Po debiucie Red Dev Studio na warszawskim parkiecie są już notowane 32 spółki z branży gier. Czwartkowy debiutant dał inwestorom zarobić. Na otwarciu pierwszej sesji jego kurs wzrósł o 26 proc. do 2,39 zł. Potem entuzjazm inwestorów nieco osłabł, ale popyt nadal przeważał nad podażą. Po południu papiery drożały o ponad 16 proc. Uwagę zwracał wysoki obrót. Tylko w pierwszej połowie sesji jego wartość była najwyższa na rynku alternatywnym i sięgała 0,6 mln zł. Dla zobrazowania: stanowiło to niemal jedną trzecią obrotów na całym NewConnect.
Pieniądze na nowe gry
Red Dev Studio powstało w kwietniu 2016 r. Ma w portfelu takie tytuły jak „Down to Hell", „Chicken Rider", „Professor Madhouse" oraz „Powertris". Jego strategia zakłada produkcję trzech, czterech niskobudżetowych i wysokomarżowych gier rocznie przez dwa zespoły deweloperskie pracujące w Olsztynie. W lutym 2019 r. spółka wyemitowała 600 tys. akcji, które zostały objęte przez inwestorów po 1,9 zł za sztukę. Po ofercie bazowa wycena spółki wynosiła niespełna 11 mln zł. Środki pozyskane z emisji zostaną przeznaczone na produkcję nowych tytułów. W planach jest też poszerzenie liczby platform, na które trafiają gry olsztyńskiego studia.
Warto odnotować, że przed debiutem zebrało ono 200 tys. zł w crowdfundingu udziałowym i około 100 tys. zł w crowdfundingu przychodowym.
– Red Dev Studio to pierwsza spółka, która po przeprowadzeniu kampanii crowdfundingowej na portalu FindFunds.pl debiutuje na rynku giełdowym. Jednoczenie jest pierwszym w polskim crowdfundingu przypadkiem, w którym inwestorzy, wspierając spółkę na wczesnym etapie jej działalności w ramach kampanii crowdfundingowej, mają możliwość zrealizowania zysków na parkiecie – komentuje Piotr Majewski z FindFunds. Wtóruje mu Adam Osiński, zarządzający FindFunds.
– Mamy naprawdę dużo zapytań i spotkań w sprawie crowdfundingu udziałowego. Jestem głęboko przekonany, że stanie się on niebawem pełnoprawnym źródłem pozyskiwania finansowania dla spółek na wczesnym etapie rozwoju – mówi Osiński. Jego zdaniem portale crowdfundingowe nie powinny być postrzegane jako konkurencja dla NewConnect.