Bank to sojusznik klientów w starciu z wysoką inflacją

Przenoszenie kapitału z banku do banku w poszukiwaniu wyższego oprocentowania jest obecnie zauważalnym zjawiskiem – mówi Wojciech Adamczyk, szef pionu zarządzania produktami detalicznymi, segmentami i siecią oddziałów w Citi Handlowy.

Publikacja: 28.01.2023 09:37

fot. mat. prasowe

fot. mat. prasowe

Foto: Exclusive

Inflacja od wielu miesięcy straszy Polaków. Banki to dobre miejsce, by starać się przeczekać te czasy, skoro na lokatach i tak realnie tracimy?

Wysoka inflacja to wyzwanie dla wszystkich uczestników rynku, zarówno klientów indywidualnych, jak i firm. Przy czym to, co jest tu szczególnie dotkliwe, to ujemna realna wartość stóp procentowych. Wysoki dwucyfrowy poziom inflacji konsumenckiej, który w październiku 2022 r. sięgnął 17,9 proc., nie jest co prawda nowością i był notowany w przeszłości, ale w wielu okresach realny poziom stóp był pozytywny. Takie sytuacje mocniej skłaniają do oszczędzania w bankach i pomnażania realnej wartości posiadanych środków.

Od wielu lat mamy jednak do czynienia z negatywnym trendem, który przyspieszył po 2019 r. i który w ujęciu nominalnym doprowadził realną stopę procentową do poziomu nawet kilkunastu procent na minusie. Dlatego dziś możemy raczej ograniczać wpływ inflacji na realną wartość naszych pieniędzy, niż go całkowicie wyeliminować. Wśród dostępnych rozwiązań są lokaty bankowe oraz np. obligacje skarbowe, a więc formy lokowania kapitału w grupie produktów bezpiecznych lub niskiego ryzyka. Na rynku można znaleźć oprocentowanie lokat znacznie przewyższające poziom głównej stopy procentowej w Polsce, co jest atrakcyjną ofertą, ale nadal nie pozwala całkowicie zniwelować wpływu wzrostu cen.

Inne możliwości dają różne instrumenty rynku kapitałowego oferowane także przez banki. Nie są to jednak rozwiązania dla każdego i trzeba mieć tego świadomość. Nie ma dziś niestety na rynku produktów finansowych wolnych od ryzyka lub o niskim poziomie ryzyka, które mogłyby zapewnić zwrot z naszych środków powyżej obecnego poziomu inflacji. Odpowiadając więc wprost na pytanie – bank to sprzymierzeniec w konfrontacji z inflacją i przynajmniej część portfela warto ulokować w depozyty, mając zapewnioną określoną stopę zwrotu. Dodatkowo w banku klienci mogą znaleźć nie tylko rozwiązania, ale też ekspertyzę i doświadczenie.

Co dzisiaj banki mają do zaproponowania klientom?

Nie będę ukrywał, że najbardziej wzrosło zainteresowanie produktami depozytowymi – lokatami i kontami oszczędnościowymi, i nie dotyczy to tylko oferty w złotych, ale też w walutach zagranicznych, w szczególności w dolarach, euro czy funtach brytyjskich.

Musimy pamiętać, że w ostatnich dwóch latach wielu Polaków zakupiło waluty zagraniczne w obawie o kondycję rodzimej waluty. Jest to naturalne zjawisko – w czasach niepewności kapitał kieruje się w stronę największych światowych walut, postrzeganych jako mocniejsze niż waluty lokalne. Między innymi z tego powodu wśród klientów szukających wyższej stopy zwrotu widzimy obecnie zwiększone zainteresowanie produktami związanymi z walutami. Nie mówię tutaj wyłącznie o tradycyjnych depozytach walutowych, ale także o inwestycjach dwuwalutowych.

Staliśmy się też aktywnymi poszukiwaczami choćby częściowej ochrony kapitału?

W 2022 r. doświadczyliśmy oznak spowolnienia gospodarek na świecie, wzrostu inflacji, zaostrzenia polityki banków centralnych i pogorszenia się sytuacji na rynkach kapitałowych. W tym kontekście, przy jednoczesnym wzroście stóp procentowych, lokaty bankowe stały się dla wielu klientów głównym rozwiązaniem – czasami kosztem produktów, z których klienci wycofywali środki. Mimo że wszyscy klienci mają ten sam cel – co najmniej zabezpieczyć swoje oszczędności przed utratą realnej wartości – to jednak nie każdy wybiera taką samą drogę do jego realizacji poprzez rozwiązania bankowe. Mamy lokaty, które proponują stabilny zysk, ale wciąż poniżej inflacji. Mamy wreszcie rozwiązania z rynku kapitałowego – począwszy od obligacji skarbowych, poprzez inne produkty, które dają szansę na wyższy zwrot z zainwestowanego kapitału, ale wiążą się też z większym ryzykiem. Najważniejsze jest, żeby klient miał świadomość, w jaki sposób działa każdy produkt i miał możliwość wyboru oferty dopasowanej do jego indywidualnych preferencji, podejścia do ryzyka czy horyzontu czasowego.

