Czwartek był dniem paradoksów rynkowych. W pierwszej części na warszawskiej giełdzie przeważały wyraźne spadki, a mimo to złoty zyskiwał na wartości względem dolara czy euro. Tracił jednak wobec franka, który traktowany jest jako bezpieczna przystań.
W drugiej części dnia sytuacja na GPW zaczęła się poprawiać, ale złoty z kolei zaczął nieco tracić na wartości. Po południu dolar drożał o 0,2 proc. do 3,96 zł. Euro zyskiwał 0,1 proc. do prawie 4,33 zł. Zwrot wykonał natomiast frank, który już nie zyskiwał, a nawet tracić na wartości. Po południu spadał o 0,1 proc. do 4,58 zł.
Dane umacniają dolara, przeszkadzają złotemu
Zwrot na rynku walutowym raczej trzeba wiązać z ruchami samego dolara. Ten na szerokim rynku zaczął nieznacznie się umacniać co odbiło się też na zachowanie złotego względem „zielonego”, czy też euro. Nie były to jednak ruchy, które wniosłyby coś nowego do rynkowej układanki. Dolarowi sprzyjały zaś niższy od oczekiwań odczyt dotyczący wniosków dla bezrobotnych w USA.
- Para EUR/USD zeszła dzisiaj poniżej bariery 1,09 i naruszyła wsparcie przy 1,0890 po tym, jak cotygodniowe dane o bezrobotnych z USA wypadły poniżej oczekiwań: 233 tys. wobec szacowanych 240 tys. i 250 tys. po korekcie w poprzednim odczycie. Może być to sygnał, że reakcja na miesięczne odczyty Departamentu Pracy USA w ubiegły piątek była jednak nieco przesadzona. W efekcie rynek ponownie zredukował oczekiwania, co do działań Fed na stopach procentowych - wskazuje Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.