W piątkowym wywiadzie dla Radia PiN Szubski powiedział, że nie sądzi, aby wyniki spółki były lepsze. W jego ocenie warunki prowadzonej działalności nie uległy zmianie. PGNiG ciągle musi ponosić duże koszty zakupu importowanego gazu. Utrzymuje się też wysoki kurs dolara (do złotego), w którym firma rozlicza dostawy błękitnego paliwa.
Bardziej optymistycznie na kondycję spółki patrzą analitycy. – W mojej ocenie wyniki będą lepsze niż w IV kwartale 2008 r. O ich poprawie przede wszystkim powinien zdecydować mniejszy import gazu, obecnie stosunkowo drogiego, i większy pobór surowca z magazynów, do których był kupowany po cenach niższych niż teraz obowiązujące – uważa Kamil Kliszcz, analityk DI BRE Banku.
Pozytywny wpływ na wyniki PGNiG mogą też mieć wyższe taryfy na gaz. Urząd Regulacji Energetyki (URE) zgodził się na podwyżkę cen w listopadzie 2008 r. Wówczas taryfa hurtowa (ustalana dla największych odbiorców) wzrosła o 11,1 proc. Zatwierdzona stawka będzie obowiązywała teraz przez trzy miesiące, podczas gdy w IV kwartale jedynie przez dwa. Czy to jednak wystarczy do osiągnięcia zysku netto? Dowiemy się dopiero w połowie maja, gdy PGNiG opublikuje skonsolidowany raport za I kwartał. W tym okresie 2008 r. grupa miała 779 mln zł czystego zysku.
Na wyniki II kwartału i kolejnych decydujący wpływ może mieć nowa taryfa, którą wkrótce powinien ustalić URE. Na razie regulator zwrócił się do PGNiG o uzupełnienie wniosku, który zarząd złożył 13 lutego. Giełdowa firma odpowiedziała dotychczas jedynie na część pytań.
Regulator chce wydać decyzję w sprawie taryf najpóźniej do 17 marca, tak aby weszły w życie od 1 kwietnia. W tym dniu kończy się okres, na który były wydane poprzednie taryfy. Spółka i regulator nie ujawniają, czy rozmowy na temat cen gazu zmierzają do ich zmiany.