Przecena na Wall Street to pokłosie obniżających się marż spółek

Wyniki finansowe za I kwartał rzucają nowe światło na okoliczności tegorocznej słabości S&P 500. Wzrost zysku na akcję wyhamował, a marża operacyjna obniżyła się najmocniej od siedmiu kwartałów. Jest ryzyko, że to dopiero początek postcovidowej normalizacji zarobków korporacji.

Publikacja: 12.06.2022 09:54

Przecena na Wall Street to pokłosie obniżających się marż spółek

Foto: AFP

Zgodnie z tradycją przyszedł czas, by wziąć pod lupę najnowsze wyniki finansowe amerykańskich korporacji z indeksu S&P 500. Jak wypadł I kwartał i jakie są dalsze implikacje? Jak najnowsze wyniki prezentują się na tle tegorocznej przeceny na Wall Street?

Zacznijmy od zdarzeń pozytywnych, którymi mogą się pochwalić amerykańskie firmy i które wpisują się w długofalowy rozwój, tak często wychwalany przez samego Warrena Buffetta. Najbardziej w oczy rzuciło nam się przekroczenie przez wartość księgową S&P 500 symbolicznego progu 1000 punktów. Rekordowe okazały się po I kwartale również dywidendy wypłacone przez spółki z Wall Street.

Rekordowy poziom osiągnął również zysk na akcję (EPS) przypadający na S&P 500, chociaż akurat w tym punkcie zaczynamy jednocześnie płynnie przechodzić do drugiego, mniej pozytywnego oblicza najnowszego sezonu publikacji wyników. Rzecz w tym, że w I kwartale dotychczasowy dynamiczny wzrost zarobków firm uległ silnemu wyhamowaniu. EPS co prawda osiągnął znów wspomniany rekord (ok. 210 pkt), ale już tylko nieznacznie poprawiając poprzedni rekord z IV kw. 2021 (208,2). Linia obrazująca EPS uległa nagle spłaszczeniu.

Foto: GG Parkiet

Dalszą konsekwencją jest mocne tąpnięcie widoczne na wykresie pokazującym zmianę EPS rok do roku. Taka 12-miesięczna dynamika, która jeszcze na koniec ubiegłego roku sięgnęła niebotycznego progu +70 proc., w I kwartale osunęła się do niespełna +40 proc.

Optymistyczna interpretacja tych faktów może być taka, że zarobki korporacji po prostu normalizują się po okresie sztucznie wywołanego przez niespotykaną stymulację fiskalno-monetarną covidowego boomu. Zjawisko to przypominać może huśtawkę wyników finansowych w okresie po globalnym kryzysie finansowym 2008-–2009.

Foto: GG Parkiet

Z drugiej strony można odnieść wrażenie, że I kwartał co najwyżej dopiero rozpoczął taką postpandemiczną normalizację. Wskaźniki wyprzedzające koniunktury gospodarczej, takie jak zaprezentowany na wykresie Conference Board Leading Economic Index, z którym historycznie wahania EPS były silnie związane, jednoznacznie dyktują kierunek, w jakim powinny podążać zyski w kolejnych kwartałach. Postępujące spowolnienie gospodarcze oznacza, że należy liczyć się z dalszym silnym obniżaniem się dynamiki EPS w kolejnych kwartałach.

Złe wieści

W rozważania te idealnie wpisuje się również to, co dzieje się z marżami amerykańskich korporacji. Dzięki covidowej stymulacji w ubiegłym roku liczona przez nas marża operacyjna sięgnęła rekordowego pułapu 13,3 proc. (więcej o metodologii – w ramce), drastycznie odrywając się w górę od długoterminowego trendu. I kwartał przyniósł jednak złe wieści – marża przerwała serię zwyżkową i spadła najmocniej od... siedmiu kwartałów (czyli od połowy 2020).

