W ostatnich dniach weszło w życie rozporządzenie w sprawie szczegółowych zasad organizacyjnego wydzielenia działalności maklerskiej banku. Temat ten jest pochodną dyskusji o jednolitej licencji bankowej, która przez długi czas spędzała sen z powiek branży. Brokerzy ostatecznie z tej batalii wyszli zwycięsko, gdyż udało się uniknąć zapisów, które doprowadziłyby do przejęcia roli maklerów przez bankowców.
– W Polsce funkcjonuje specyficzna w skali europejskiej konstrukcja wydzielenia organizacyjnego komórki prowadzącej działalność maklerską – podmiotem prowadzącym taką działalność jest z jednej strony bank, ale jednocześnie wiele czynności mogą wykonywać wyłącznie pracownicy biura maklerskiego lub posiadający stosowane upoważnienie. Pomimo kierunku legislacji zmierzającego do tzw. jednolitej licencji bankowej, specyfika ta jest utrzymywana przez obecne przepisy i wydaje się, że siłą praktycznego rozpędu ma szanse na stałe pozostać w polskich regulacjach dla biur maklerskich – mówi Michał Karwasiński, partner w kancelarii Karwasiński Szpringer i Wspólnicy.
Nie oznacza to jednak, że branża może mówić o pełnym triumfie. Mimo wprowadzonego rozporządzenia znaki zapytania wciąż bowiem pozostają.
– Obecne rozporządzenie pozostawia nadal w sferze praktyki zagadnienia związane z możliwością działania banków z wydzielonymi biurami maklerskimi – jak choćby relacje między działalnością banku w zakresie czynności odpowiadających czynnościom maklerskim (tzw. art. 70 ust. 2 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi) a działalnością biura maklerskiego. Filozofia wyodrębnienia organizacyjnego oraz ograniczeń w dostępie do informacji chronionych tajemnicami sektorowymi przez pracowników banku skutkuje też tym, że opiekun klienta może nie mieć (i zazwyczaj nie ma) pełnej wiedzy zarówno o produktach bankowych, jak i produktach inwestycyjnych posiadanych przez danego klienta. Sytuacja taka – motywowana ochroną informacji o kliencie – może jednak powodować, że kompleksowa obsługa klienta będzie niemożliwa. Tym samym warto postawić pytanie, czy sytuacja taka jest korzystna z perspektywy klienta banku i biura maklerskiego i faktycznie służy jego interesom – wskazuje Karwasiński.
Rozporządzenie dobrze oddaje to, z czym mamy do czynienia już od dłuższego czasu na polu regulacji. Na sztandarach jest bezpieczeństwo, poprawa komfortu klienta i funkcjonowania rynku. W praktyce jednak kolejne przepisy nie tylko nie ułatwiają, ale wręcz dostarczają brokerom kolejnych wyzwań i to na różnych polach, a poprawa bezpieczeństwa w rzeczywistości staje się jednak mocno wątpliwa.