W styczniowym raporcie, zatytułowanym przekornie „Make Europe Great Again”, BofA donosi o drugim największym w 25-letniej historii sondażu miesięcznym o wzroście deklarowanej alokacji w europejskich akcjach. W tle tych doniesień paneuropejski indeks giełdowy Stoxx 600, który jeszcze miesiąc temu otarł się o kilkumiesięczne minimum (notabene m.in. pod wpływem obaw przed polityką handlową nowej administracji w USA), w ostatnich dniach znalazł się, dla odmiany, najwyżej od października. Tym samym wkroczył do strefy technicznego oporu, którą już wielokrotnie próbował przejść – na razie bez rezultatu – od maja 2024 r.
Styczniowa rotacja w kierunku europejskich akcji nie oznacza wszakże, że nagle stały się one faworytem funduszy. Są nim nadal amerykańskie walory, tyle że już nie w tak rekordowej skali, jak w grudniu. Również największy odsetek ankietowanych (27 proc.) oczekuje nadal, że to właśnie akcje z USA przyniosą najwyższą stopę zwrotu w całym 2025 r. Wygląda więc na to, że w sprzyjających warunkach – czyli np. przy braku pełnowymiarowej wojny handlowej USA – UE – ciągle istnieje pewna przestrzeń do doważania się inwestorów w mocno nielubianych do niedawna spółkach ze Starego Kontynentu.