PKP Cargo obserwuje znaczący spadek ilości przewożonych kontenerów z i do Chin realizowanych koleją przez nasz kraj. To przede wszystkim konsekwencja agresji Rosji na Ukrainę i związanych z tym obaw o bezpieczeństwo transportowanych ładunków. W efekcie kontenery w relacjach Państwo Środka – UE przesyłane są głównie drogą morską. Dużo mniejsze przewozy koleją to też następstwo perturbacji na rynku chińskim. O jakie pozytywne lub negatywne zmiany chodzi? – Nie analizujemy tak dogłębnie zmian na chińskim rynku, gdyż mimo wszystko udział przewozów lądowych z i do Chin nie jest kluczowy dla działalności PKP Cargo. Zdecydowana większość ładunków (ponad 90 proc.) przybywa z Chin do Polski i odwrotnie drogą morską i jest przez nas obsługiwana w relacjach z i do portów – tłumaczy Krzysztof Losz, rzecznik prasowy giełdowej spółki.
Co więcej, firma nie ma bezpośrednich umów z podmiotami chińskimi. Jest jedynie na liniach normalnotorowych podwykonawcą dla przedsiębiorstw spedycyjnych. Niezależnie od tego PKP Cargo ma świadomość, że przewozy grupy, a tym samym i jej przychody, w istotnym stopniu zależą od tego, co się dzieje w Chinach. W jakim stopniu firmie trudno jednak oszacować, gdyż nie obsługuje bezpośrednio tego rynku. Na razie grupa nie ma też w planach rozwijania swojej obecności w Państwie Środka. W I półroczu około 15 proc. całości zrealizowanych przez grupę PKP Cargo przewozów, pod względem tzw. pracy przewozowej, stanowił transport kontenerów. W tym czasie przewozy na Nowym Jedwabnym Szlaku (koleją z i do Chin) spadły o połowę.