Zyski amerykańskich spółek będą rosły coraz szybciej

W III kwartale br. zysk na akcję firm z indeksu S&P 500 będzie ok. 18 proc. wyższy niż rok wcześniej – tak przynajmniej można sądzić na podstawie modelu opartego na wskaźniku wyprzedzającym ISM Manufacturing, który w ostatnich kwartałach doskonale się sprawdza. Sęk w tym, że niekoniecznie jest to wystarczająca zachęta do kupna akcji

Publikacja: 17.05.2010 01:22

Zyski amerykańskich spółek będą rosły coraz szybciej

Foto: GG Parkiet

Bardzo dobre wyniki amerykańskich przedsiębiorstw w I kw. br. (lepsze niż przed rokiem i jednocześnie lepsze od prognoz) dla części analityków i inwestorów okazały się bardzo miłą niespodzianką. Eksperci szturmem ruszyli w efekcie do podnoszenia także prognoz zysków spółek w kolejnych kwartałach (na bazie założenia, że skoro jest lepiej, niż oczekiwano, to będzie także lepiej później), co z kolei stanowi podstawę do podnoszenia wycen akcji. To właśnie wynikający z tego mechanizmu impuls podtrzymywał dobre nastroje przez większość kwietnia mimo rosnących obaw o długi krajów strefy euro (które ostatecznie doprowadziły do silnej korekty).

Przewrotnie można jednak powiedzieć, że zaskoczenie dobrymi wynikami spółek w I kw. wydaje się nieco zaskakujące. Dlaczego? Ponieważ wyniki firm są podawane z opóźnieniem w stosunku do danych makro, a zwłaszcza tzw. wskaźników wyprzedzających koniunktury, które – jak wynika z naszej analizy – pozwalają z dużym wyprzedzeniem ukształtować sobie dość trafny pogląd na dynamikę zysków przedsiębiorstw.

[srodtytul]Prognoza się sprawdziła[/srodtytul]

Po raz pierwszy o silnej zależności między przyszłymi wynikami finansowymi a poziomem jednego z najważniejszych wskaźników wyprzedzających w USA – ISM Manufacturing (obrazującego aktywność w amerykańskim przemyśle) – pisaliśmy już w sierpniu 2009 r., czyli na długo przed bardzo dobrymi rezultatami w IV kw. 2009 r. i w I kw. 2010 r.: „Można oczekiwać przełomu w wynikach finansowych zarówno amerykańskich, jak i polskich spółek już w trwającym właśnie III kw. Być może okres ten przesunie się do IV kw. lub maksymalnie I kw. 2010 r. (jak sugerują długoterminowe kalkulacje dla rynku amerykańskiego), ale wszystko wskazuje na to, że inwestorzy mają racjonalne powody, by oczekiwać zatrzymania pogarszania się zysków spółek w nadchodzących kwartałach”.

Rzeczywistość potwierdziła te oczekiwania. Zapowiadany przez nas przełom miał miejsce w IV kw. ub. r. (roczna zmiana zysków wreszcie wyszła na plus – po raz pierwszy po siedmiu kwartałach nieprzerwanego regresu) i był kontynuowany w I kw. br. Średni ważony zysk na akcję spółek z indeksu S&P 500 (liczony przez Bloomberga jako suma za cztery kolejne kwartały) był w IV kw. ub. r. o 0,8 proc. wyższy niż rok wcześniej (na koniec IV kw. 2008 r.), w I kw. br. zaś wzrost rok do roku wyniósł już prawie 9 proc. (dane na podstawie wyników opublikowanych do tej pory).

Przypomnijmy, że do wniosków tych doszliśmy, analizując historyczne zależności. Analiza ta pokazała, że w ostatnich dziesięciu latach największa matematyczna zależność (76 proc.) pojawiła się, gdy porównywaliśmy ISM z danymi o zyskach spółek przesuniętymi sześć miesięcy wstecz (dla braku przesunięcia i dla innych parametrów zależność była mniejsza). Innymi słowy, statystycznie rzecz biorąc, wyniki amerykańskich firm giełdowych reagują z półrocznym opóźnieniem na zmiany ISM Manufacturing.

Co ciekawe, od wiosny 2009 r. opisana przez nas zależność nie tylko nie znikła, ale stała się jeszcze silniejsza niż wcześniej. Korelacja między ISM i przesuniętymi wstecz danymi o zyskach w okresie od marca 2009 r. (czyli momentu rozpoczęcia hossy na Wall Street) do października 2009 r. (czyli ostatniego miesiąca, za który dysponujemy przesuniętymi o pół roku wstecz zyskami firm) wyniosła aż 86 proc. W tym kontekście dobre rezultaty przedsiębiorstw w I kw. br. nie są żadnym zaskoczeniem.

[srodtytul]Wyniki będą coraz lepsze[/srodtytul]

Wobec skuteczności prognoz na bazie wskaźnika ISM aż prosi się o to, by spróbować oszacować wyniki firm w kolejnych kwartałach. Nawet bez potrzeby stosowania zaawansowanych narzędzi matematycznych przyjrzenie się wykresowi pozwala stwierdzić, że – pod warunkiem utrzymania się dotychczasowej zależności (a nie ma szczególnych powodów, by przypuszczać, że miałaby się nie utrzymać) – na koniec II kw. br. zyski na akcję (EPS) powinny być ok. 11 proc. wyższe niż rok wcześniej, na koniec zaś III kw. (maksymalny zasięg prognozy na bazie dostępnych obecnie danych o ISM) roczny wzrost powinien wynosić już ok. 18 proc. (cały czas mowa o zysku na akcję liczonym narastająco za cztery kolejne kwartały, a nie o wynikach w pojedynczych kwartałach). To prosta konsekwencja tego, że wskaźnik ISM kontynuuje w ostatnich miesiącach marsz w górę – ostatnio przekroczył wysoki poziom 60 pkt.

