Straty poniosły wczoraj wszystkie najważniejsze krajowe indeksy. WIG20 spadł o 1,2 proc., a indeks szerokiego rynku aż o 1,4 proc. Wśród małych i średnich spółek zniżka wyniosła odpowiednio 0,5 proc. oraz 2,3 proc. Z wykresów popłynęły źle rokujące sygnały. W przypadku WIG20 doszło do przełamania linii wsparcia poprowadzonej po ostatnich dołkach oraz wyjścia dołem z trójkąta. Jak wskazują analitycy techniczni, indeksowi może grozić spadek do 2200 pkt, a w gorszej wersji zejście do luki hossy sprzed roku, czyli okolic 2000 pkt. W przypadku WIG analitycy wskazują nawet poziom 68 000 pkt, o 13 000 pkt niższy od obecnego.
Naszej giełdzie nie sprzyjają ani dane gospodarcze (wczoraj wpływ na rynek mógł wywrzeć rozczarowujący odczyt danych o sprzedaży detalicznej), ani straty ponoszone przez złotego. W notowaniach do dolara ponownie zobaczyliśmy kurs 4,00 zł, ostatnio notowany na początku lipca.
Przeceny nie uzasadniała sytuacja na rynkach zagranicznych. W Europie Zachodniej przeważała wczoraj czerwień, jednak straty były kosmetyczne. Niemiecki DAX spadł o 0,2 proc., w Londynie FTSE-100 stracił 0,1 proc., a francuski CAC zamknął się praktycznie na poziomie z końca wtorkowej sesji.
Podobnie spokojnie było na rynku nowojorskim sesja. S&P 500 oraz Dow Jones Composite straciły mniej niż 0,1 proc. i pozostały bardzo blisko szczytów z ostatnich dni. Warto odnotować, że do rekordów zbliża się Nasdaq Composite, który wczoraj zyskał 0,2 proc. Finiszował na poziomie 18 573 pkt i do przebicia szczytu z czerwca brakuje już mniej niż 100 oczek.
W Azji panowały dziś zmienne nastroje. Przekraczające 1 proc. zwyżki w Hongkongu oraz Seulu równoważone były m.in. przez spadek o 0,8 proc. japońskiego Nikkei 225. Notowania futures na indeksy zachodnie przed sesją przebywały blisko neutralnego poziomu. Przy braku istotnych raportów makro uwaga rynku może się dziś skupiać na raportach amerykańskich spółek. Podadzą je m.in. Coca-Cola i Tesla, choć druga z firm dopiero po sesji.