Foto: GG Parkiet

Jednocześnie średnia marża jest ciągle tak wysoko względem długofalowej linii trendu, a w otoczeniu rynkowym są tak silne czynniki mogące ją podkopywać – jak drogie surowce, mocny dolar, rosnące koszty finansowania – że również w tym przypadku należy liczyć się z tym, że I kwartał dopiero rozpoczął żmudny proces normalizacji.

W kontekście tych negatywnych sygnałów widocznych w wynikach za I kwartał pocieszająca jest jedna zasadnicza kwestia – to, że S&P 500 nie próżnuje, lecz pieczołowicie dyskontuje omawiane negatywne tendencje. Indeks zakończył pod kreską nie tylko I kwartał, lecz też całe pierwsze pięć miesięcy, które – jak już pisaliśmy – okazały się dla niego najsłabsze od ponad pół wieku.

Wkalkulowywana kontynuacja

Można zatem śmiało założyć, że konsekwentnie wkalkulowywana w ceny akcji jest również prawdopodobna kontynuacja negatywnych tendencji (wyhamowanie wzrostu zysków, spadek marż) w powoli kończącym się II kwartale.

Nie jest przypadkiem, że równolegle do spadku marż obniżają się wskaźniki wyceny korporacji, ale i pod tym względem można się zastanawiać, czy to już koniec tego procesu, czy raczej do końca normalizacji jest jeszcze sporo miejsca.

Na pierwszym wykresie owa normalizacja polega na zejściu S&P 500 z najwyższego „schodka", obrazującego szczodrze wycenione zyski spółek, o ok. dwa umowne schodki niżej – to już się na szczęście dokonało. Ale czy nie należałoby liczyć się z tym, że w tak komplikującym się otoczeniu makroekonomicznym i przy konsekwentnym zakręcaniu zawora z tanim pieniądzem przez Fed spadek ze schodów powinien być bardziej dotkliwy?

Sprawę można też zilustrować, odwołując się ponownie do wspomnianej na wstępie wartości księgowej. Z jednej strony poziom S&P 500 względem wartości księgowej już się szybko normalizował od początku tego roku. Z drugiej strony spadek musiałby się jeszcze podwoić, by wskaźnik P/BV powrócił w okolicę historycznej średniej (przy której notabene ukształtował się dołek wyprzedaży w trakcie covidowego krachu).

Reasumując, wyniki amerykańskich spółek za I kwartał pod wieloma względami wyjaśniają to, co w tym roku dzieje się z S&P 500 – wzrost zysków nagle wyhamował, a marże zaczęły obniżać się z rekordowych pułapów. Istnieje ryzyko, że proces normalizowania się wyników finansowych po covidowym boomie może jeszcze potrwać, co wymusiłoby dalsze obniżanie się marż i wycen korporacji z Wall Street.

Parę słów o metodologii

Wszędzie w naszej analizie, gdzie mowa jest o zyskach, chodzi o sumę z czterech kolejnych kwartałów – zgodnie ze standardową w USA procedurą liczenia zysku na akcję (EPS). W rozważaniach pod uwagę bierzemy – również standardowo – tzw. zyski operacyjne (operating earnings), czyli „oczyszczone", które są stabilniejsze od wyników raportowanych. Zysk na akcję w przypadku S&P 500, choć często w opracowaniach podawany w dolarach, w rzeczywistości wyrażony jest w punktach indeksowych, dzięki czemu jest bezpośrednio porównywalny z wartościami samego benchmarku. To samo dotyczy wartości księgowej (book value). Marżę operacyjną liczymy jako stosunek zysku na akcję oraz przychodów ze sprzedaży. Nasze źródło danych to firma S&P Global.

Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Trump straszy, rynki się nie boją
Analizy rynkowe
Inwestorzy na rozdrożu. Kupować drogo czy uciekać?
Analizy rynkowe
Styczniowe gwiazdy. Co je czeka?
Analizy rynkowe
Czy warto postawić na przecenione akcje?
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Analizy rynkowe
Diagnostyka ruszyła z ofertą publiczną. Warto kupić akcje?
Analizy rynkowe
Przetasowania w portfelach OFE. Kto zyskał, a kto stracił?