#TydzieńNaRynkach. Korekta wciąż wisi w powietrzu

Nastroje na rynkach finansowych wciąż są dobre, ale wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że spadkowa korekta musi się kiedyś pojawić. Na razie nie ma impulsów do jej zainicjowania, ale to nie zwalnia od ostrożności.

Publikacja: 22.08.2020 07:27

#TydzieńNaRynkach. Korekta wciąż wisi w powietrzu

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Psujek

Wall Street nie przestaje zadziwiać swoją siłą. Do czwartku Nasdaq Composite zwyżkował o 2,2 proc., ustanawiając oczywiście kolejny historyczny rekord.

Są rekordy, ale są też wahania

W kategorii intraday rekord pobił także S&P 500, choć okrągłych 3400 punktów nie udało mu się zaliczyć, a zdobytych osiągnięć utrzymać. Z wyścigu po rekordy odpadł Dow Jones, który zniżkował do czwartku o 0,7 proc., schodząc ponownie poniżej 28 000 punktów. Dane dotyczące amerykańskiej gospodarki były niejednoznaczne, ale też nie miały pierwszorzędnego znaczenia, podobnie jak publikacja protokołu z poprzedniego posiedzenia Fedu. Rewelacji nie było także na głównych parkietach europejskich. Do czwartku indeks giełdy we Frankfurcie nie zmienił wartości, a paryski CAC40 zniżkował o 0,5 proc. O ponad 1 proc. w dół szedł londyński FTSE250. Nieźle radziły sobie natomiast indeksy giełd naszego regionu. Masakrowany w pierwszej połowie sierpnia indeks turecki zwyżkował o ponad 5 proc. Mimo napięcia wokół Białorusi o niemal 2 proc. w górę szedł wskaźnik giełdy ukraińskiej. Zwyżki notowano także na parkietach w Słowacji i Bułgarii. Przekraczającą 3 proc. spadkową korektę można było natomiast obserwować w Moskwie. Słabo zachowywał się w ostatnich dniach indeks rynków wschodzących. MSCI Emerging Markets ETF zniżkował do czwartku o 0,4 proc. Jedynym pozytywnym akcentem jest to, że byki zdołały utrzymać go minimalnie powyżej 44 punktów. Od połowy lipca obowiązuje tu trend boczny, zamykający się w przedziale 42–44 punktów. Istotny wpływ na ten segment ma zachowanie indeksów w Chinach. Shanghai Composite do czwartku niemal nie zmienił wartości, a od początku lipca oscyluje między 3300 a 3450 punktów.

Niedźwiedzie wracają do Warszawy

Najwyraźniej dobiega końca wakacyjna próba wykreowania hossy na warszawskim parkiecie. Zasadnicze pytanie brzmi, czy to tylko korekta, czy zmiana trendu. Odpowiedź będzie można odczytać z zachowania rynku, być może już w najbliższych dniach. Po dwóch tygodniach solidnych zwyżek indeks największych spółek tracił do czwartku 2,2 proc. Wygląda na to, że niedawna nieudana próba ataku na 1900 punktów obnażyła kondycję rynku naszych blue chips. Nie stać go na nic więcej niż ruch w bok, a sądząc po obrotach, kapitał patrzy zdecydowanie gdzie indziej. Ten zagraniczny poszukuje i znajduje bardziej atrakcyjne obszary, a krajowy znów zdaje się powracać do bardziej bezpiecznych przystani, nawet jeśli nie dają one szans na przyzwoite zyski. Wzmożone zakupy obligacji skarbowych oraz duże napływy do funduszy papierów dłużnych są tego zjawiska najlepszym przykładem. Spekulanci działający na rynku akcji są skłonni raczej realizować zyski, niż powiększać pozycje, ale nie musi to oznaczać odwrotu od rynku. Dopóki WIG20 będzie się w stanie utrzymać powyżej 1800 punktów, byki nie muszą mieć większych powodów do obaw. Patrząc jednak z perspektywy średnioterminowej, niebawem musi nastąpić jakieś rozstrzygnięcie, bowiem trend boczny trwa już ponad trzy miesiące. Bardziej prawdopodobny wydaje się ruch w dół niż w górę, ale kierunek wyznaczy rozwój sytuacji w otoczeniu.

