Trump, nie wskazując jednoznacznie zarysów nowej polityki handlowej opartej na wysokich taryfach celnych, dał pole do odreagowania tych walut, które za sprawą obaw co do wojny handlowej były w ostatnich dniach zaniżone. Wprawdzie pojawił się epizod dotyczący nałożenia 25-proc. stawki celnej na Meksyk i Kanadę, ale Trump wypowiedział to bardziej jako życzenie, co można równie dobrze traktować jako element negocjacji w planowanych przez nową administrację rewizjach traktatu USMCA. Prezydent USA zapowiedział działania mające obniżyć koszty życia obywateli, co można pośrednio odbierać też jako chęć do większego kontrolowania inflacji. Czy zatem Fed powinien się nadmiernie martwić tym, że Trump go rozpędzi? Niewykluczone, że wchodzimy w okres głębszej korekty dolara, gdyż oczekiwania i spekulacje co do rządów Trumpa były budowane od ponad dwóch miesięcy – teraz czas na sprzedaż faktów. Na wykresie EUR/USD doszło w poniedziałek do złamania ważnej linii trendu spadkowego, a we wtorek zaliczyliśmy ruch powrotny. W przypadku USD/PLN sytuacja jest analogiczna, z tym że mówimy tu o linii trendu wzrostowego. Z kolei EUR/PLN coraz mocniej szoruje przy wsparciu 4,24–4,25, które może zostać wybite, jeżeli rynki zaczną grać tematem zakończenia wojny w Ukrainie.