Kryzys żywnościowy i energetyczny, perspektywa globalnej recesji i bijąca kolejne rekordy siła dolara – to czynniki, które wywołują obawy przed załamaniem w szeregu gospodarek o niskich i średnich dochodach. Wycofywanie się zamożnych krajów ze stymulacji fiskalnej i słabnąca na świecie koniunktura pogarszają możliwości ich eksportu, a odpływy kapitałów uderzają w warunki finansowania przez tamtejsze rządy wydatków.
Te obawy jak w soczewce skupiają się na rynkach finansowych. Rosnące ceny kontraktów CDS, instrumentów oferujących ubezpieczenie obligacji rządów przed niewypłacalnością, pokazują nasilanie się obaw przed falą bankructw. Jeszcze wiosną w największym od uzyskania niepodległości kryzysie społeczno-gospodarczym pogrążyła się leżąca u wybrzeży Indii i licząca 22 mln mieszkańców Sri Lanka.
Stopy Fedu w górę, waluty w dół
W ostatnich miesiącach Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) musiał jeszcze wesprzeć Pakistan, którego gospodarka znalazła się nad przepaścią za sprawą katastrofalnych powodzi, a także Zambię, Egipt i Chile. Jak w niedawnym raporcie oceniał Deutsche Bank, w sytuacji kryzysowej rynki wschodzące znajdują się już teraz. Według instytucji oprócz Sri Lanki praktycznie odciętych od finansowania z rynków zostało dotąd jeszcze 14 innych państw.
Tę listę znacznie wydłużyć może dalsze osłabianie się krajowych walut do dolara i wzrost globalnych stóp procentowych, bo perspektywy w tych kwestiach są nie najlepsze. Uporczywa presja inflacyjna w USA oraz nasilanie się jastrzębiej retoryki w Fedzie sprawiły, że w ubiegłym tygodniu oczekiwania co do szczytu stóp procentowych w USA wyszły chwilowo powyżej 5 proc.