W jednym i drugim przypadku okazały się one bardziej optymistyczne od oczekiwań, co u progu nowego roku wyraźnie zwiększyło apetyt na ryzyko. Wyhamowanie inflacji w Europie podkręciło nadzieje na mniej restrykcyjną politykę EBC, z kolei odporność rynku pracy w USA, przy jednoczesnym większym od prognoz hamowaniu tempa wzrostu płac, stała się impulsem dla inwestorów do myślenia o łagodniejszym podejściu Fedu do stóp procentowych. Dodatkowo nastroje poprawiły Chiny, których władze całkowicie odeszły od polityki „zero covid”.

Efektem był gwałtowny wzrost eurodolara, już w piątek do 1,0650, a w poniedziałek jeszcze wyżej, w okolice 1,0725. W piątek silne spadki zanotowały też rentowności obligacji na rynkach bazowych, ale poniedziałkowa sesja charakteryzowała się już stabilizacją na krzywej w USA i nieznacznym odreagowaniem na krzywej w Niemczech (zwyżki rentowności rzędu 5–7 pkt baz.). Znacznie więcej działo się natomiast w przypadku polskich SPW. Po trzech dniach braku handlu nastąpił tu istotny spadek rentowności wzdłuż całej krzywej, o 28–30 pkt baz., dzięki czemu znalazły się one we wszystkich segmentach czasowych poniżej 6 proc. – pierwszy raz od kwietna 2022 r. Na tym tle znacznie spokojniej zachowywała się polska waluta: kurs EUR/PLN przebił w piątek 4,70, w poniedziałek zaś poruszał się wokół 4,69.