Indie wyraźnie przyciągały w ostatnich tygodniach uwagę świata. Pod koniec sierpnia udało im się umieścić na powierzchni Księżyca, w pobliżu bieguna południowego, swój lądownik Chandrayaan-3. W zeszłym tygodniu były zaś gospodarzem szczytu G20. Co prawda na obrady G20 do New Delhi nie wybrał się chiński premier Xi Jinping, ale to tylko pozwoliło indyjskiemu premierowi Narendrze Modiemu mocniej się promować. Wspólnie z Ursulą von der Leyen, przewodniczącą Komisji Europejskiej, ogłosił on projekt stworzenia korytarza transportowego łączącego Indie z Bliskim Wschodem oraz Europą. Mają brać w nim udział m.in. Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Izrael oraz UE. Popierają go Amerykanie, a prezydent USA Joe Biden nazwał go „naprawdę wielką sprawą”. Nowy korytarz transportowy, obejmujący porty i linie kolejowe, ma przyspieszyć o 40 proc. czas transportu towarów między Indiami a Europą. Będzie on również pewną przeciwwagą dla chińskiej Inicjatywy Pasa i Drogi. USA liczą, że przy okazji pomoże on w osiągnięciu pokoju pomiędzy Izraelem i Arabią Saudyjską. Jeśli plany nowego korytarza transportowego zostaną zrealizowane, to wzmocnią one pozycję Indii w globalnych łańcuchach dostaw.
– Tak jak nowy porządek świata ukształtował się po pierwszej wojnie światowej, tak teraz wyraźnie widzę, że przyspiesza proces powstawania nowej równowagi geopolitycznej po pandemii covidu –powiedział Modi podczas tegorocznego Święta Niepodległości Indii. Z pewnością widzi on swój kraj w centrum tego procesu.
Rosnąca waga
Gospodarka Indii jest obecnie piątą pod względem wielkości na świecie. Jej nominalny PKB to 3,7 bln dol. Pod tym względem Indie prześcignęły już Wielką Brytanię i Francję. Jeśli jednak liczymy udział w globalnym PKB według parytetu siły nabywczej, to Indie znajdują się – według Międzynarodowego Funduszu Walutowego – na trzecim miejscu (7,47 proc.), a wyprzedzają je tylko USA (15,39 proc.) oraz Chiny (18,9 proc.). 20 lat temu udział ten wynosił 4,3 proc., co plasowało Indie na piątym miejscu, między Niemcami a Rosją, a 30 lat temu sięgał 3,35 proc., co dawało Indiom ósme miejsce, między Francją a Brazylią. MFW prognozuje, że w 2028 r. udział Indii w globalnym PKB będzie wynosił 8,65 proc., czyli będzie łącznie większy niż Niemiec, Francji oraz Wielkiej Brytanii. Przez ostatnie 20 lat indyjski nominalny PKB powiększył się o 3,12 bln dol., czyli o prawie tyle, ile wynosi obecnie brytyjski PKB. Wielu analityków wieszczy Indiom długie lata dynamicznego rozwoju. Ekonomiści Goldman Sachs w lipcu przedstawili prognozę mówiącą, że przed 2075 r. Indie staną się drugą pod względem wielkości gospodarką świata. Mają wówczas prześcignąć pod tym względem USA. Na korzyść indyjskiej gospodarki przemawiają m.in. czynniki demograficzne. Ma ona wciąż bardzo dobry współczynnik ludności w wieku produkcyjnym do populacji zależnej finansowo (czyli do osób starszych i dzieci).
Czytaj więcej
Choć niektórzy snują wizję szybkiego zdetronizowania dolara przez wspólną walutę grupy rynków wschodzących, to taki scenariusz jest obecnie bardzo wątpliwy. Powiększenie bloku tych krajów nie jest natomiast oparte na racjonalnych przesłankach ekonomicznych.