Dlaczego korekty na GPW są coraz częstsze?

Niedawno WIG20 bił rekordy hossy. Kilkuprocentowa korekta spadkowa wystarczyła, by indeks cofnął się do poziomu z początku października. Kapryśna koniunktura na giełdzie staje się już normą

Publikacja: 20.11.2010 08:56

Dlaczego korekty na GPW są coraz częstsze?

Foto: GG Parkiet

Me­dia prze­ści­ga­ły się w tłu­ma­cze­niu źró­deł ostat­niej prze­ce­ny na gieł­dach, któ­rej skut­kiem był spa­dek WIG20 o po­nad 3 proc. wzglę­dem re­kor­du hos­sy. Czyn­ni­ków, któ­re wy­wo­ła­ły na­gle ner­wo­wość in­we­sto­rów, po­szu­ki­wa­no przede wszyst­kim w Ir­lan­dii, a tak­że na Da­le­kim Wscho­dzie, gdzie Ko­rea Południowa pod­nio­sła sto­py pro­cen­to­we, co wywoła­ło spe­ku­la­cje na te­mat za­ostrze­nia po­li­ty­ki pie­nięż­nej w dru­giej naj­więk­szej go­spo­dar­ce świa­ta – Chi­nach.

Nie wda­jąc się w te do­ty­czą­ce fun­da­men­tów spe­ku­la­cje, war­to jed­nak zwró­cić uwa­gę na ten aspekt, któ­ry w komen­ta­rzach po­ja­wiał się rzad­ko – czy­sto ryn­ko­wy. Mo­ment po­ja­wie­nia się korek­ty spad­ko­wej bar­dzo ła­two wy­tłu­ma­czyć, opierając się na po­pu­lar­nym wskaź­niku tech­nicznym RSI. Po­ten­cjał zwyż­ko­wy WIG20 wy­czer­pał się tuż po tym, gdy ten oscy­la­tor zna­lazł się wy­so­ko w stre­fie wy­ku­pie­nia (się­gnął 72,1 pkt – mo­wa o RSI li­czo­nym stan­dar­do­wo dla 14 ko­lej­nych se­sji).

W iden­tycz­nych wa­run­kach po­ja­wia­ły się pro­ble­my z kon­ty­nu­acją fa­li zwyż­ko­wej w paź­dzier­ni­ku, sierp­niu i kwiet­niu. In­ny­mi sło­wy, in­dek­sy po­szły ostat­nio w dół przede wszyst­kim dla­te­go, że ko­niunk­tu­ra gieł­do­wa by­ła zbyt roz­grza­na i aż się pro­si­ło – zgod­nie z hi­sto­rycz­ny­mi wzor­ca­mi – o re­ali­za­cję zy­sków. Spra­wy Ir­lan­dii czy stóp pro­cen­to­wych w Azji by­ły tyl­ko pre­tek­stem, tym bar­dziej że prze­cież kwe­stie te by­ły po­wszech­nie zna­ne od daw­na.

[srodtytul]Powodem ko­rek­ty prze­grza­nie[/srodtytul]

O tym, jak sku­tecz­ne są pod­po­wie­dzi RSI, świad­czą da­ne sta­ty­stycz­ne. Jak wi­dać na wy­kre­sie obok ze słup­ka­mi ob­ra­zu­ją­cy­mi sto­py zwro­tu, po­mię­dzy po­zio­ma­mi te­go wskaź­ni­ka a przy­szły­mi zy­ska­mi z ak­cji (w ko­lej­nych czterech ty­go­dniach) ist­nie­je w tym ro­ku ści­sła ma­te­ma­tycz­na za­leż­ność. Ge­ne­ral­nie im wyż­szy od­czyt wskaź­ni­ka, tym go­rzej na przy­szłość.

