Sędziowie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego poprosili przy rozpatrywaniu wytycznych dla spraw frankowych o dodatkowe opinie od Rzecznika Praw Obywatelskich, Narodowego Banku Polskiego, Komisji Nadzoru Finansowego i Rzecznika Finansowego a także... Rzecznika Praw Dziecka.
Nowego terminu posiedzenia nie wyznaczono. Instytucje te mają 30 dni na zajęcie stanowiska. – Później trzeba je będzie przeanalizować. Kolejne czynności będą podejmowane wraz z rozwojem wydarzeń powiedział podczas briefingu Aleksander Stępkowski, rzecznik i sędzia Sądu Najwyższego.
Nie odpowiadał na pytania dotyczące tego niejawnego posiedzenia.
- Uchwała odłożona dość mocno. Chyba prawie "na wieczne nigdy" – skomentował na Twitterze mec. Damian Nartowski, który reprezentuje kredytobiorców frankowych.
Im ta sytuacja nie spodobała się. – Bardzo nam przykro, że tak się zdarzyło. (...) Tracimy wiarę, że Sąd Najwyższy wyda uchwałę w tej sprawie – mówił Arkadiusz Szcześniak, prezes Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu. – Jesteśmy zaskoczeni tym wydarzeniem. Sąd Najwyższy mógł się już w lutym zwrócić się do tych instytucji o opinię – zaznaczył. Dodał, że frankowicze muszą wziąć sprawę w swoje ręce i iść do sądów.- Problem frankowy przerósł ustawodawcę i cały skład Izby Cywilnej. Mamy wrażenie, że nie decyduje tylko prawo. Przepisy unijne są jasne – mówił Szcześniak. Frankowicze sugerują, że na wyrok Sądu Najwyższego wpłynęły czynniki ekonomiczne, a nie prawne.