„Kilka procent” na lokacie w „swoim” banku wystarczy? Czy może jednak widać dążenia klientów do poszukiwania jak najwyżej oprocentowanych produktów i do przenoszenia kapitału do banków, które dają najwięcej?

Na to pytanie nie można jednoznacznie odpowiedzieć. Są osoby, dla których standard i zakres obsługi, zbudowana relacja czy stabilna pozycja banku są równie ważne, jak oferowane oprocentowanie. Są też klienci, dla których każda dziesiąta część procenta jest ważnym czynnikiem w podejmowaniu decyzji, w którym banku ulokować środki, w szczególności, jeżeli z bankiem, z którego przenoszone są środki, klient nie ma szerszej współpracy. Jest to zjawisko występujące szczególnie w czasie wysokiej inflacji. W niemal każdym biznesie, nie tylko z branży finansowej, oferta dla nowego klienta różni się często od oferty standardowej. Ważne jest, jak zadowolić i docenić obecnych lojalnych klientów. Analizując oferty dla klientów indywidualnych, coraz częściej możemy zaobserwować, że dla kwot rzędu 20–50 tys. zł banki oferują wysokie oprocentowanie, niezależnie od tego, czy są to nowe, czy obecne środki. Dla przykładu podam bank, który reprezentuję, gdzie proponujemy obecnym klientom na posiadane środki 8 proc. na lokacie i 6 proc. na koncie super oszczędnościowym do 20 tys. zł. Im wyższy typ konta i większa kwota posiadanych środków, tym większa możliwość dodatkowych ofert i ustalenia indywidualnych warunków. Podsumowując, mając na uwadze inflację, jak też poziom stóp procentowych, przenoszenie kapitału z banku do banku jest obecnie zauważalnym zjawiskiem. Może wygenerować wyższe oprocentowanie, ale wiąże się też z koniecznością przenoszenia środków, utrzymywania rachunków w wielu bankach lub też, w skrajnych przypadkach, wpływa na zamykanie kont.

Czego tak naprawdę oczekują klienci po bankach?

Fundamentalne oczekiwanie jest i pozostanie niezmienne – to bezpieczeństwo środków. Trzeba przyznać, że pomimo kilku trudnych doświadczeń z przeszłości, polski rynek bankowy charakteryzuje się stabilnością i utrzymywaniem wysokich wskaźników kapitałowych. Szczególnie jest to ważne w obliczu obecnej sytuacji geopolitycznej i ekonomicznej. Klienci, powierzając nam swoje pieniądze, oczekują zarówno bezpieczeństwa, jak i atrakcyjnego oprocentowania. Oczywiście, jak już wspomniałem, obecnie na rynku można spotkać lepsze warunki depozytów dla nowych klientów. Natomiast znajdziemy wiele banków, w których różnica pomiędzy ofertą na nowe i obecne środki jest znacząco mniejsza. Z pełną świadomością mogę tak powiedzieć o ofercie kilku banków, w tym Citi Handlowego.

Czy jest duża różnica w podejściu do oszczędzania i lokowania pieniędzy między przeciętnym Kowalskim a klientami zamożnymi?

Niezależnie od zasobności portfela, każdy klient, lokując swoje pieniądze w banku, ma ten sam cel – pomnożyć środki. Inaczej do tego podejdzie klient, który posiada kilka lub kilkadziesiąt tysięcy złotych, a inaczej osoba, której majątek sięga kilkuset tysięcy złotych lub więcej. Mając mniej pieniędzy, klient prawdopodobnie wybierze jedno rozwiązanie, np. ulokuje środki na koncie oszczędnościowym, które pozwala zarabiać, a przy tym daje pełną dyspozycyjność w przypadku nagłej potrzeby wypłaty pieniędzy. Osoba zamożniejsza, dla której płynność całości środków nie jest priorytetem, może podzielić swoje oszczędności pomiędzy lokaty, a także inne instrumenty finansowe, jak na przykład obligacje czy inne instrumenty z rynku kapitałowego. Zauważamy, że ponad połowa klientów naszego banku z segmentu klientów zamożnych to właśnie osoby korzystające z różnych typów rozwiązań finansowych. Mamy tutaj następującą obserwację – wraz ze wzrostem zamożności rośnie potrzeba dywersyfikacji środków. Zdywersyfikowany portfel daje nie tylko większą odporność na szoki rynkowe, ale zwiększa również szansę na realizację założonych celów finansowych niezależnie od pojedynczych czynników zewnętrznych.

