Naprzemienne zaostrzanie i luzowanie antyepidemicznych ograniczeń aktywności ekonomicznej, głębokie zmiany we wzorcach konsumpcji, ograniczona dostępność danych, bezprecedensowe poluzowanie polityki fiskalnej oraz pieniężnej i głębokie ingerencje władz w działanie rynków, przede wszystkim pracy, obligacji i walut. Z takimi trudnościami musieli sobie w 2020 r. radzić ekonomiści, od których inwestorzy i przedsiębiorcy oczekują wskazówek dotyczących stanu i perspektyw gospodarki. Z tymi wyzwaniami najlepiej poradził sobie zespół analityków z PKO BP. Piotr Bujak, Marta Petka-Zagajewska, Urszula Kryńska, Marcin Czaplicki i Michał Rot zwyciężyli w konkursie krótkoterminowych prognoz makroekonomicznych i rynkowych, który Gazeta Giełdy „Parkiet" organizuje nieprzerwanie od 2005 r. Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP, odbierze tym samym nagrodę dla ekonomisty roku na naszej dorocznej gali „Byki i niedźwiedzie".
Nowe narzędzia
Za zespołem PKO BP uplasowali się ekonomiści z Banku Millennium (Grzegorz Maliszewski, Andrzej Kamiński i Mateusz Sutowicz), którzy stale goszczą w czołówce naszego zestawienia. W 2019 r. zajęli czwarte miejsce, rok wcześniej drugie. Trzecie miejsce drugi raz z rzędu zajął zespół z Banku Pekao, który tworzą Ernest Pytlarczyk (w kwietniu zastąpił Marcina Mrowca na stanowisku głównego ekonomisty Pekao), Adam Antoniak, Piotr Bartkiewicz, Aleksandra Beśka, Kamil Łuczkowski i Arkadiusz Urbański. Tuż za podium znaleźli się Łukasz Tarnawa i Aleksandra Świątkowska z Banku Ochrony Środowiska. Wcześniej duet z BOŚ trzy razy z rzędu zwyciężył w naszym konkursie, choć wcześniej nikomu nie udało się wygrać nawet dwukrotnie. Ekonomistom z mBanku (Marcin Mazurek, Maciej Zdrolik) w mocno okrojonym składzie udało się utrzymać wynik z 2019 r. Triumfatorzy z 2015 r. drugi raz z rzędu zajęli piąte miejsce.
Zespół PKO BP wyszedł na prowadzenie po III kwartale i ostatecznie uzyskał sporą przewagę nad zdobywcami kolejnych miejsc. Wszystkie zespoły z podium łączy jednak to, że w nadzwyczajnych okolicznościach sięgały po dodatkowe źródła danych dotyczące m.in. płatności kartami, zużycia prądu, ruchu na drogach, mobilności Polaków itp. – Charakter kryzysu utrudniał nie tylko budowę długoterminowych scenariuszy, ale także prognozowanie krótkoterminowych wskaźników odzwierciedlających reakcję gospodarki na kryzys. Bezprecedensowa dynamika procesów gospodarczych wymusiła zmianę narzędzi prognostycznych i obserwację danych wysokiej częstotliwości. Dane opóźnione o miesiąc, dwa pokazywały często nieaktualny już obraz gospodarki – tłumaczy Grzegorz Maliszewski.