Inflacja kończy szybki zjazd, a RPP obniżki stóp procentowych

Roczna inflacja w październiku po raz kolejny – i prawdopodobnie ostatni – ostro spadła. W ujęciu miesiąc do miesiąca ceny towarów i usług konsumpcyjnych przestały już maleć. Za tydzień RPP zapewne obniży jeszcze stopy procentowe, ale potem zrobi sobie przerwę.

Publikacja: 01.11.2023 21:00

Inflacja kończy szybki zjazd, a RPP obniżki stóp procentowych

Foto: Adobestock

Wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł w październiku o 6,5 proc. rok do roku, najmniej od trzech lat, po zwyżce o 8,2 proc. we wrześniu. Wstępny szacunek GUS, opublikowany we wtorek, okazał się minimalnie niższy, niż oczekiwali przeciętnie ekonomiści ankietowani przez „Parkiet”. Zaskakująco mocny spadek cen paliw sugeruje jednak, że GUS mógł nie uwzględnić danych z końcówki października. To zaś oznacza, że w połowie listopada, gdy opublikuje drugi szacunek inflacji, trzeba się liczyć z jego rewizją w górę właśnie do 6,6 proc.

Tak czy inaczej, październik wyznaczył prawdopodobnie koniec okresu szybkiego spadku inflacji z lutowego szczytu na poziomie 18,4 proc. W kolejnych miesiącach spadki będą już minimalne albo nie będzie ich wcale. Także w przyszłym roku wzrost cen nie będzie dużo wolniejszy niż tej jesieni. W pewnych okolicznościach może nawet być szybszy.

Upadek z wysokości

Zwiastuny końca dezinflacji widać było już w październikowych danych, gdy CPI wzrósł o 0,2 proc. w stosunku do września, gdy z kolei zmalał o 0,4 proc. To jego pierwsza miesięczna zwyżka od kwietnia. W kolejnych pięciu miesiącach poziom cen konsumpcyjnych stał w miejscu albo malał i łącznie obniżył się o 0,6 proc., czym chwalił się w spotach Narodowy Bank Polski, zapewniając, że inflacja została już pokonana.

Październikowa zwyżka CPI miesiąc do miesiąca była nawet mniejsza, niż podpowiadał sezonowy wzorzec (w dekadzie przed 2020 r. poziom cen w tym miesiącu rósł średnio o 0,4 proc.), ale i tak sugeruje ona, że spadek rocznej inflacji był w dużej mierze efektem wysokiej bazy odniesienia sprzed roku. Poziom cen w ciągu miesiąca podskoczył wówczas o 1,8 proc. Wysoka baza dotyczyła m.in. głównych składowych koszyka CPI: cen paliw, nośników energii i żywności. I to właśnie towary z tych kategorii w największym stopniu przyczyniły się do spadku inflacji.

Czytaj więcej

Panel ekonomistów: Finanse publiczne trzeba uporządkować, a nie odchudzić

Cuda na Orlenie

Według wtorkowych danych GUS paliwa do prywatnych środków transportu potaniały w październiku o 4,2 proc. wobec września, gdy z kolei potaniały o 3,1 proc. wobec sierpnia. W ujęciu rok do roku ich ceny zmalały 14,4 proc., najbardziej od lipca, po zniżce o 7 proc. miesiąc wcześniej. To odjęło od rocznej inflacji w październiku w stosunku do września aż 0,5 pkt proc., choć trzeba się liczyć z rewizją tych danych.

Spadek cen paliw w minionym miesiącu to w dużej mierze konsekwencja przedwyborczych obniżek cen na stacjach paliw. – Obserwacje danych ze stacji wskazywały, że od połowy miesiąca ceny paliw rosły, a ich średniomiesięczny poziom był „jedynie” o 2 proc. niższy niż we wrześniu – zauważyła Marta Petka-Zagajewska, kierowniczka zespołu analiz makroekonomicznych w PKO BP.

Aż 0,7 pkt proc. od rocznej inflacji odjął w październiku wolniejszy wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych. Towary z tej kategorii, które w poprzednich czterech miesiącach zgodnie z sezonowym wzorcem taniały, teraz podrożały o 0,4 proc. W ujęciu rok do roku ich ceny wzrosły jednak o 7,9 proc., najmniej od lutego 2022 r., gdy w życie weszła tzw. tarcza antyinflacyjna, obniżająca z 5 proc. do zera VAT na podstawowe artykuły żywnościowe. Kolejne 0,2 pkt proc. od inflacji odjął wolniejszy wzrost cen nośników energii. Podrożały one o 0,2 proc. w ciągu miesiąca i o 8,3 proc. rok do roku, najmniej od września 2021 r.

