W Singapurze za baryłkę Brenta trzeba było dzisiaj zapłacić 80,32 dol.
Co spowodowało odwrót spadkowej tendencji? Po pierwsze — niższa inflacja w Stanach Zjednoczonych, co skłania do prognoz, że cykl podwyższania stóp procentowych przez Fed dobiegł końca. Na rynkach powszechne jest oczekiwanie, że Rezerwa Federalna zdecyduje się jeszcze na jedną podwyżkę, ale to będzie już koniec obecnego cyklu zaostrzania polityki pieniężnej, ponieważ w przeciwnym wypadku wyhamowałby wzrost gospodarczy. To z kolei również zmniejszyłoby popyt na ropę.
Czytaj więcej
Duże letnie kampanie promocyjne, m.in. z obniżkami cen na olej napędowy i benzynę, ogłosiły już sieci CircleK i Orlen. Wkrótce podobne działania planuje przeprowadzić Shell. Z kolei MOL i Avia zapewniają, że cały czas udoskonalają swoją ofertę.
Po drugie — dane z Chin, gdzie okazało się, że import ropy w czerwcu pobił kolejny rekord. — To od sytuacji gospodarczej Chin zależą w tym roku ceny ropy — uważa dyrektor generalny Międzynarodowej Agencji Energii (MAE), Fatih Birol.
Dlaczego jednak ten wzrost jest niewielki? — Nieco obaw wśród kupujących mogły wczoraj wzbudzić jedynie dane na temat zmiany poziomu zapasów ropy i paliw w USA. W raporcie Departamentu Energii odnotowano wzrost rezerw surowca o 5,9 mln baryłek i brak zmian w przypadku benzyny. A to jest dużym zaskoczeniem, bo analitycy spodziewali się ich spadku w tygodniu, w którym obchodzone było amerykańskie Święto Niepodległości — uważa Grzegorz Maziak, szef analityków w e-petrol.