Tym samym podzieliło argumenty Mariusza Swory, prezesa Urzędu Regulacji Energetyki dotyczące konieczności obniżki taryf, w związku ze spodziewanymi spadkami kosztów zakupu surowca z importu (głównie z Rosji). W ub. r. PGNiG dwukrotnie podniosło ceny gazu. W maju URE taryfa hurtowa (cena, jaką płacą najwięksi odbiorcy) wzrosła o 15,34 proc., a w listopadzie o 11,1 proc.

W tym roku odbiorcy gazu prawdopodobnie nie odczują obniżki taryfy przez PGNiG. Wzrostu stawek domaga się bowiem sześć spółek dystrybucyjnych, obsługujących gazociągi średniego i niskiego ciśnienia. Wszystkie należą do PGNiG i potrzebują pieniędzy na sfinansowanie inwestycji infrastrukturalnych, których łączna wartość wyniesie w tym roku około 1 mld zł. Co więcej, regulator już zasugerował, że zgodzi się na podwyżki taryf dystrybucyjnych. Prawdopodobnie większe opłaty chce też pobierać Gaz-System, który zarządza sieciami wysokiego ciśnienia. Firma zamierza do 2014 r. wydać na gazociągi ponad 5 mld zł.

Drugim czynnikiem istotnym dla odbiorców gazu i samego PGNiG jest data wprowadzenia w życie nowych taryf. Ze względu na przeciągający się spór URE i PGNiG, jest mało prawdopodobne, by zaczęły obowiązywać za półtora miesiąca. Regulator przesunął właśnie termin zatwierdzenia taryf, z zapowiadanego wcześniej 17 marca, na koniec tego tygodnia. Z uzyskanych przez „Parkiet” informacji wynika, że i on będzie bardzo trudny do dotrzymania. Powodem jest konieczność uzupełnienia wniosku taryfowego przez Gaz-System. Firma ma na to czas do czwartku.

Pewne komplikacje wiążą się również z tym, że taryfa dla Gaz-Systemu obowiązuje do końca kwietnia, a dla PGNiG i jego spółek dystrybucyjnych do końca marca. URE i wnioskodawcy chcąc uniknąć niepotrzebnych komplikacji i kosztów związanych z różnym terminem wprowadzenia nowych stawek (bo są one ze sobą powiązane), więc prawdopodobnie zdecydują się, aby zaczęły obowiązywać jednocześnie. Najbardziej prawdopodobny termin wprowadzenia ich w życie to 1 maja.