Wakacje to tradycyjnie okres zwiększonego popytu na paliwa płynne spowodowanego przede wszystkim licznymi podróżami związanymi z letnim wypoczynkiem. W tym czasie rafinerie, hurtownicy i stacje zwykle odnotowują sezonowy wzrost przychodów i zysków, a kierowcy wydatków. Rośnie też konkurencja pomiędzy największymi sieciami. Te próbują wygrać rywalizację głównie poprzez rabaty udzielane na swoje podstawowe produkty.
– Ogłaszane przez największe sieci wakacyjne akcje promocyjne powinny przyczynić się do stabilizacji cen paliw płynnych w Polsce. Moim zdaniem w lipcu będą one oscylować w pobliżu tych z czerwca, a więc na poziomie 6,2 zł w przypadku diesla, 6,5 zł w odniesieniu do benzyny Pb 95 oraz 2,85 zł za autogaz – szacuje Rafał Zywert, analityk firmy Reflex. Zauważa, że w ujęciu rok do roku ceny są dziś dużo niższe, gdyż na początku poprzednich wakacji koszt zakupu litra benzyny i diesla zbliżał się do 8 zł. – Stosunkowo tanie paliwa mogą spowodować, że krajowy popyt na nie będzie rósł, przynajmniej w skali rok do roku. Nie spodziewam się jednak istotnych zwyżek, a tym bardziej trwałych – mówi Zywert.
Z ostatnich danych wynika, że w I kwartale, w ujęciu rok do roku, konsumpcja diesla spadła w Polsce o 3 proc., a benzyn i autogazu wzrosła odpowiednio o 5 proc. i 22 proc. Mniejszy popyt na diesla to zapewne konsekwencja spowolnienia gospodarczego. Paliwo to ma kluczowe znaczenie w transporcie towarowym. Z kolei wzrost popytu na benzynę i autogaz, paliwa stosowane głównie w pojazdach osobowych, może wynikać z niższych ich cen od odnotowywanych rok temu.
Coroczne zniżki
Grzegorz Maziak, analityk rynku paliw e-petrol.pl, uważa, że dzięki ogłaszanym akcjom rabatowym, czarny scenariusz związany z istotnymi zwyżkami cen benzyn i diesla, który jeszcze niedawno wydawał się realny, istotnie się oddalił. Był on brany pod uwagę w kontekście zapowiadanego przez Arabię Saudyjską ograniczenia wydobycia ropy naftowej. Kurs surowca od kilku tygodni utrzymuje się jednak na poziomie około 75 USD za baryłkę. – Biorąc pod uwagę obecną sytuację na rynku, można przypuszczać, że przynajmniej w najbliższych dwóch tygodniach średnie ceny paliw na polskich stacjach (bez rabatów) będą nieco spadać. Duże sieci oferujące wakacyjne promocje będą mogły utrzymać je jednak na wyższych poziomach niż pozostałe stacje, gdyż realnie wielu ich klientów i tak będzie płaciło mniej niż to, co pojawi się na pylonie – twierdzi Maziak. Z jakimi cenami detalicznymi paliw będziemy mieli do czynienia w dłuższym terminie niż dwa tygodnie, w dużej mierze zależy od czynników zewnętrznych, a te są dziś nie do przewidzenia.