Znamy już prawie całokształt wyników finansowych amerykańskich spółek z indeksu S&P 500 za II kwartał (dane firmy S&P Dow Jones Indices, na których będziemy bazować w niniejszej analizie, uwzględniają raporty prawie 90 proc. spółek; w pozostałej części dane uzupełnione są prognozami analityków). Czas więc na tradycyjną ocenę sytuacji.
Przy okazji poprzedniej, majowej, analizy na ten temat pisaliśmy, że na silnym spadku zarobków firm w I kwartale br. się zapewne nie skończy (takie też były prognozy analityków). I faktycznie II kwartał przyniósł ciąg dalszy zapaści. Łącznie w całym pierwszym półroczu EPS (zysk na akcję; w przypadku S&P 500 przeliczany na punkty indeksowe) spadł o 20,7 proc. w przypadku zysku operacyjnego (bardziej stabilnego, „oczyszczonego" z jednorazowych efektów) oraz o prawie 30 proc. w przypadku zysku raportowanego netto, zgodnego ze standardami księgowymi (uwaga – wszędzie w tekście przez EPS rozumiemy kroczącą sumę zysków za cztery kolejne kwartały).
I na tym prawdopodobnie ciągle jeszcze nie koniec. Według aktualnej średniej prognozy analityków dalszego spadku EPS należy się spodziewać również w trwającym III kwartale. Dołek ma zostać ustanowiony zaś w IV kwartale (wtedy spadek ma być już nieznaczny).
Dobra wiadomość jest taka, że wg „konsensusu" prognoz potem EPS ma zacząć szybko odbijać się od dna. Wg ekspertów gdzieś w okolicach IV kwartału 2021 r. zyski powinny powrócić do rekordowych poziomów sprzed koronakryzysu.