Za­leż­no­ści te jed­no­znacz­nie su­ge­ru­ją, że w przy­szło­ści war­to bę­dzie mo­ni­to­ro­wać wy­kres RSI, gdyż za­pew­ne wska­że on ko­lej­ne prze­si­le­nie na ryn­ku. Czy coś kon­kret­ne­go moż­na po­wie­dzieć rów­nież na pod­sta­wie obec­nych jego war­to­ści? W wy­ni­ku ko­rek­ty wskaź­nik wy­padł ze stre­fy wy­ku­pie­nia i zna­lazł się w po­bli­żu neu­tralne­go po­zio­mu 50 pkt (RSI mo­że się wa­hać od 0 do 100 pkt). Przy ta­kich je­go war­to­ściach (ozna­cza­ją­cych schło­dze­nie prze­grza­nej ko­niunk­tu­ry) opła­ca­ło się wy­peł­nić port­fel ak­cja­mi w po­ło­wie paź­dzier­ni­ka – za­raz po­tem WIG20 dy­na­micz­nie ru­szył w gó­rę i zy­skał mak­sy­mal­nie pra­wie 6 proc.

Nie­ste­ty o tym, że obec­ny od­czyt RSI nie­ko­niecz­nie jest ta­ki oka­zyj­ny, świad­czą po­zo­sta­łe te­go­rocz­ne przy­pad­ki, gdy wskaź­nik opa­dał ze stre­fy wy­ku­pie­nia. Pro­blem po­le­ga na tym, że ani w sierp­niu, ani w kwiet­niu zniż­ka nie za­trzy­ma­ła się w oko­li­cy 50 pkt i trwa­ła znacz­nie dłu­żej, aż do mo­men­tu gdy RSI zbli­żył się do stre­fy wy­prze­da­nia (na po­cząt­ku ma­ja wy­no­sił 34 pkt, a pod ko­niec sierp­nia – 39 pkt). Do­pie­ro wte­dy ak­cje oka­za­ły się wy­star­cza­ją­co atrak­cyj­ne.

[srodtytul]Sta­ty­stycz­na „ni­ja­kość”[/srodtytul]

Wnio­sek jest więc ta­ki, że nie ma co praw­da żad­nej gwa­ran­cji, że gieł­do­wa ko­niunk­tu­ra zo­stała już schło­dzo­na w wy­star­cza­ją­cym stop­niu, by do­szło do trwa­łe­go od­bi­cia, to jednak z dru­giej stro­ny – sko­ro RSI nie jest już w stre­fie wy­ku­pienia, to nie ma tym sa­mym prze­szkód w kon­ty­nu­acji śred­nio­ter­mi­no­we­go tren­du wzro­sto­we­go. Ze sta­ty­stycz­ne­go punk­tu wi­dze­nia obec­ny po­ziom wskaź­ni­ka jest ni­ja­ki – w tym ro­ku po za­no­to­wa­niu po­dob­nych od­czy­tów (w prze­dzia­le 50-60 pkt) WIG20 w ko­lej­nych 4 ty­go­dniach prze­cięt­nie nie­mal się nie zmie­niał. Na­wet je­śli kur­sy ak­cji pój­dą w gó­rę, to i tak w kon­se­kwen­cji trud­no bę­dzie ocze­ki­wać po­ten­cja­łu do sil­nej zwyż­ki.

Na dłuż­szą me­tę uwa­gę zwra­ca to, że struk­tu­ral­nie te­go­rocz­na hos­sa nie jest tak „zdro­wa”, jak fa­la zwyż­ko­wa w ze­szłym ro­ku. Je­śli pod uwa­gę weź­mie­my trzy ostat­nie przy­pad­ki, kie­dy RSI wkro­czył do stre­fy wy­ku­pie­nia (sier­pień, paź­dzier­nik, li­sto­pad), oka­że się, że WIG20 po­mię­dzy ty­mi mo­men­ta­mi zy­skał od­po­wied­nio 4,4 oraz 3,8 proc. Tym­cza­sem w okre­sie od kwiet­nia do sierp­nia 2009 r. zwyż­ka po­mię­dzy ko­lej­ny­mi sy­gna­ła­mi wy­ku­pie­nia wy­nio­sła aż 20,9 i 7,3 proc. Wi­dać więc wy­raź­nie, że w tym ro­ku by­ki zde­cy­do­wa­nie mniej efek­tyw­nie wy­ko­rzy­stu­ją nada­rza­ją­ce się oka­zje, a ich dzia­ła­nia szyb­ko pro­wa­dzą do prze­grza­nia ko­niunk­tu­ry.

