Przykładowo ulubieniec Muska, czyli dogecoin, wzrósł z 15 do 45 centów. To, co w 2018 roku powstało jako pierwszy memecoin, czyli kryptożart, bez większej użyteczności zostało potem podchwycone przez ekscentrycznego miliardera do droczenia się z matką na Twitterze o to, co jest najlepszym prezentem na Dzień Matki.

Cóż takiego Trump obiecał kryptoentuzjastom, że rynek zareagował euforycznie, a kapitalizacja bitcoina przekroczyła wartość całego wydobytego na świecie srebra? Po pierwsze, zmianę na stanowisku szefa nadzoru finansowego (SEC). Piastujący ten urząd od kwietnia 2021 roku Gary Gensler był mocno sceptyczny w stosunku do kryptoaktywów i ich integracji z systemem finansowym. W trakcie jego kadencji SEC prowadził ponad 2700 postępowań przeciw firmom z kryptobranży i nałożył kary o łącznej wartości 21 mld USD. Przypisuje się mu też kilkuletnie odraczanie zgody na uruchomienie ETF-ów na bitcoina, co finalnie nastąpiło w styczniu ubiegłego roku. 20 stycznia Gensler złożył rezygnację z pełnionego stanowiska i wybór jego następcy jest obecnie po stronie prezydenta oraz Senatu.

Po drugie, Trump zapowiedział stworzenie strategicznej rezerwy bitcoina. Pomysł mógł zrodzić się z faktu, że amerykańskie agencje rządowe posiadają ponad 200 000 BTC zarekwirowanych w związku z oszustwami finansowymi. Około 70 proc. tej sumy stanowią „monety” przejęte po upadku platformy Silk Road w październiku 2013 r., która była czarnym rynkiem wymiany nielegalnych dóbr i usług. Zapowiedź Trumpa była jednak zinterpretowana przez rynek jako pewnego rodzaju potwierdzenie, że długoterminowa inwestycja w kryptowaluty ma sens. Szczególnie jeśli wiąże się z nimi jakaś użyteczność. W przeciwnym razie stają się narzędziem czystej spekulacji, którą Trump zafundował rynkom, uruchamiając w ostatni piątek swojego Official Trump coina. Na jego sprzedaży w niecały dzień zebrał 2 miliardy USD, a „monety”, jakie sobie zostawił, są obecnie warte około 7 miliardów. To drugie tyle, ile szacowany na początku roku majątek Trumpa, który 47. prezydent USA budował przez ponad 50 lat.

Patrząc z boku na tempo tworzenia się kryptomajątków, trudno jest oprzeć się wrażeniu, że to się dzieje zdecydowanie za szybko. Kryptoaktywa sukcesywnie zakorzeniają się w branży finansowej, począwszy od stworzenia na nie kontraktów terminowych pod koniec 2017 r. Niemniej na tym rynku również obserwujemy cykle koniunkturalne i przechodzenie od stanów skrajnego pesymizmu do euforii. Obecnie możemy już być w tej drugiej fazie. Czy więc zadziała tutaj klasyczny mechanizm „kupuj plotki, sprzedawaj fakty” i kolejne miesiące przyniosą realizację zysków? Cóż, na tak zmiennym rynku silna przecena nie byłyby niczym zaskakującym.