Przygotowane na szybko przepisy narzucające serwisom internetowym z filmami i serialami obowiązek uiszczenia opłaty na rzecz rozwoju kinematografii w Polsce czeka trudny egzamin.
Rozmowy w toku
Po III kwartale właściciele internetowych serwisów wideo na żądanie będą zobowiązani do wniesienia pierwszej opłaty od przychodów z tego tytułu na rzecz Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Ma ona wynieść 1,5 proc. od przychodu z opłat od użytkowników lub reklam, w zależności od tego, która z sum jest wyższa.
PISF przygotował wstępną listę firm, które powinny się podporządkować nowemu obowiązkowi wprowadzonemu jedną z tzw. tarcz antykryzysowych (bo, jak tłumaczono, opłata ma służyć wsparciu branży filmowej w tym trudnym czasie). Na razie jednak instytut nie zdecydował się udostępnić listy firm, które powinny wnieść opłatę audiowizualną w tym roku. Jak tłumaczyła nam pod koniec czerwca Monika Piętas-Kurek, rzeczniczka PISF, instytut najpierw chciał poinformować nadawców. – Nie chcielibyśmy, by informacje medialne wyprzedziły skierowane do nich pisma – mówiła.
W tym tygodniu ponownie zwróciliśmy się do PISF oraz do nadawców z pytaniami, jak długa jest lista płatników, kto i ile powinien zapłacić. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że nadal trwają ustalenia i wyjaśnienia. Może się okazać, że pierwsza fala wpłat opóźni się.
Nie chodzi przy tym o wielkie kwoty. – Rynek VOD w Polsce, według analizy dokonanej przez eksperta PISF Kamila Przełęckiego, szacowany jest na mniej więcej miliard złotych przychodów rocznie. Rocznie powinno więc wpływać z tego tytułu ok. 15 mln zł do PISF, a więc w bieżącym roku wpływy za III i IV kwartał szacowane są na około 7,5 mln zł – mówiła nam Piętas-Kurek. Sprawa jest natomiast ciekawa, bo precedensowa. Opłatą objęty ma być wszak amerykański gigant Netflix czy inne podmioty zagraniczne prowadzące działalność z terytorium Polski lub obsługujące polskich użytkowników.