[ramka][b]Coraz mniej spółek uczestniczy w zwyżkach[/b]

Cho­ciaż w ostat­nich ty­go­dniach WIG20 po­pra­wił re­kor­dy hos­sy, to ja­kość owej hos­sy po­zo­sta­wia wie­le do ży­cze­nia, je­śli cho­dzi o tzw. sze­ro­kość zwyż­ki. W tren­dzie wzro­sto­wym uczest­ni­czy co­raz mniej­sza część ryn­ku. Po pierw­sze, świad­czy o tym za­cho­wa­nie ob­li­cza­ne­go przez „Par­kiet” in­dek­su ca­łe­go ryn­ku, któ­ry w prze­ci­wień­stwie do ofi­cjal­nych gieł­do­wych in­dek­sów jest nie­wa­żo­ny, tzn. nie­za­leż­ny od ka­pi­ta­li­za­cji po­szcze­gól­nych firm, i przez to nie jest zdo­mi­no­wa­ny przez wą­skie gro­no naj­więk­szych spół­ek (ob­li­cza­my go na pod­sta­wie śred­niej dzien­nej zmia­ny kur­sów na GPW, sko­ry­go­wa­nej o wpływ ope­ra­cji ta­kich jak od­ję­cie praw po­bo­ru i wy­pła­ty dy­wi­dend). Rzecz w tym, że mi­mo nie­daw­ne­go bi­cia re­kor­dów in­deks ten na sku­tek ko­rek­ty po­wró­cił do po­zio­mu, na ja­kim był jesz­cze w koń­cu wrze­śnia. Bar­dziej wła­ści­we jest więc mó­wie­nie o tym, że w śred­nim ter­mi­nie ma­my do czy­nie­nia ra­czej z tren­dem bocz­nym niż wzro­sto­wym. Roz­cza­ro­wu­ją­cą sze­ro­kość zwyż­ki wi­dać tak­że, gdy przeglądamy wy­kre­sy po­szcze­gól­nych spół­ek. Co­raz czę­ściej zna­leźć moż­na wa­lo­ry no­tu­ją­ce 52-ty­go­dnio­we mi­ni­ma, czy­li zde­cy­do­wa­nie od­sta­ją­ce in mi­nus od hos­sy. Co istot­ne, zja­wi­sko to nie do­ty­czy wy­łącz­nie ma­łych, za­po­mnia­nych przez ry­nek spół­ek. W ostat­nim ty­go­dniu no­we doł­ki dłu­go­ter­mi­no­we­go tren­du spad­ko­we­go no­to­wały choć­by cze­ski CEZ, Mo­sto­stal Export czy Stal­pro­dukt (kur­sy ich wszyst­kich zna­la­zły się naj­ni­żej od mar­ca  2009 r.). Sła­bość (nie­ko­niecz­nie w po­sta­ci no­wych doł­ków, ale też za­sto­ju) do­ty­czy na­wet ca­łych branż. Przy­kła­do­wo WIG-Bu­dow­nic­two i WIG-In­for­ma­ty­ka tkwią na po­zio­mie ta­kim jak jesz­cze w sierp­niu ub.r. Zgod­nie z teo­rią sła­ba sze­ro­kość zwyż­ki to sy­gnał ostrze­gaw­czy dla ca­łe­go ryn­ku, a w każ­dym ra­zie ozna­ka te­go, że za­ra­bia­nie na ak­cjach sta­je się co­raz trud­niej­sze. [/ramka]

Analizy rynkowe
Gotówka dla akcjonariuszy. Firmy coraz częściej stawiają na skupy akcji
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Analizy rynkowe
Dlaczego amerykańskie obligacje rządowe zaczęły być ostro wyprzedawane?
Analizy rynkowe
Na amerykańskie obligacje działają dwie przeciwstawne siły, ale stopy procentowe będą spadać
Analizy rynkowe
Krajobraz po zasłużonej korekcie na Wall Street w I kwartale
Analizy rynkowe
Techniczna spółka dnia. Pod PKO BP zaczyna kruszyć się podłoga
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Cła i wojna psują nastroje