Ekonomiści są coraz mocniej przekonani, że w nadchodzącym roku większość kluczowych gospodarek czeka recesja. Ostatnio grono pesymistów zostało wzmocnione przez analityków Fedu, opierających swoje przewidywania na obserwacji obniżenia aktywności gospodarczej w 27 stanach. Znakiem zapytania jest jedynie głębokość i czas trwania dekoniunktury.
Recesja może szkodzić akcjom i pomagać obligacjom
Skoro ma być recesja, to trudno się spodziewać dobrych wyników spółek, a to niezbyt dobra wróżba dla notowań akcji, choć też takiej skali spadków indeksów jak w 2022 r. nie należy się raczej obawiać. Pojawienie się ujemnej dynamiki PKB z pewnością wpłynie na politykę monetarną. Co prawda zakłada się, że w Stanach Zjednoczonych recesja będzie płytka i krótkotrwała, a najbardziej optymistycznie nastawieni ekonomiści oczekują jedynie mocnego wyhamowania tempa wzrostu, lecz można się spodziewać nie tylko zakończenia cyklu podwyżek stóp procentowych przez Rezerwę Federalną, ale także pojawienia się perspektywy obniżek stóp. To oczywiście działałoby na korzyść akcji, choć wcześniej dałoby także paliwo do wzrostu cen obligacji. Według większości ocen wzrostowy potencjał rynku akcji sięga kilku procent, a według największych optymistów kilkunastu procent. Na razie w przypadku dziesięcioletnich amerykańskich papierów skarbowych mamy do czynienia ze sporymi wahaniami. Ich rentowność w październiku przekraczała 4 proc., niespełna dwa miesiące później zeszła do 3,4 proc., a pod koniec grudnia 2022 r. wróciła w okolice 3,9 proc.
W tej chwili głównym problemem, powodującym ból głowy inwestorów, jest rekordowo mocne odwrócenie krzywej rentowności, czyli przewaga rentowności papierów krótkoterminowych nad tymi o dłuższym okresie zapadalności, co w przeszłości niezawodnie zwiastowało nadejście recesji.
Analitycy Citigroup spodziewają się także recesji w strefie euro, choć ich zdaniem PKB spadnie zaledwie o 0,4 proc., a w Wielkiej Brytanii o 1,5 proc. Część prognoz jest nieco bardziej optymistyczna. Tymczasem na razie Europejski Bank Centralny zdecydowanie zaostrza kurs, choć gospodarka jest już i tak słaba, a dodatkowo narażona na wiele niekorzystnych czynników, które będą odczuwalne także w 2023 r. Jeśli EBC podtrzyma swoją strategię, a Fed zacznie łagodzić stanowisko, będzie to wpływało na korzyść euro kosztem dolara, co akurat powinno stworzyć sprzyjający klimat względem rynków wschodzących, a więc także warszawskiego parkietu. Wielką niewiadomą są perspektywy gospodarki chińskiej borykającej się z najpoważniejszym spowolnieniem tempa wzrostu od dekad oraz kolejną dramatyczną falą covidu. Trzeba zaś pamiętać, że gospodarka chińska jest zarówno znaczącym dostawcą wielu produktów, jak i ich odbiorcą, a więc sytuacja w niej panująca ma istotny wpływ na koniunkturę globalną, w szczególności zaś na gospodarkę niemiecką.