Na podstawie tych danych ekonomiści szacują, że w październiku wyhamował spadek tzw. inflacji bazowej, nieobejmującej cen energii, paliw i żywności (oficjalne dane przedstawi w połowie listopada NBP). Wyniosła prawdopodobnie 7,9–8 proc. rok do roku po 8,4 proc. we wrześniu. Taki wynik oznaczałby, że w ciągu miesiąca ceny towarów i usług z kategorii bazowych wzrosły o około 0,6 proc. – najbardziej od kwietnia.

Od szczytu z marca br. inflacja bazowa zmalała jedynie o 4,4 pkt proc., podczas gdy inflacja ogółem o niemal 12 pkt proc. Ta uporczywość wzrostu cen w kategoriach bazowych to jedno ze źródeł przekonania ekonomistów, że powrót inflacji do celu NBP (2,5 proc. rok do roku z tolerancją odchyleń o 1 pkt proc. w każdą stronę) to wciąż odległa perspektywa.

Foto: Parkiet

RPP odzyskuje misję

– Według naszych szacunków październik był ostatnim miesiącem tak wyraźnego spadku inflacji w tym roku. W kolejnych miesiącach baza odniesienia nie będzie już tak korzystna jak wcześniej. W listopadzie możemy być jeszcze świadkami niewielkiego spadku inflacji, ale na koniec roku będzie ona na poziomie zbliżonym do obserwowanego w październiku – ocenia Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego.

Ponowny wyraźny spadek inflacji, i znów za sprawą wysokiej bazy odniesienia, możliwy będzie na przełomie I i II kwartału 2024 r. Według niektórych scenariuszy roczne zwyżki CPI wyhamują wtedy nawet do niespełna 4 proc. Później jednak znów przyspieszą, i to nawet przy założeniu, że nowy rząd utrzyma obniżony VAT na żywność i zamrożone ceny energii elektrycznej i gazu. Gdyby zrezygnował z tych elementów tarczy antyinflacyjnej, ścieżka inflacji w 2024 r. przesunęłaby się o około 3 pkt proc. w górę. Średnio CPI rósłby więc w tempie 7–8 proc. rok do roku zamiast 4–5 proc., jak wskazują obecnie prognozy większości ekonomistów.

Czynnikiem podtrzymującym inflację w coraz większym stopniu będzie silny popyt konsumpcyjny. Jego odbicie rozpoczęło się już kilka miesięcy temu, co dotąd było widać w zwyżkach oczyszczonej z wpływu czynników sezonowych sprzedaży detalicznej towarów w ujęciu miesiąc do miesiąca. Rok do roku sprzedaż od ośmiu miesięcy stale jednak malała i według ankietowanych przez „Parkiet” ekonomistów dopiero październik przyniósł przełom: sprzedaż detaliczna, jak przeciętnie szacują, wzrosła realnie (w cenach stałych) o 1,4 proc. rok do roku. Co więcej, część ekonomistów sądzi, że już w III kwartale odbiła się (rok do roku) szeroko rozumiana konsumpcja, obejmująca też usługi. Dla porównania, lipcowa projekcja NBP, która i tak nie dawała zbyt dużych szans na powrót inflacji do celu w horyzoncie oddziaływania polityki pieniężnej, zakładała, że spadek konsumpcji utrzyma się do końca roku.

W takich okolicznościach, jak zakładają powszechnie ekonomiści, RPP będzie już ostrożna w dalszym obniżaniu stóp procentowych. Większość (16 spośród 22) uczestników ankiety „Parkietu” oczekuje, że na listopadowym posiedzeniu Rada obniży stopę referencyjną NBP o 0,25 pkt proc. do 5,5 proc., po czym zrobi sobie dłuższą przerwę w cyklu łagodzenia polityki pieniężnej. Nie bez znaczenia będzie to, że – jak wskazują ekonomiści z Credit Agricole BP – prawdopodobna zmiana rządu skłoni większość członków RPP do zmiany funkcji reakcji. Zamiast koncentrować się na wspieraniu polityki gospodarczej rządu, gremium to znów będzie skupione na tłumieniu inflacji.

Prognozy gospodarcze
W poszukiwaniu oznak niższej presji inflacyjnej
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Prognozy gospodarcze
Popyt krajowy udowodni siłę?
Prognozy gospodarcze
Piotr Bujak, PKO BP: gospodarka potrzebuje obniżek stóp procentowych
Prognozy gospodarcze
Kłopoty przemysłu trwają, a inflacja i dynamika płac zbliżają się do siebie
Prognozy gospodarcze
Oni w 2024 r. prognozowali najcelniej
Prognozy gospodarcze
Prognozy ekonomistów: Z balonu wielkich nadziei upuszczono nieco powietrza