Obecnie blisko 80 proc. szans daje się podwyżce stóp procentowych w lutym o zaledwie 25 punktów bazowych, a cały cykl ma się zakończyć już w marcu. Niewykluczone, że rynek będzie miał co do tego rację. Ale zastanówmy się, czy to wystarczy do tego, aby na tej bazie zbudować jeszcze większy optymizm co do zachowania się ryzykownych aktywów.

W ostatnich tygodniach wiele się w tym względzie zmieniło. Dolar od szczytu w październiku mocno potaniał, co pokryło się z odreagowaniem na rynkach akcji (zwłaszcza w Europie). Tymczasem recesja w największych gospodarkach jest dość prawdopodobna, a perspektywa obniżek stóp procentowych przez główne banki centralne jest dość mglista. Dość prawdopodobny scenariusz w tym roku to dalsze „dostrajanie” się banków centralnych, które będą chciały się zabezpieczyć przed scenariuszem, w którym inflacja nie spadałaby szybko w stronę celu. Niewykluczone, że to doprowadzi do scenariusza, w którym podejście będzie nazbyt restrykcyjne, gdyż decydenci będą odwlekać moment, w którym stopy procentowe zaczną być obniżane. To jest dość prawdopodobne w przypadku Fedu, stąd też dolar być może nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. W przypadku złotego kluczowe będzie oczywiście zachowanie się EUR/USD, ale analiza USD/PLN podpowiada, że rejon 4,35 może być wsparciem.