Czy szalejąca inflacja i fakt, że mówi się o niej już nie tylko w mediach branżowych, może być swojego rodzaju lekcją finansową dla Polaków? Czy klienci stali się bardziej świadomi tego, co się dzieje w otoczeniu i co mają do zaoferowania banki?

Myślę, że nie tyle informacje w mediach, a po prostu codzienne sytuacje, które dotykają Polaków, przekładają się na wzrost zainteresowania terminami finansowymi. Chcemy zrozumieć, dlaczego rok temu za dwa złote mogliśmy kupić trzy bułki, a teraz kupimy ich mniej. Wartość pieniądza w dobie szalejącej inflacji nabiera nowego znaczenia. Chcemy maksymalizować jego użyteczność. Proszę zauważyć, że jeszcze rok temu, kiedy wysokość stóp procentowych w Polsce była na bardzo niskim poziomie, mniej klientów poszukiwało ofert depozytowych, niższe były też zyski z tego typu produktów. Dziś, kiedy możemy otrzymać atrakcyjne oprocentowanie, uznajemy, że warto poświęcić więcej czasu na zapoznanie się z danym produktem, bo będziemy beneficjentami jego warunków. Nie bez powodu frazy związane z lokatami czy kontem oszczędnościowym zaczęły się coraz częściej pojawiać w wyszukiwarkach internetowych.

Niezależnie od obecnej sytuacji rynkowej, edukacja finansowa jest jednym z głównych filarów, na których opieramy nasze relacje z klientami. Jeśli można tak to określić, to pozytywnym efektem pandemii było przeniesienie części usług do sieci. Od ponad trzech lat regularnie w cyklach miesięcznych organizujemy dla klientów webinaria poświęcone zagadnieniom finansowym, dające możliwość dotarcia do dużej grupy klientów, wyjaśniając, dlaczego rynek akcji czy kursy walut zachowują się w ten, a nie inny sposób. Podobnie działają też inne banki, co dobrze świadczy o całym sektorze. To, co mnie osobiście cieszy, to trend wskazujący na rosnący udział w tego typu programach klientów posiadających podstawowy typ rachunku bankowego. Świadczy to o tym, że niezależnie od majętności Polacy chcą rozumieć zachodzące zjawiska rynkowe po to, żeby właściwie poruszać się w dzisiejszym świecie, w którym takie zagadnienia, jak inflacja wpływają na naszą codzienność.

A co z młodszym pokoleniem? Jest bardziej świadome tego, co oferują banki?

Każde pokolenie charakteryzuje się innymi cechami. Obecna młodzież wychowała się w tzw. epoce cyfrowej, dorastając z telefonem w ręce. Dzisiaj cały świat jest dostępny w telefonie i niewątpliwie ma to wpływ na zachowania klientów, dla których bankowanie odbywa się głównie poza placówkami banku – dotyczy to już znacząco ponad 90 proc. różnego typu transakcji i innych operacji na rachunku. Klienci szukają informacji w internecie, gdzie można znaleźć ich wiele, ale często przedstawione są w uproszczony sposób. Dlatego po ekspercką wiedzę w zakresie bardziej złożonych potrzeb warto udać się do oddziału.

Wojciech Adamczyk z grupą Citi Handlowy związany jest od 2008 r. (wcześniej pracował w grupie ubezpieczeniowej Marsh). Początkowo zajmował się przede wszystkim produktami ubezpieczeniowymi. W 2010 r. powierzono mu funkcję dyrektora departamentu produktów inwestycyjnych, ubezpieczeniowych i doradztwa inwestycyjnego. We wrześniu 2022 r. stanął na czele pionu zarządzania produktami detalicznymi, segmentami i siecią oddziałów w grupie Citi Handlowy.

Parkiet PLUS
Firmy czekają na wsparcie polskiego rynku biogazu i biometanu
Parkiet PLUS
Polska biotechnologia nabiera rozpędu. Wykorzysta swoją szansę?
Parkiet PLUS
Bezpieczeństwo lekowe UE to tak naprawdę dostępność produktów
Parkiet PLUS
Jednym będzie trudno o pracę, innym o pracowników
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448408;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Pekin szykuje się na twardą grę z nową administracją Trumpa
Parkiet PLUS
Zmienność obligacji skarbowych