Budowa koncernu multienergetycznego, na czele którego stoi Orlen, przebiega zdecydowanie wolniej, niż pierwotnie zapowiadali to przedstawiciele płockiej spółki. Spowolnienie spowodowane jest m.in. sporami sądowymi z mniejszościowymi akcjonariuszami Energi i wchłoniętego Lotosu. Wkrótce pozew ma być również wniesiony przeciwko PGNiG. Dziś nic nie wskazuje na to, aby doszło do szybkiego i polubownego rozwiązania powstałych sporów, a to oznacza, że na ostateczne rozstrzygnięcia możemy poczekać kilka lat.
Obrót akcjami Energi
Od dwóch lat trwa postępowanie przed Sądem Okręgowym w Gdańsku wytoczone przez inwestorów działających w ramach inicjatywy o nazwie „Pokażmy siłę inwestorów Energa” w sprawie zaskarżonej uchwały nadzwyczajnego walnego zgromadzenia (NWZ) o wycofaniu akcji energetycznej spółki z obrotu na GPW. W złożonym pozwie zwracają uwagę, że Orlen w wezwaniu na walory firmy zaproponował jedynie 8,35 zł za papier, podczas gdy sama ich wartość likwidacyjna to 24 zł. Ponadto nieprawidłowości miały miejsce podczas organizacji i w trakcie trwania obrad. – Energa m.in. nie opublikowała w odpowiednim czasie wymaganych na NWZ dokumentów. Ponadto same obrady zaplanowano w siedzibie spółki w czasie drugiej fali pandemii Covid-19, co spowodowało, że część akcjonariuszy, obawiając się zakażenia, nie przybyła na nie – twierdzi Jan Trzciński, współtwórca projektu „Pokażmy siłę inwestorów Energa” i jeden z pozywających spółkę. Dodaje, że wprawdzie później firma dała możliwość zdalnego udziału w NWZ, ale już tylko tym, którzy wcześniej zarejestrowali się na obrady stacjonarne.
Sprawę wytoczyło spółce 12 akcjonariuszy. Aby sprostać obciążeniom finansowym związanym z procesem i skutecznie walczyć o uzyskanie od Orlenu jak najlepszej ceny za akcje Energi podpisano z około 900 osobami umowy zlecenia na prowadzenie negocjacji w imieniu udziałowców gdańskiej spółki. – Obecnie w sprawie zaskarżonej uchwały czekamy na wyrok sądu I instancji, który prawdopodobnie wkrótce zapadnie. Wierzymy, że nasz wniosek zostanie obiektywnie oceniony, a przedstawione argumenty przekonały sąd – mówi Trzciński.