Sporo gier w tym roku wypuści PlayWay. Czy to duża szansa dla tej spółki?
Myślę, że PlayWay obok 11 bit studios wyróżni się bardzo mocnym rokiem. Mamy z jednej strony sporo kontynuacji wydawniczych i to jest też coś dobrego, bo daje większą przewidywalność. Takie hity jak „House Flipper”, „Cooking Simulator” sprzedawały się bardzo dobrze. Widzę spory potencjał w kontynuacjach. Ale będzie też dużo nowych produkcji, jak „Contraband Polic”, która w zasadzie przewidziany jest na ten miesiąc. Ta spółka może zaskoczyć liczbą premier, szczególnie że zeszły rok pod tym kątem raczej był średni.
Jak pan ocenia zmianę strategii przez People Can Fly i emisję akcji?
Co do samego przejścia na self-publishing, to było to już przez spółkę zapowiadane, natomiast zaskoczeniem było tempo zmian. Na rynku europejskim mamy wiele innych spółek, które faktycznie dążą do tego modelu, który jest najbardziej rentowny, gdy mamy sukcesy gier. Mamy do czynienia z podniesieniem ryzyka w tej spółce, podwojeniem bieżącej liczby zatrudnionych. Problemem jest to, że projekty są na wczesnym etapie i z perspektywy inwestora jest ciężko oszacować ich potencjał.
A czy Huuuge ma za sobą dołek wyceny?
Wyniki za III kwartał zeszłego roku były pozytywnym zaskoczeniem. Spółka mocno poprawiła wynik EBITDA. Wstępne dane za IV kwartał pokazują dalszą poprawę, więc docelowo jest ona cały czas bardzo atrakcyjna. Warto też zwrócić uwagę, że faktycznie nie mamy tutaj perspektyw wzrostowych, jak zresztą na całym rynku mobilnym obecnie, natomiast mamy dosyć dużą stabilność, jeśli chodzi o gry. To spółka, która może generować solidny przepływ gotówki i może kontynuować skupy akcji również w przyszłości, co jest dobrą perspektywą dla inwestorów.