Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Aktualizacja: 22.04.2022 05:00 Publikacja: 22.04.2022 05:00
Foto: Bloomberg
Sondaże przed referendum brexitowym z 23 czerwca 2016 r. dawały przewagę zwolennikom pozostania Wielkiej Brytanii w UE. Badania przeprowadzone przed amerykańskimi wyborami prezydenckimi z 8 listopada 2016 r. wyraźnie wskazywały natomiast, że zwycięży Hillary Clinton. Również większość ekspertów spodziewała się zwycięstwa kandydatki demokratów. W obu przypadkach sondaże mocno zawiodły. Czy jednak wynik tych głosowań był dużym szokiem dla rynków?
Początkową reakcją na wynik referendum brexitowego była wyprzedaż brytyjskich aktywów. Indeks giełdowy FTSE 100 spadł w ciągu trzech sesji od referendum o 5,6 proc. Później się jednak odbił i trzy miesiące od głosowania był o prawie 9 proc. wyżej. Do jego zwyżki przyczyniło się w pewnym stopniu osłabienie funta (działające na korzyść dużych eksporterów dominujących w indeksie FTSE 100), ale też inwestorzy uznali, że zagrożenia związane z brexitem szybko się nie zmaterializują. Co prawda proces wyjścia z UE okazał się niesłychanie skomplikowany i przyczynił się do osłabienia gospodarki brytyjskiej, ale nie przyniósł recesji i krachu giełdowego.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Rynki jak na razie liczą na idealny scenariusz, w którym w Berlinie powstanie rząd zdolny zreformować gospodarkę RFN. Inwestorów może jednak rozczarować powstanie „zgniłej” koalicji z lewicą lub wystraszyć ewentualny dobry wynik nacjonalistów z AfD.
Stwierdzenia amerykańskiego prezydenta i idące za nimi działania budzą coraz większy niepokój i są źródłem wzrostu niepewności na rynkach finansowych. Trudno się więc dziwić, że na giełdy zaczyna zaglądać korekta, a złoto bije kolejne rekordy.
Plan zwiększenia wydatków na zbrojenia w Europie poprawił perspektywy sektora obronnego , co znalazło odzwierciedlenie w dynamicznie drożejących akcjach jego przedstawicieli. Głównymi beneficjentami są europejskie koncerny zbrojeniowe.
Styczniowo-lutowa hossa na GPW pozwoliła odrobić już zdecydowaną większość zaległości polskich akcji względem rynków globalnych, jakie powstały w drugiej połowie 2024. Sęk w tym, że nasze długoterminowe wskaźniki znów znalazły się na poziomach nieodległych od historycznych szczytów cyklu giełdowego.
Ostatnia dobra passa indeksu każe postawić pytanie, czy wzrosty mają uzasadnienie w fundamentach największych spółek. Sprawdziliśmy. Odpowiedź jest twierdząca. Co więcej, indeks WIG20 ma przestrzeń do dalszej zwyżki. Ale niektóre firmy są już przewartościowane.
Po silnych wtorkowych zwyżkach w środę polski rynek był wyraźnie słabszy, choć popyt nie całkiem złożył broń. Wybicie szczytów z 2018 r. stanęło jednak pod znakiem zapytania.
Prognozy znanych maklerów i analityków dla indeksów największych spółek w Warszawie i Nowym Jorku, cen ropy i miedzi oraz notowań pary euro/złoty.
Umowa zaproponowana Kijowowi przez administrację Trumpa przewidywała, że fundusz joint venture dostawałby 50 proc. przychodów z ukraińskich surowców oraz decydowałby, kto i na jakich warunkach mógłby dostać koncesję na ich wydobywanie.
Europejskie giełdy może czekać zimny prysznic – przewidują eksperci. Na pierwszy ogień na razie poszli europejscy przywódcy, pominięci w rozmowach o pokoju w Ukrainie.
Wyniki amerykańskich korporacji za ostatni kwartał 2024 roku oceniane są jako solidne, ale inwestorów niepokoją prognozy, które bardziej wpływają na kursy akcji niż realne osiągnięcia firm.
Jeśli początek roku ma definiować tegoroczne dokonania rynków finansowych, to szykuje się spora niespodzianka.
Perspektywa zakończenia wojny w Ukrainie podziałała na wyobraźnię inwestorów. Polski rynek akcji jest w tym roku jednym z najszybciej rosnących na świecie. Czynników wspierających wzrosty indeksów na krajowym parkiecie można jednak znaleźć więcej.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas