Banki centralne państw rozwijających się, dysponujące dużymi rezerwami walutowymi, już od pewnego czasu ograniczają zakupy amerykańskich obligacji. Ogólnie, problemy fiskalne USA mogą powodować odwrót inwestorów od tych papierów, ale tylko stopniowy. Nie spodziewałbym się takiej ich przeceny jak w przypadku obligacji Grecji czy choćby Włoch. Taki kryzys fiskalny Waszyngtonowi nie grozi przede wszystkim dlatego, że Rezerwa Federalna może skupić tyle obligacji, ile zechce, i na pewno nie zawaha się tego zrobić, jeśli dostrzeże nadmierną ich przecenę. Odwrót inwestorów od amerykańskich aktywów raczej więc przejawi się deprecjacją dolara wobec euro, do poziomu z połowy 2011 r. (około 1,45 USD za euro w porównaniu z 1,30 obecnie – red.).
Czy prognoza, że euro umocni się wobec dolara, zakłada, że Europejski Bank Centralny nie zdecyduje się na ilościowe łagodzenie polityki pieniężnej (QE), czyli skup aktywów za dodrukowane pieniądze? Bo to powinno skutkować deprecjacją euro.
EBC już skupuje obligacje państw eurolandu i bardzo trudno jest ocenić, do jakiego stopnia te transakcje sterylizuje (ściąga z rynku pieniądze wydane na te zakupy – red.). Jeśli nie w 100 proc., to QE w strefie euro już jest prowadzone. Zresztą, EBC zwiększa płynność na rynkach także innymi metodami, by wspomnieć choćby o ostatniej aukcji trzyletnich pożyczek dla banków komercyjnych. Prognozujemy też, że obniży jeszcze stopy procentowe. Ale na otwarty program QE, tzn. na większe, niesterylizowane zakupy obligacji, EBC mógłby się zapewne zdecydować tylko w sytuacji kryzysowej, np. gdyby okazało się, że Włochy czy Hiszpania nie byłyby w stanie w najbliższych miesiącach zrefinansować swoich zobowiązań. Ale to nie jest nasz podstawowy scenariusz.
Powiedział pan, że najatrakcyjniejsze są rynki wschodzące. Które w szczególności?
Przede wszystkim azjatyckie. W Chinach awersja do ryzyka jest obecnie bardzo silna, a w efekcie akcje są tam bardzo tanie. Dlatego ten rynek ma naszym zdaniem największy potencjał, choć jest bardzo ryzykowny, ze względu na znaczenie polityki. Inne atrakcyjne rynki to Korea Południowa i Tajwan. Zbiorczy indeks rynków wschodzących,?MSCI EM, osiągnie naszym zdaniem do końca 2012 r. poziom 1200 pkt (dziś jest to 914?pkt – red.).
Skoro recesja w strefie euro nie będzie głęboka ani długa, a akcje będą drożały, to czy należy się spodziewać spadku popytu na bezpieczne aktywa? Mówiliśmy już o obligacjach USA, ale co z frankiem szwajcarskim?