Ben Bernanke zrobił rynkom dość nieoczekiwany prezent, zapowiadając utrzymywanie zerowych kosztów pieniądza i kolejną rundę luzowania ilościowego w celu wsparcia rynku pracy w USA (złośliwi mogliby dodać: przed zbliżającymi się wielkimi krokami wyborami prezydenckimi). Siła tego impulsu umożliwiła przyspieszenie zwyżki i przepchnięcie głównych indeksów warszawskiej giełdy przez bardzo istotne poziomy z punktu widzenia analizy technicznej. WIG zrealizował cały krótkoterminowy potencjał zwyżkowy wynikający z odwróconej głowy z ramionami (obszernie pisałem o niej w ostatni poniedziałek), dzięki czemu pokonał lokalny szczyt z 5?grudnia ub.r. i znalazł się najwyżej od listopada.
Ważne pytania
Podobnie jak było to w trakcie poprzednich fal poprawy nastrojów w ostatnich miesiącach, pojawia się jednak kluczowe pytanie – czy mamy już do czynienia z sygnałami świadczącymi o przełomie nie tylko w perspektywie kilkunastu tygodni, lecz w skali wielu miesięcy? Innymi słowy – czy moc ostatnich pozytywnych wydarzeń jest już adekwatna do poprzedzających ją negatywnych zdarzeń? Czy należy już obwieścić koniec bessy i początek nowej cyklicznej hossy? Wydaje się, że?odpowiedzi na te kluczowe pytania należy poszukiwać w arsenale tych narzędzi, które sprawdziły się w trakcie poprzedniej bessy, będącej z natury punktem odniesienia dla obecnych rozważań.
Czy ustanowienie przez WIG około 11-tygodniowego maksimum jest istotnym sygnałem? Dla precyzji obliczeń przyjmijmy, że owe niespełna 11 tygodni to 50 sesji. W trakcie poprzedniej bessy, trwającej od jesieni 2007 r. do lutego 2009 r., sygnał taki (czyli ustanowienie 50-sesyjnej górki) pojawił się tylko dwa razy. Za pierwszym razem był co prawda błędny (październik 2007 r. – zaraz potem rozpoczęła się kolejna fala spadkowa), ale później inwestorzy nie byli już ani razu narażeni na powtórkę tego błędu. Kiedy sygnał pojawił się po raz drugi – w kwietniu 2009 r. – była to już jak najbardziej trafna zapowiedź rozpoczynającej się hossy.
Jeszcze lepiej owa prosta statystyka wygląda, jeśli spojrzymy na wykres gromadzącego głównie małe spółki sWIG80. Tutaj ustanowienie 50-sesyjnego maksimum było bezbłędnym sygnałem w trakcie poprzedniej bessy. Do wydarzenia takiego doszło tylko jeden raz – pod koniec marca 2009 r. Ożywienie na szerokim rynku, sygnalizowane przez sWIG80, jest bardzo ważnym elementem ostatniej fali poprawy nastrojów na GPW. Bez szerokiego rynku trudno byłoby sobie wyobrazić trwały trend zwyżkowy.
Kontrargumenty, czyli trend boczny
Omówione sygnały mogą być więc traktowane jako w miarę wiarygodne. Jest jednak jedno „ale". Otóż ustanowienie przez WIG 50-sesyjnego maksimum nie jest jeszcze równoznaczne z wyjściem poza obręb szerokiego trendu bocznego, w jakim indeks tkwi od czasu sierpniowej paniki. Górną granicą jest na dobrą sprawę dopiero poziom 42 222 pkt (szczyt z 31 sierpnia), poprzedzony dodatkowym poziomem oporu na wysokości 41 708 pkt (górka z 27 października).