Jeśli owe prognozy się sprawdzą, oznaczać to będzie, że w III kw. wzrost zysków będzie wyjątkowo szybki na tle historycznym – w ostatnich dziesięciu latach wyniki poprawiały się tak gwałtownie jedynie w końcu 2004 r. (w IV kw. 2004 r. roczna dynamika EPS wynosiła 19,8 proc.). Podobieństwo z tym akurat okresem nie jest zaskakujące – amerykańska gospodarka była bowiem wówczas w fazie zaawansowanego ożywienia po wcześniejszej recesji. Można przypuszczać, że tak też właśnie będzie wyglądała sytuacja w lecie br.

Co ciekawe, jednocześnie prognozowany na III kw. skok zysków byłby szybszy niż w kulminacyjnym okresie boomu towarzyszącego tzw. hossie internetowej (w II kw. 2000 r. roczny wzrost EPS wyniósł 15,4 proc.).

[srodtytul]Czy to powód do hurraoptymizmu?[/srodtytul]

Wygląda więc na to, że większość czasu pozostałego do końca bieżącego roku upłynie pod znakiem imponującej poprawy wyników finansowych za oceanem. Zasadnicze pytanie w tej sytuacji brzmi – czy oznacza to, że można oczekiwać równie pokaźnego wzrostu cen akcji? Tutaj niestety sprawa przestaje być już tak jednoznaczna. Skoro już teraz można z dużym prawdopodobieństwem oszacować zyski spółek dwa kwartały naprzód, to czy przypadkiem nie oznacza to, że choćby z grubsza rezultaty te są już zdyskontowane w cenach akcji?

Odpowiedzi na to pytanie można próbować szukać na podstawie wskaźnika C/Z, przy czym obliczanego nie w oparciu o historyczne wyniki finansowe, ale te prognozowane. Skoro nasza prognoza mówi o wzroście EPS o 18 proc. w III kw., to można łatwo obliczyć, że bazujący na tej prognozie C/Z przy obecnym poziomie S&P 500 wynosi ok. 19 (C/Z według tej metodologii to obecny kurs S&P 500 podzielony przez EPS prognozowany na koniec III kw. br.).

[srodtytul]C/Z nie taki niski[/srodtytul]

Już na pierwszy rzut oka widać, że nie jest to niski poziom, co sugeruje, że optymistyczne prognozy na najbliższe dwa kwartały są już z nawiązką zdyskontowane przez rynek. Oznaczałoby to, że nadzieje inwestorów wybiegają coraz bardziej w przyszłość – być może nawet w rok 2011.

Problem polega na tym, że prognozy na tak odległą przyszłość są obarczone bardzo dużym ryzykiem, szczególnie biorąc pod uwagę gwałtowne wahania koniunktury w gospodarczej w ostatnich kilkunastu miesiącach.Czy te dość pesymistyczne wnioski potwierdza analiza C/Z w przeszłości?

Sprawdziliśmy, jak obecny poziom tego wskaźnika wygląda na tle ostatnich dziesięciu lat, przy czym w przypadku historycznych danych o C/Z braliśmy pod uwagę nie prognozy, ale rzeczywiste przyszłe zyski za dwa kwartały od momentu liczenia wskaźnika (przykładowo C/Z na koniec I kw. 2009 r. był liczony poprzez podzielenie kursu S&P 500 w tym czasie przez EPS na koniec III kw. 2009 r.).

W takim kontekście obecny poziom prognozowanego C/Z (ok. 19) z jednej strony jest wyraźnie wyższy niż u dna bessy (ok. 15) i niemalże dorównuje wartościom z połowy 2008 r., czyli z okresu bezpośrednio poprzedzającego kulminacyjną fazę ostatniego kryzysu finansowego. Z drugiej strony, C/Z jest jednak bardzo niski w porównaniu ze szczytami hossy internetowej z początku dekady – wówczas C/Z oparty na przyszłych zyskach przekraczał 28.

Wniosek jest więc najwyraźniej taki, że chociaż amerykańskie akcje nie są tanie (wzrost zysków spółek w najbliższych kwartałach jest już w cenach), to trudno też jednak mówić, że są mocno przewartościowane.

Analizy rynkowe
Gotówka dla akcjonariuszy. Firmy coraz częściej stawiają na skupy akcji
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Analizy rynkowe
Dlaczego amerykańskie obligacje rządowe zaczęły być ostro wyprzedawane?
Analizy rynkowe
Na amerykańskie obligacje działają dwie przeciwstawne siły, ale stopy procentowe będą spadać
Analizy rynkowe
Krajobraz po zasłużonej korekcie na Wall Street w I kwartale
Analizy rynkowe
Techniczna spółka dnia. Pod PKO BP zaczyna kruszyć się podłoga
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Cła i wojna psują nastroje