Coraz więcej giełdowych spółek informuje o rozpoczęciu przeglądu opcji strategicznych. Tylko od początku wakacji decyzję w tej sprawie podjęły Elektrotim, Sfinks, IzoBlok czy Ferrum. W kilkudziesięciu innych spółkach inwestorzy wciąż czekają na wyniki analiz. Z kolei o ich zakończeniu informowały niedawno i2 Development Bloober Team, Grupa Kęty, Lentex i TIM. Nad zmianami zastanawiał się też Boryszew, rozważając sprzedaż segmentów aluminium i motoryzacji, ale ostatecznie zdecydował o konsolidacji Alchemii i Impexmetalu, skupując ich akcje.
Brak pomysłu na dalszy rozwój
Zdarza się, że spółki dochodzą do takiego etapu rozwoju, gdy trzeba podjąć kluczowe decyzje strategiczne dotyczące kierunków dalszego rozwoju. Może to wynikać z chęci przyspieszenia rozwoju albo konieczności pozyskania inwestora, który dokapitalizuje firmę. W ten sposób spółka daje szeroko rozumianemu rynkowi do zrozumienia, że mogą nastąpić istotne zmiany, co dla inwestorów (zwłaszcza tych obecnych w jej akcjonariacie) może stanowić dodatkowe ryzyko związane z niepewnością co do dalszego kierunku rozwoju firmy. – Przesłanki do rozpoczęcia przeglądu opcji strategicznych mogą być różne. Najczęściej chodzi jednak o nowe pomysły dotyczące strategii lub/i pozyskanie nowego inwestora dla spółki. Często wynika to z braku dalszych pomysłów na biznes, trudnego otoczenia konkurencyjnego czy konieczności wzmocnienia kapitałów. Czasem natomiast z chęci zdynamizowania rozwoju. Każdy przypadek należy traktować indywidualnie. Zależy to m.in. od bieżącej sytuacji spółki, etapu rozwoju, na jakim się znajduje, czy oczekiwań właścicieli – wskazuje Krzysztof Pado, szef analityków DM BDM. – Generalnie jednak z punktu widzenia dotychczasowych akcjonariuszy korzystniejsza jest sytuacja, gdy potencjalni kupcy sami wyrażają zainteresowanie spółką i materializują to w postaci wezwania na akcje, niż gdy to sama spółka ogłasza, że jest na sprzedaż – podkreśla.
Podobne wnioski ma Marcin Materna, szef analityków Millennium DM. – Zarząd gorzej sobie radzącej spółki albo takiej, która zaczyna borykać się z różnymi ograniczeniami (słabość finansowa, brak możliwości rozwoju ze względu na siłę np. marketingową konkurentów, wejście głównego produktu spółki w fazę schyłkową) obserwuje, co się dzieje na rynku, i zamiast robić restrukturyzację (być może kolejną), która niezbyt dobrze się kojarzy, postanowił rozpocząć proces „przeglądu opcji strategicznych". Inną, już bardziej pozytywną możliwością, jest ogłoszenie pod hasłem przeglądu zakamuflowanego komunikatu, że spółka jest na sprzedaż np. ze względu na dobrą wycenę czy chęć głównego akcjonariusza rozstania się z danym biznesem – wyjaśnia ekspert. W jego ocenie za takim komunikatem coraz częściej kryje się brak pomysłu na dalszy rozwój, czemu zwykle towarzyszy pogorszenie warunków prowadzenia biznesu. – Moim zdaniem nie bardzo jest się czym chwalić, jedynie kilka pierwszych tego typu komunikatów jakiś czas temu odebranych zostało pozytywnie, gdy celem była sprzedaż spółki nowemu inwestorowi. Obecnie przegląd opcji raczej kojarzy się negatywnie. Moim zdaniem zarząd powinien w ciszy gabinetu zastanowić się co dalej i dopiero kiedy już dojdzie do jakichkolwiek konkluzji, zaprezentować inwestorom plan czy strategię. Informowanie, że zarząd zamierza dalej pracować, aby zwiększyć wartość dla akcjonariuszy, a do tego często sprowadza się komunikat o przeglądzie, to raczej krótkoterminowa moda – podsumowuje Materna.
Inwestor rozwiązaniem na kłopoty?
– Sporo jest w ostatnim czasie przypadków ogłaszania przeglądu opcji strategicznych przez spółki będące w bardzo trudnej (problemy płynnościowe) lub trudnej (niższe zyski, wysokie zadłużenie) sytuacji. W takim przypadku jednak o problemach wiadomo zwykle już wcześniej, a kurs zdążył sporą część zdyskontować. Przegląd opcji strategicznych jest informacją, że władze spółki szukają wyjścia z trudnej sytuacji, gorzej, że często te przeglądy kończą się niczym. I to jest negatywna informacja dla spółek będących w trudnej sytuacji. W razie sukcesu, np. znalezienia inwestora, byłaby to dobra informacja dla mniejszościowych akcjonariuszy – uważa Łukasz Rozbicki, doradca inwestycyjny w MM Prime TFI.
Pomysłu na dalszy rozwój działalności pilnie potrzebuje Medicalgorithmics. W zeszłym roku ten producent urządzeń medycznych ogłosił przegląd opcji strategicznych. Wśród nich spółka zakłada pozyskanie inwestora strategicznego lub finansowego, ewentualnie sprzedaż Medi-Lynx. – W obliczu presji na ceny świadczeń w USA i do tej pory nieskuteczne próby zwiększenia wolumenu sprzedaży scenariusz przejęcia i potencjalne wezwanie na spółkę jest realną opcją i traktujemy ten scenariusz jako dodatkowy pozytywny czynnik – uważa Łukasz Kosiarski, analityk Pekao IB. – Naszym zdaniem rozsądną opcją z punktu widzenia akcjonariuszy wydaje się być pozyskanie inwestora strategicznego, w tym scenariuszu potencjalne wezwanie mogłoby się odbyć z premią do obecnej ceny rynkowej. Jednak patrząc przez pryzmat sytuacji wewnątrz firmy, bardziej korzystne byłoby pozyskanie takiego inwestora już po przejściu trudnego 2019 roku. Inwestor strategiczny mógłby zaoferować wyższą cenę niż finansowy – dodaje.