W dwudniowym referendum wzięło udział 78 proc. z liczącej 22,6 tys. osób załogi JSW. 95 proc. głosujących opowiedziało się za strajkiem (górnicy żądają 10-proc. podwyżek, co kosztowałoby spółkę 200 mln zł w skali roku). Tyle samo powiedziało „nie” prywatyzacji. W poniedziałek stanie pięć kopalń JSW, co oznacza dla przedsiębiorstwa o ponad 20 mln zł niższe przychody ze względu na mniejsze wydobycie węgla.
[srodtytul]Harmonogram bez zmian[/srodtytul]
Resort skarbu podkreśla, że jego plany przewidują nie prywatyzację, lecz upublicznienie spółki. Państwo wprowadzi ją na giełdę, ale zachowa ponad 50 proc. udziałów. – Pracujemy zgodnie z harmonogramem, podtrzymujemy datę upublicznienia JSW na giełdzie 30 czerwca – powiedział nam Maciej Wewiór, rzecznik MSP.
Z kolei zarząd JSW w oświadczeniu zapewnił, że wyniki referendum przyjął do wiadomości, ale uważa, że nie jest to najlepsza droga do porozumienia. Kierownictwo spółki apeluje też do pracowników, by zapoznali się z tzw. pakietem gwarancji pracowniczych. Przypomnijmy: zarząd zaproponował pięcioletnie gwarancje pracy, pulę bezpłatnych akcji dla tej części załogi, której akcje pracownicze się nie należą (ma za nie zapłacić JSW) oraz zapis w statucie firmy o utrzymaniu nad nią kontroli państwa.
– Wnioskowaliśmy o dziesięć lat gwarancji pracy dla wszystkich. Pięć to za mało, zwłaszcza że zarząd nie chce objąć gwarancjami wszystkich, tylko jedną trzecią załogi, bo mówi o pracownikach produkcyjnych – tłumaczy Piotr Szereda, rzecznik związkowców, i zapowiada, że jeśli wstrzymanie wydobycia nie pomoże, górnicy wyjdą na tory i zatrzymają wysyłkę węgla, nawet na miesiąc.