Na globalnym rynku elektroniki Foxconn jest potęgą. Ta tajwańska firma (używająca na giełdzie w Tajpej nazwy Hon Hai Technology Group) jest od wielu lat kluczowym kontrahentem dla takich koncernów, jak: Apple, Amazon, Cisco, Dell, Intel, Microsoft, Nintendo, Huawei czy Xiaomi. To ona wykonuje dla nich wszelkiego rodzaju gadżety elektroniczne i podzespoły do nich. W zeszłym roku wypracowała 213 mld USD przychodu i 4,57 mld USD zysku netto. W poniedziałek jej akcje na giełdzie w Tajpej straciły jednak nagle prawie 3 proc. Powodem tej przeceny były doniesienia o tym, że skarbówka z Chińskiej Republiki Ludowej prowadzi liczne dochodzenia przeciwko Foxconnowi. Równolegle chiński resort zasobów naturalnych rozpoczął śledztwo w sprawie wykorzystywania przez ten koncern gruntów użyczonych mu przez państwo w prowincjach Henan i Hubei. To, że owe śledztwa są prowadzone, potwierdził sam Foxconn, deklarując, że będzie współpracował ze śledczymi. Inwestorzy wyraźnie jednak przestraszyli się tego, że ów tajwański koncern znalazł się na celowniku chińskich władz, które w ostatnich latach uderzały już w krajowych gigantów cyfrowych takich jak Alibaba Group czy Tencent. Uderzenie w Foxconn wzbudziło tym większe zdziwienie, że Terry Gou, założyciel tego koncernu, startuje w wyborach na prezydenta Republiki Chińskiej (Tajwanu) – i to jako kandydat o mocno propekińskim programie. Czemu więc decydenci z Pekinu postanowili uderzyć w interesy człowieka dążącego do porozumienia z Chińską Republiką Ludową?
Namówiony przez boginię
Terry Gou (chiń. Guo Taiming) ma 74 lata i majątek szacowany na 6,8 mld USD. Jest synem policjanta z prowincji Shanxi, który w 1949 r. uciekł z Chin kontynentalnych na Tajwan przed komunistami. Sam odbył służbę wojskową w Siłach Powietrznych Republiki Chińskiej jako oficer artylerii przeciwlotniczej. Stacjonował na wyspie Kinmen, akurat wtedy, gdy obawiano się, że komunistyczne Chiny dokonają na nią inwazji. To doświadczenie mocno go ukształtowało wpajając przekonanie, że konflikt w Cieśninie Tajwańskiej byłby dla jego ojczyzny katastrofą. Jako przedsiębiorca przekonał się natomiast, że na współpracy z Pekinem można zbić majątek.
Początki jego imperium biznesowego były bardzo niepozorne. Spółkę, która stała się później koncernem Foxconn, założył w 1974 r. Zatrudniał wówczas dziesięć osób, które w starej szopie produkowały plastikowe części do telewizorów. Przełomem było zdobycie w 1980 r. dużego kontraktu na produkcję joysticków dla Atari. W 1988 r. założył pierwszą swoją fabrykę w Chinach kontynentalnych, w mieście Shenzen. W ciągu kolejnych trzech dekad Foxconn stał się największym prywatnym pracodawcą i eksporterem w ChRL, zatrudniającym 1,2 mln ludzi. Swój model biznesowy koncern oparł przede wszystkim na niskich kosztach pracy. Fabryki Foxconnu stały się wielkimi kampusami, w których robotnicy migranci nie tylko pracowali, ale również żyli. Pomyślał nawet o stworzeniu przy fabrykach własnych ferm drobiu, dostarczających mięso do fabrycznych stołówek. Foxconn bywał wielokrotnie krytykowany za naruszanie praw pracowniczych, którego skutkiem była m.in. fala samobójstw wśród robotników. Nie przeszkadzało to jednak jego koncernowi w ekspansji. Fabryki Foxconnu powstały m.in. w Meksyku, Brazylii, Indiach, Czechach, na Słowacji oraz na Węgrzech.
Czytaj więcej
Miliarder Terry Gou powalczy o prezydenturę Republiki Chińskiej (Tajwanu).