Pandemia koronawirusa odciska piętno na niemal każdym aspekcie życia. Wywołuje wiele zmian w funkcjonowaniu społeczeństw i w życiu gospodarczym. Rewiduje modele biznesowe firm i zmienia ich rentowność. Przyczynia się do wzlotów i upadków całych branż. Pośrednio może wpłynąć także na strukturę głównych indeksów giełdowych.
Energetyka i banki robią miejsce innym
Do tej pory WIG20 zdominowany był przez firmy reprezentujące „starą gospodarkę", a w dodatku sporo z nich jest kontrolowanych przez Skarb Państwa (więcej o tym wątku w ramce poniżej). Był to, oprócz innych problemów polskiego rynku kapitałowego, takich jak afery związane ze spółkami, wycofywanie pieniędzy z TFI czy reforma OFE, jeden z głównych powodów słabości polskich blue chips na tle nie tylko innych rynków rozwijających się, ale przede wszystkim zachodnich indeksów, w których spółki technologiczne mają znacznie większy udział niż u nas (przez dekadę WIG20 stracił 28 proc., w tym samym czasie niemiecki DAX zyskał 100 proc., a amerykański S&P 500 blisko 200 proc.).
WIG20 od lat zdominowany jest przez spółki finansowe, czyli banki i PZU. Od połowy 2009 r. udział tej branży rósł do rekordowych 53,5 proc. na koniec 2013 r. Ostatnio jednak malał: jesienią 2019 r. zmniejszył się do 43 proc. ze względu na spory spadek wycen banków z powodu hipotek frankowych (wcześniej zaszkodził im też podatek od aktywów, uszczuplający ich zyski o jedną piątą). Teraz, po cięciu stóp procentowych i rosnących odpisach kredytowych bijących w zyski, łączny udział sektora finansowego w WIG20 to tylko 30,5 proc., najmniej od co najmniej 11 lat. Stało się tak, mimo że nadal w indeksie jest sześć spółek finansowych – przy ostatnich rewizjach skład WIG20 się nie zmienił. Przetasowania wywołane są na razie zmianami kapitalizacji, wartościami free floatu i obrotów akcjami, co decyduje o wadze w indeksie. Wprawdzie branża paliwowa, górnicza i energetyczna mają teraz łącznie wciąż całkiem sporo wagi w portfelu blue chips (blisko 33 proc.), ale jest to już mniej niż ponad 37 proc. sprzed dwóch lat. Jednocześnie, dzięki sukcesowi CD Projektu, urósł udział producentów gier do 14 proc. (dwa lata temu był zerowy). W tym czasie urosła też waga sektora handlowego z 8,4 proc. do 12,7 proc., a telekomów do 10,3 proc. z 4,6 proc. Wciąż jednak w mniejszości są wzrostowe, technologiczne, innowacyjne i prywatne spółki, dające inwestorom największe szanse na wysokie stopy zwrotu. Sporo jednak wskazuje na to, że struktura WIG20 nadal będzie się poprawiać.
– Prawdopodobnie kontynuowane będą trendy spadku udziałów rynkowych „starych branż", czyli energetyki, paliw czy banków. Nie dość, że nie są to raczej branże wzrostowe, to w zdecydowanej większości nie budują, zwłaszcza większość państwowych, praktycznie żadnej wartości dla akcjonariuszy w długim terminie. A co za tym idzie, ich kapitalizacja nie rośnie i nie spodziewam się, aby to zmieniło się w przyszłości – mówi Marcin Materna, dyrektor działu analiz w Millennium DM.