Hossa panuje na rynku bibliofilskim, gdy na krajowym rynku malarstwa od lat panuje kryzys. Chętnie lokujemy gotówkę w tym, co obiektywnie najrzadsze. Przed nami jeszcze trzy aukcje bibliofilskie, ale już dziś wiadomo, że roczne obroty tej branży wzrosną. Sensacyjnie zapowiada się aukcja warszawskiego antykwariatu Lamus, który od lat jest liderem rynku.
Hossę potwierdzają dotychczasowe aukcje. Rekordowo zakończyła się niedawna aukcja krakowskiego antykwariatu Rara Avis (www.raraavis.krakow.pl). Firma przeprowadziła w 2012 roku cztery aukcje. W tym roku były trzy, ale obroty są porównywalne, co świadczy o ostrej licytacji i rosnącym popycie.
Ostatnio dobre wyniki przyniosła aukcja krakowskiego antykwariatu Wójtowiczów (www.antykwariatwojtowicz.pl). Sprzedano ponad 80 proc. oferowanych starodruków, wysoko licytowano rękopisy Orzeszkowej, Reymonta, Mickiewicza. Wiadomo już, że na pierwszej przyszłorocznej aukcji 12 kwietnia firma wystawi arcyrzadki trzytomowy „Herbarz" Szymona Okolskiego z 1641 roku (wyw. 30 tys. zł). Nakład pierwszego tomu spłonął w pożarze drukarni, jednak pod młotek trafi komplet! Rośnie podaż, bo rekordowe ceny motywują właścicieli do sprzedaży.
„Wierna rzeka" za 150 tys. zł
Dziś obędzie się aukcja Krakowskiego Antykwariatu Naukowego (www.antkrak.krakow.pl). Można kupić zespół rzadkich rękopisów królewskich w cenach od 2,5 do 20 tys. zł. Będą listy np. króla Władysława IV, Stanisława Augusta Poniatowskiego, korespondencja Habsburgów i wybitnie rzadki, bo prywatny, list cara Rosji Aleksandra I.
Sensacją na aukcji 7 grudnia w Lamusie (www.lamus.pl) będzie przede wszystkim rękopis powieści Stefana Żeromskiego „Wierna rzeka". Cena wywoławcza jest wyjątkowo wysoka. Każdy, kto ma minimum 150 tys. zł, może przystąpić do licytacji tego nieefektownego dokumentu (kartki introligator zszył w jeden tom). Rękopis z 1912 r. jest epokowym odkryciem. Po wojnie uznawano, że jest bezpowrotnie utracony. W czasie powstania warszawskiego bomba zniszczyła kamienicę na Rynku Starego Miasta, gdzie przechowywano spuściznę pisarza. Po wojnie komisyjnie spalono resztki papierów, które nie nadawały się do konserwacji. Uznano błędnie, że jest tam również ostatnia wersja rękopisu „Wiernej rzeki".