W ciągu 12 miesięcy szeroki WIG zyskał blisko 5 proc. W gronie rynkowych „maluchów" jest jednak sporo spółek, których notowania w tym okresie radziły sobie dużo gorzej. Wzięliśmy pod lupę spółki, których kapitalizacje stopniały w tym czasie o mniej więcej połowę. Co spowodowało tak dużą przecenę?
Fundamenty pod lupą
– W przypadku przeceny akcji na poziomie 50 proc. w skali roku trudno mówić o korekcie. Tak istotne ruchy w kierunku południowym mają przeważnie swoje źródło w fundamentach – wskazuje Adrian Apanel, zarządzający w MM Prime TFI. W ciągu 12 miesięcy walory Brastera potaniały o ponad 60 proc. – Podmiot o sporych ambicjach nie spełnia swoich obietnic i nie realizuje oczekiwań rynkowych. Sprzedaż innowacyjnego urządzenia służącego do wczesnej diagnostyki raka piersi pozostaje na bardzo niskim poziomie, a ekspansja zagraniczna przebiega w zbyt wolnym tempie – mówi zarządzający. Wskazuje, że innym przykładem jest spółka EuCO, której akcje potaniały w skali roku o nieco ponad 50 proc. – Takowa przecena to nic innego jak reakcja rynku na pogarszające się warunki prowadzenia biznesu – niekorzystne zmiany prawne, rosnącą konkurencję oraz mniejszą skłonność do ugód ze strony ubezpieczycieli. Interesującym przykładem jest również ubiegłoroczny debiutant – Maxcom. Ze względu na zbyt wymagające prognozy przedstawione podczas IPO oraz rosnącą presję konkurencyjną ze strony Nokii w okresie lipiec–grudzień spółka potaniała o blisko 70 proc. Warto jednak zauważyć, że w bieżącym roku nastawienie do tego przedsiębiorstwa poprawiło się – ocenia Apanel. Producent i dystrybutor telefonów komórkowych na warszawskim parkiecie zadebiutował w czerwcu 2017 r. W IPO walory były sprzedawane po 55 zł. Obecnie kosztują blisko 29 zł.
Brak premii za zwyżki
W ciągu 12 miesięcy kapitalizacja telemedycznej spółki Medicalgorithmics stopniała o blisko 58 proc. Obecnie wynosi niespełna 500 mln zł. – Wydaje mi się, że inwestorzy zdjęli z wyceny spółki premię za wzrost, w wyniku czego mnożniki wyceny są na umiarkowanych poziomach spółek „niewzrostowych". Głównymi przesłankami za zmianą postrzegania spółki zdają się być: słabsza od oczekiwań dynamika składanych wniosków refundacyjnych oraz słabość dolara względem złotego (ponad 90 proc. przychodów generowane jest w amerykańskiej walucie – red.). Medicalgorithmics ma wpływ na przychody i prezes spółki sygnalizuje wzmocnienie sił sprzedażowych, więc efekty tych działań mogą rzutować na postrzeganie i wycenę spółki – mówi Sobiesław Kozłowski, szef działu analiz Raiffeisen Brokers. We wtorkowe południe walory taniały o 4,3 proc., do 137 zł. Tym samym były najtańsze od końca 2013 r. Wtorkowa przecena akcji to pokłosie publikacji liczby wniosków złożonych o płatności do ubezpieczycieli przysługujących z tytułu usług wykonanych przy użyciu technologii PocketECG w USA. W lutym zostało złożonych 7346 wniosków wobec 8279 w styczniu. – Słaba reakcja inwestorów na lutową statystykę wraz z informacją o zwiększeniu sił sprzedażowych obrazuje kiepskie nastawienie do spółki. Zatrudnienie większej liczby handlowców nie przekłada się na wzrost liczb wniosków składanych ubezpieczycielom, a generuje większe koszty. Aktualna sytuacja zdaje się potwierdzać zasadę, że na zaufanie rynku trudno zapracować, a relatywnie łatwo stracić – dodaje Kozłowski.
Oczekiwana poprawa
Od lutego 2017 r. pod presją podaży znajdują się też notowania Trakcji. Lokalny dołek w cenach zamknięcia został ustanowiony w połowie grudnia 2017 r. na 6,53 zł. Od tamtej pory kurs porusza się w trendzie bocznym. – Przecena podyktowana była rozczarowującymi rezultatami w okresie I–III kwartał 2017 r. oraz koniecznością weryfikacji założeń rynku w kwestii perspektyw na lata 2018–2019. Jednocześnie obecnie należy dostrzegać, że baza wynikowa jest mało wymagająca. Już za IV kwartał 2017 r. częściowo dzięki zdarzeniom jednorazowym spółka powinna pokazać poprawę wyników w ujęciu rok do roku – mówi Krzysztof Pado, zastępca szefa działu analiz w DM BDM. Zwraca też uwagę, że spółka jest dobrze przygotowana pod względem sprzętu do realizacji inwestycji (wartość środków trwałych to 270 mln zł) i ma jeszcze spore możliwości rozbudowania portfela zamówień. Zarówno ze strony PKP PLK, jak i na rynkach zagranicznych.
Powodów do zadowolenia nie mają też posiadacze akcji TXM. Piotr Bogusz, analityk DM mBanku, zwraca uwagę, że przecena akcji spółki w 2017 r. była związana z istotnym pogorszeniem wyników sprzedażowych od III kwartału 2017 r. – Wynikało to przede wszystkim z problemów związanych z implementacją systemu IT do zarządzania procesem logistyczno-sprzedażowym. Brak wzrostu sprzedaży oraz rosnące jej koszty, a także ogólne i administracyjne, przełożyły się na spadek rezultatów spółki w 2017 r. w stosunku do 2016 – wylicza analityk. Zaznacza, że nowy zarząd TXM, działający od IV kwartału 2017 r., przeprowadził wiele działań mających usprawnić efektywność operacyjną spółki. – Rozwiązanie problemów z systemem IT, uatrakcyjnienie oferty sprzedażowej, ograniczenie tempa ekspansji oraz dyscyplina kosztowa powinny wspierać rezultaty spółki w 2018 r. Celem zarządu na 2018 r. jest stopniowa odbudowa efektywności sprzedaży na mkw. przy utrzymaniu dyscypliny kosztowej. Naszym zdaniem spółka powinna zacząć pokazywać poprawę dynamiki sprzedaży miesięcznej r./r. od marca 2018 r., co powinno być wspierane przez efekt bazy. Według naszych prognoz spółka powinna zaraportować 15,8 mln zł EBITDA w 2018 r. wobec oczekiwanych 16,8 mln zł EBITDA w 2017 r. – ocenia Bogusz.