Przez ostatnie dwa tygodnie na rynku rozgrywano osłabienie retoryki dotyczącej podwyżek stóp procentowych w USA. Było to związane z obawami o pojawiające się spowolnienie gospodarcze. Jednak dane dotyczące nastrojów wśród amerykańskich firm pokazały, że gospodarka wciąż ma się nieźle i przez inwestorów została zinterpretowana jako rozgrzana i potrzebująca schłodzenia. Na nowo widzi się trzy podwyżki stóp o 50 pkt baz. w czerwcu, w lipcu oraz we wrześniu, a poziom stóp w tym roku ma przekroczyć stopę neutralną, która jest widziana na poziomie 2,5 proc.

Dzięki temu dolar po dwutygodniowym osłabieniu powrócił do gry i był w tym tygodniu jedną z mocniejszych walut na rynku. Co więcej, rentowności amerykańskich obligacji dziesięcioletnich wróciły powyżej 2,9 proc., a bankierzy z Fedu ponownie wrócili do swojej jastrzębiej retoryki. Zdaniem Bullarda z Fedu z St. Louis potrzeba szybkich i mocnych podwyżek, aby zdusić inflację, zanim oczekiwania dotyczące przyszłej presji cenowej zaczną odrywać się od rzeczywistości. Uważa, że jest to kluczowa kwestia, która pozwoli na późniejsze ratowanie gospodarki przed zbyt mocnym ochłodzeniem poprzez obniżki stóp procentowych. Jest możliwe, że w najbliższych miesiącach dolar utrzyma dominację, a indeksy giełdowe pozostaną raczej w tyle. Kiedy rynek zacznie wyceniać obniżki, możliwe będzie odwrócenie tego trendu.