Kto zyskał, a kto stracił?

Zróżnicowana była sytuacja w segmencie małych i średnich firm. Do czwartku mWIG40 zwyżkował o symboliczne 0,3 proc. Choć można mówić o kontynuacji trwającej od trzech tygodni tendencji wzrostowej, to jej dynamika wyraźnie osłabła. Wskaźnik średniaków nie pokusił się o atak na lokalny szczyt z trzeciego tygodnia lipca, co zmniejsza szanse na kontynuację tendencji wzrostowej. Zdecydowanie słabnie też aktywność inwestorów w tym segmencie rynku. Wydaje się, że malejące drastycznie obroty to tylko przejściowa wakacyjna słabość, która wkrótce zostanie przełamana. Wznoszenie się indeksu ponad 3600 punktów postępuje dość mozolnie i z coraz większymi oporami. Łagodną spadkową korektę już drugi tydzień z rzędu kontynuuje sWIG80, najlepiej w tym roku spisujący się indeks naszego rynku. Do czwartku zniżkował on o zaledwie 0,5 proc. Techniczny opór znajdujący się w okolicy 15 000 punktów działa, ale choć byki wspinały się w jego kierunku po schodach mozolnie przez wiele miesięcy, przyspieszając wyraźnie od czasu marcowego tąpnięcia, nie widać, by niedźwiedzie miały zamiar wyskakiwać oknem. To, co odnosi się do całego indeksu, niekoniecznie ma jednak zastosowanie w przypadku części spółek wchodzących w jego skład. Kolejny tydzień z rzędu zmiennością notowań imponowały akcje PZ Cormay, zniżkujące o ponad 11 proc., ale już przy znacznie niższych niż poprzednio obrotach. O ponad 8 proc. w dół szły papiery Trakcji, kontynuując spadkową tendencję, w wyniku której potaniały one od końca lipca o niemal 29 proc. Czerwcowo-lipcowy rajd konsekwentnie korygują papiery CI Games, które do czwartku zniżkowały o niemal 5 proc., szukając po raz kolejny wsparcia w okolicach 1,4 zł. Poszkodowane przez pandemię walory Rainbow taniały o prawie 7 proc., ale nadal nie chcą spadać poniżej 15 zł. Po stronie małych spółek zyskujących na wartości wielkich fajerwerków nie było. O 11,5 proc. w górę szły akcje PGS Software, a o 6 proc. drożały papiery Ferro, notując historyczny rekord. Formę powoli starają się odzyskiwać akcje Forte, zwyżkujące o ponad 8 proc. i odbijające się po raz kolejny od wsparcia na poziomie 15 zł. Pod względem zmienności nie zawodziły gwiazdy ostatnich tygodni. Akcje Biomedu-Lublin taniały o ponad 8,5 proc., ale wahania mieściły się w przedziale między 20 a 27,8 zł, a więc sięgały niemal 40 proc. To „trochę" mniej niż poprzednio, ale wciąż nieźle jak na oczekiwania spekulantów. O niemal 10 proc. w górę szły walory Harper Hygienics. Pod względem zmienności zawód sprawiły papiery Mercatora, zniżkujące o prawie 3 proc. Wśród średniaków negatywnie wyróżniały się w ostatnich dniach akcje Intercars, zniżkujące o ponad 6 proc., oraz Amiki, które po kilkutygodniowym imponującym rajdzie korygowały się o ponad 7 proc. Sięgająca niemal 6 proc. korekta dopadła także akcji AmRestu, które w poprzednim tygodniu rosły o prawie 20 proc. O ponad 12 proc. w górę szły akcje Celon Pharmy, a o ponad 9 proc. drożały papiery Asseco, bijąc po drodze historyczny rekord notowań. Budzić zaczynają się wreszcie walory Eurocash, zwyżkując o ponad 6,5 proc.

