ostro wyprzedawane?
Analizy rynkowe
Na amerykańskie obligacje działają dwie przeciwstawne siły, ale stopy procentowe będą spadać