Maj przyniósł umocnienie złotego wobec dolara, podobnie jak innych walut z rynków wschodzących. Czy kolejne podwyżki stóp przez Fed zostały już wycenione przez rynek i czeka nas dalsza deprecjacja dolara?
W pierwszej części maja wszystkie znaki na niebie i ziemi sprzyjały dolarowi. Wydawało się, że impet gospodarki USA jest tak potężny, że Fed będzie mógł bez zawahania agresywnie zacieśniać politykę, sięgając po podwyżki mocniejsze niż o 50 pkt baz. Podsycało to awersję do ryzyka, dodatkowo odpychającą od ryzykownych walut.
W tym samym czasie Europejski Bank Centralny był jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem zamiaru wyjścia z ery ujemnych stóp, żywotne były niepokoje o najbliższe perspektywy strefy euro. W drugiej części poprzedniego miesiąca sytuacja odwróciła się o 180 stopni.
Mamy jednak wrażenie, że obawy o stan gospodarki USA mogły być przesadzone. Dolar najlepsze może mieć za sobą, ale potencjał do jego dalszego wyraźnego osłabienia jest mocno ograniczony. W gronie gospodarek rozwiniętych nie ma bardziej zdecydowanie walczącego z inflacją banku, atutem jest też niezależność energetyczna USA przekładająca się na warunki handlu zagranicznego.