#WykresDnia: S&P 500 jeszcze nad kryzysami

Wycena S&P 500 spadła poniżej średniej, ale pozostaje powyżej minimów z kryzysu finansowego lat 2007–2009 lub kryzysu zadłużenia w strefie euro 2011.

Publikacja: 27.06.2022 09:30

#WykresDnia: S&P 500 jeszcze nad kryzysami

Foto: AdobeStock

Foto: parkiet.com

Chociaż każdy z trzech głównych indeksów w USA osiągnął w piątek rekordowe wartości zamknięcia - Dow Jones Industrial Average S&P 500 i Nasdaq Composite - to spadły odpowiednio o 19 proc., 24 proc. i 34 proc. od początku roku.

Przy spadkach od szczytu do dołka znacznie przekraczających 20 proc., Nasdaq i S&P 500 są mocno osadzone na rynku bessy. To szczególnie zła wiadomość, ponieważ Nasdaq prowadził wyżej na całym rynku, a S&P 500 jest powszechnie uważany za najlepszy barometr kondycji amerykańskiej giełdy.

Niestety, gwałtowna wyprzedaż na szerszym rynku może się jeszcze nie skończyć. Nawet przy spadku indeksu S&P 500 o 24 proc. trzy wskaźniki sugerują, że musi on dalej spadać. Jeśli istnieje jeden wskaźnik ekonomiczny, który jest najbardziej niepokojący dla rynku akcji i inwestorów, to jest to niespłacony dług zabezpieczający - pisze Sean Williams na portalu fool.com. „Zadłużenie z depozytem zabezpieczającym” to kwota, którą inwestorzy pożyczają wraz z odsetkami, aby kupić papiery wartościowe lub postawić na nie.

Ponieważ łączna wartość wszystkich zbywalnych papierów wartościowych rośnie w czasie, jest całkowicie normalne, że wzrost zadłużenia z tytułu depozytu zabezpieczającego w lockstepie jest całkowicie normalny. To, co nie jest normalne, to fakt, że dług z tytułu marży gwałtownie rośnie w bardzo krótkim czasie. W poprzednich przypadkach, w których zadłużenie z tytułu marży wzrosło o co najmniej 60 proc. w ciągu 12 miesięcy, S&P 500 niedługo potem mocno spadł.

W okresie od marca 1999 do marca 2000 zadłużenie wzrosło o około 80 proc.. Ten szybki skok dźwigni skutecznie zaznaczył szczyt bańki internetowej, w której S&P 500 stracił mniej więcej połowę swojej wartości podczas najdłuższej bessy w historii (929 dni kalendarzowych). Podobnie było między czerwcem 2006 a czerwcem 2007, kiedy dług wzrósł o 62 proc.. Ten skok dźwigni wyprzedził kryzys finansowy i wielką recesję o zaledwie kilka miesięcy. S&P 500 ostatecznie stracił 57 proc. swojej wartości.

I ponownie, dług skoczył o 72 proc. w okresie od marca 2020 r. do marca 2021 r. Jeśli historia służy jako wskazówka, ogromne wzrosty zaległej dźwigni mają tendencję do zmniejszania o połowę indeksu S&P 500.

Jednak dług nie jest jedynym niepokojącym wskaźnikiem dla szerszego rynku. Stosunek ceny do zysku (P/E) S&P 500 Shiller zawiera własny, unikalny zestaw ostrzeżeń. Jest również powszechnie określany jako cyklicznie korygowany wskaźnik cena/zysk lub wskaźnik CAPE. Podczas gdy tradycyjny wskaźnik P/E bada zarobki kroczące za 12 miesięcy, Shiller P/E uwzględnia zarobki skorygowane o inflację w ciągu ostatnich 10 lat. Sięgając aż do 1870 roku, osiągnął średni odczyt prawie 17. W styczniu, kiedy S&P 500 osiągnął najwyższy poziom zamknięcia, wskaźnik był powyżej 40.

W ciągu 152 lat, między 1870 a 2022 rokiem, wskaźnik P/E Shiller przekroczył i utrzymywał się na poziomie 30 w pięciu różnych przypadkach. Ostatecznie każdy z tych przypadków, w których wyceny uległy rozszerzeniu, prowadził do bessy na S&P 500. Pod koniec 2018 r. indeks stracił „tylko” 20 proc. swojej wartości. Tymczasem szerszy rynek stracił blisko 90 proc. podczas Wielkiego Kryzysu.

Historia pokazała, że samo sprowadzenie wskaźnika P/E S&P 500 Shiller z powrotem poniżej 30 często nie wystarcza, aby powstrzymać dodatkowe spadki na szerszym rynku. Rynki bessy w ostatnich dziesięcioleciach zwykle powodowały, że wskaźnik osiągnął najniższy poziom w ostatnich dwudziestu latach. Oznaczałoby to szczytowy spadek indeksu S&P 500 o około 40 proc., zakładając, że składnik „e”, czyli zarobki, nie zostanie zbyt drastycznie dotknięty potencjalną recesją.

Wskaźnik P/E Shillera nie jest jedynym miernikiem wyceny, który może zapewnić pewien precedens w przypadku wystąpienia bessy. Prosty przegląd wskaźnika P/E indeksu S&P 500 w przyszłym roku również może dostarczyć wielu informacji. Na koniec zeszłego tygodnia szeroko zakrojony S&P 500 został wyceniony jako wielokrotność 15,4-krotności prognozowanych zarobków Wall Street na 2023 r. To spadek z wielokrotności bliższej do 23-krotności zarobków z przyszłości, która została ustalona w drugiej połowie 2020 roku.

Chociaż wielokrotność 15,4-krotności prognozowanych zysków Wall Street na nadchodzący rok wydaje się bardziej niż rozsądna i jest mniej więcej średnią wyceną S&P 500 z ostatnich 23 lat, historia sugeruje, że nie jest to dno. Krach koronawirusa w marcu 2020 r., spadek w czwartym kwartale 2018 r. o 20 proc. i bańka internetowa (która znalazła dno w 2002 r.) – wszystko to zakończyło się na S&P 500 z wielokrotnością zarobków rocznych między 13 a 14. Gdyby S&P 500 cofnął się do wyprzedzającego wielokrotności P/E od 13 do 14, nadal miałby około 10 proc. do 15 proc. dodatkowych spadków w stosunku do miejsca, w którym zamknął się w zeszłym tygodniu.

Analizy rynkowe
2024 r. udany dla niemal wszystkich aktywów. 2025 r. może być jednak bardziej problematyczny
Analizy rynkowe
Indeks WIG20 ma fundamenty, żeby przebić pułap 2600 pkt
Analizy rynkowe
Złoto, bitcoin i obligacje
Analizy rynkowe
Rosnący optymizm giełdowych spółek. Rok 2025 będzie dobry
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448408;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Otoczenie makroekonomiczne sprzyja wynikom firm oraz ich wycenom
Analizy rynkowe
Kończy się rok byka na giełdach