Centralna ścieżka inflacji opublikowana przez NBP zakładała dwa warianty kształtowania się inflacji. Od czasu publikacji resort finansów zdążył już ogłosić, że od kwietnia wróci VAT na żywność, a ekonomiści od ręki wyliczyli, że podbije to wskaźnik inflacji o 1 pkt proc. już od następnego miesiąca. Wiadomo także, że rząd nie zamierza przedłużać programu dopłat do rachunków za prąd i gaz, zatem projekcja, która uwzględnia wygaszenie działania tarcz antyinflacyjnych, jest tą, którą należy brać pod uwagę, planując inwestycje w obligacje.
Dobre dwa lata
Pomijając wszelkie inne aspekty związane z ryzykiem wzrostu inflacji, która miałaby przekraczać nawet 8 proc. już w III kwartale br. (od lipca przestaną działać subsydia do rachunków za prąd i gaz), są to informacje skłaniające do rozważenia inwestycji w obligacje oszczędnościowe indeksowane inflacją.
W pierwszym roku czterolatki oprocentowane są na 6,55 proc., w drugim roku do inflacji doliczyć trzeba 1,25 pkt proc. marży. Według projekcji inflacja w I kwartale (ma wpływ na oprocentowanie obligacji kupionych w okresie marzec–maj) miałaby wynieść 6 proc., co dawałoby 7,25 proc. odsetek. Ponieważ w I kwartale na efekt niskiej bazy pracują zerowy VAT na żywność i subsydiowane ceny energii dla odbiorców indywidualnych, scenariusz nakreślony w projekcji jest bardzo prawdopodobny. Do tego dochodzi oczekiwany wzrost wynagrodzeń oraz możliwy wzrost cen żywności na światowych rynkach (indeks cen żywności spada od szczytu osiągniętego po wybuchu wojny, a notowania zbóż osiągają czteroletnie minima), której spadek obecnie wydatnie wspiera wysiłki banków centralnych.
Czytaj więcej
Stopy procentowe NBP nie zostały zmienione na ostatnim posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej i pozostaną niezmienione zapewne jeszcze wiele miesięcy. To może spowolnić spadek oprocentowania depozytów. Ale wzrośnie inflacja.