„Dlaczego tak mocno rośnie?” – takie pytanie dotyczące spółki Comp zadawali sobie w maju inwestorzy, obserwując ze zdumieniem wystrzał kursu przy zaskakująco wysokich obrotach. Odpowiedź nadeszła po kilku dniach, w momencie ujawnienia rekomendacji z rekordową ceną docelową akcji. Raport trafił najpierw do wąskiego grona klientów brokera, a potem do reszty. Ci pierwsi mogli zareagować szybciej i zarobić więcej, ale pozostali też podłączyli się pod wzrostowy trend. Wycena spółki od tego czasu urosła o jedną piątą.
Różny wpływ na rynek
Ten przykład symbolicznie pokazuje, że rekomendacje to broń o różnej sile rażenia. Niektóre wpływają na rynek mocno. Inne przechodzą bez echa. Od czego to zależy?
– Kluczowe znaczenie ma renoma osoby wydającej rekomendację lub stojącej za nią instytucji. Analizy uznanych podmiotów wywołują silniejsze reakcje. Tym bardziej jeżeli odbiegają od konsensusu lub szybko odzwierciedlają nowe informacje, które dopiero napłynęły na rynek – mówi Przemysław Grobelny, partner w CMT Advisory. Dodaje, że przy ocenie danej rekomendacji niezbędne jest zrozumienie kontekstu jej wydania.
– Należy rozważyć, czy sposób finansowania rekomendacji lub pozycje zajmowane przez wydającego rekomendacje nie tworzą konfliktu interesów. W obliczu tych wyzwań coraz większe znaczenie mogą zyskiwać rekomendacje niezależnych, wyspecjalizowanych firm analitycznych czy usługi typu fairness opinion – podsumowuje Grobelny.
Trudno wszystkie raporty sprowadzić do jednego mianownika. Oczywiście obowiązuje je pewien schemat i reguły wynikające z przepisów (raporty powinny wskazywać m.in. źródła danych i opis metod wyceny), ale szczegóły zależą już od poszczególnych biur maklerskich.