Dzięki temu firma będzie mogła zapełnić magazyny na sezon jesienno-zimowy. Szacunkowa wartość umowy, przy obecnych cenach produktów ropopochodnych, od których zależy koszt zakupu gazu, wynosi około 300 mln USD (970 mln zł).
Do podpisania umowy dojdzie po uzyskaniu przez zarząd PGNiG zgody rady nadzorczej oraz ministra skarbu Aleksandra Grada. Giełdowa firma będzie mogła odbierać surowiec na przejściach granicznych z Białorusią i Ukrainą, ale tylko do końca września. Zakontraktowana ilość nie wystarczy na pełne zaspokojenie potrzeb na gaz w Polsce.
W tym roku PGNiG nie otrzyma 2,5 mld m sześc. błękitnego paliwa, które miała przesłać firma RosUkrEnergo (połowa jej udziałów należy do Gazpromu). Po podpisaniu nowego kontraktu Polsce nadal brakuje około 1,5 mld m sześc. surowca. Zarząd PGNiG ma jednak inne wyliczenia. – Szacujemy, że na ostatni kwartał tego roku potrzebujemy jeszcze 400 do 500 mln m sześc. gazu – mówi Radosław Dudziński, wiceprezes PGNiG.
Mniejsze zapotrzebowanie przede wszystkim wynika ze spadku zużycia gazu w Polsce oraz zwiększonego odbioru w ramach kontraktu jamalskiego (długoterminowej umowy na dostawy gazu, zawartej pomiędzy rządami Polski i Rosji). Dodatkowo aneks do tej umowy ma umożliwić od października kolejne zwiększenie importu surowca ze Wschodu.
Rozmowy dotyczące dodatkowych dostaw prawdopodobnie zakończą się latem, gdyż na początku września planowana jest w Polsce wizyta premiera Rosji Władimira Putina. Rosjanie upierają się przy podpisaniu aneksu do kontraktu jamalskiego, gdyż dzięki temu będą mieli zapewniony zbyt aż do 2022 roku. Dla odmiany nasz rząd wolałby je otrzymywać do 2014 roku. Wówczas do 2,5 mld m sześc. surowca ma być importowane przez planowany terminal w Świnoujściu.