Foto: GG Parkiet

W gronie blue chips zdecydowanie przeważali spadkowicze. Prym wiodły tu taniejące o ponad 11 proc. walory Lotosu, dążące w kierunku marcowego dołka. Wynikami nie zachwycił Alior, co inwestorzy skwitowali, przekraczając 8-proc. przeceną. O prawie 7 proc. w dół poszły akcje JSW. Niewiele mniej taniały akcje Pekao. Na zielono kończyły tydzień jedynie drożejące o niespełna 3 proc. akcje Dino, ustanawiające kolejny historyczny rekord, oraz zwyżkujące o 0,5 proc. walory Tauronu.

Ropa w stanie hibernacji

Jeśli ktoś chciałby sobie przypomnieć podstawową wiedzę z fizyki na podstawie szkoły podstawowej, można mu polecić obserwację sytuacji na wybranych rynkach towarowych. Definicja ruchu jednostajnego prostoliniowego jest doskonale widoczna w przypadku ropy naftowej. Już prawie trzeci miesiąc z rzędu nie dzieje się tu niemal nic, jeśli za nic uznać wahania notowań mieszczące się w przedziale 2–3 dol. A jeszcze niedawno mieliśmy okazję widzieć tak niespotykane zjawiska, jak ujemne ceny. Widocznie nawet najbardziej zatwardziali spekulanci ten ewenement pamiętają i postanowili trochę spasować w swoich szaleństwach. Do czwartku notowania WTI zwyżkowały o skromne 2 proc., nie przekraczając jednak poziomu 43 dol. za baryłkę. Cena ropy Brent ocierała się o 45 dol., ale tygodniowa zmiana wynosiła zaledwie kilka dziesiątych procent. Rynkiem ropy nie są w stanie ruszyć ani spekulacje przed posiedzeniem OPEC, ani decyzje, jakie w ich trakcie są podejmowane. Środowe spotkanie naftowych potentatów nie przyniosło żadnych sensacji, a więc i nie pobudziło rynku.

Bilans notowań złota do czwartku wychodził, jak to bilans z prawdziwego zdarzenia, na zero. Ale nie można powiedzieć, że nic się tu nie działo. Zmienność była nieco mniejsza niż tydzień wcześniej, ale mieliśmy i próbę spychania notowań w kierunku 1900 dol. za uncję i wyjście powyżej 2000 dol. Ostatecznie stanęło na 1951 dol. Wstrzemięźliwa niepewność prawdopodobnie ma zawiązek z analogiczną sytuacją na rynku dolara. Jego indeks wciąż znajduje się najniżej od dwóch lat, ale coś zaczyna się tu dziać, w sensie podwyższonej zmienności notowań.

Wyraźne ożywienie widoczne było w ostatnich dniach na rynku miedzi. Notowania kontraktów terminowych rosły do czwartku o ponad 4 proc., a więc z dynamiką występującą poprzednio ponad miesiąc temu. Wielkich wydarzeń ani ważnych informacji nie było, a mimo to kontrakty przekraczały chwilami 300 centów za funt, czyli poziom najwyższy od dwóch lat. Być może to wynik wiary w pokonanie globalnej recesji, a być może jedynie efekt liczenia na ożywienie w popytu ze strony Chin.

Roman Przasnyski, analityk rynków finansowych

Analizy rynkowe
2024 r. udany dla niemal wszystkich aktywów. 2025 r. może być jednak bardziej problematyczny
Analizy rynkowe
Indeks WIG20 ma fundamenty, żeby przebić pułap 2600 pkt
Analizy rynkowe
Złoto, bitcoin i obligacje
Analizy rynkowe
Rosnący optymizm giełdowych spółek. Rok 2025 będzie dobry
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448408;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Otoczenie makroekonomiczne sprzyja wynikom firm oraz ich wycenom
Analizy rynkowe
Kończy się rok byka na giełdach