Zgodnie z tradycją przyszedł czas, by wziąć pod lupę najnowsze wyniki finansowe amerykańskich korporacji z indeksu S&P 500. Jak wypadł I kwartał i jakie są dalsze implikacje? Jak najnowsze wyniki prezentują się na tle tegorocznej przeceny na Wall Street?
Zacznijmy od zdarzeń pozytywnych, którymi mogą się pochwalić amerykańskie firmy i które wpisują się w długofalowy rozwój, tak często wychwalany przez samego Warrena Buffetta. Najbardziej w oczy rzuciło nam się przekroczenie przez wartość księgową S&P 500 symbolicznego progu 1000 punktów. Rekordowe okazały się po I kwartale również dywidendy wypłacone przez spółki z Wall Street.
Rekordowy poziom osiągnął również zysk na akcję (EPS) przypadający na S&P 500, chociaż akurat w tym punkcie zaczynamy jednocześnie płynnie przechodzić do drugiego, mniej pozytywnego oblicza najnowszego sezonu publikacji wyników. Rzecz w tym, że w I kwartale dotychczasowy dynamiczny wzrost zarobków firm uległ silnemu wyhamowaniu. EPS co prawda osiągnął znów wspomniany rekord (ok. 210 pkt), ale już tylko nieznacznie poprawiając poprzedni rekord z IV kw. 2021 (208,2). Linia obrazująca EPS uległa nagle spłaszczeniu.
Dalszą konsekwencją jest mocne tąpnięcie widoczne na wykresie pokazującym zmianę EPS rok do roku. Taka 12-miesięczna dynamika, która jeszcze na koniec ubiegłego roku sięgnęła niebotycznego progu +70 proc., w I kwartale osunęła się do niespełna +40 proc.