Sierpień był najgorszym miesiącem w całej historii portfela funduszy inwestycyjnych „Parkietu". Nie tylko od momentu, gdy fundusze typuje obecny zespół zarządzających (marzec 2015 r.), ale od chwili gdy w ogóle ruszyliśmy z publikacją, czyli od września 2013 r.
Jeżeli do tego dodamy, że drużyna składająca się z Jarosława Antonika z KBC TFI, Marcina Bednarka z BPH TFI, Błażeja Bogdziewicza, z Caspara, Adama Łukojcia ze Skarbca, Radosława Piotrowskiego z Union Investment oraz Piotra Święcika z Opery rozpoczęła typowanie funduszy do inwestycji „Parkietu" na marcowej „górce" – łatwo zrozumieć, jak to się stało, że przez ostatnie sześć miesięcy straciliśmy prawie 4 proc.
Sierpień namieszał w portfelach i w głowach
Na tak czarnym tle spokój zarządzających po sierpniowych spadkach napawa optymizmem. W wyniku ich wskazań fundusze akcji w portfelu na wrzesień wciąż stanowią mniej więcej połowę inwestycji. Mimo to wśród ekspertów widać wyraźną polaryzację, niektórzy z nich są zdeterminowani, aby szybko się odkuć – mimo sporej niepewności na rynkach inwestują raczej agresywnie. Przedstawicielem tej postawy może być Adam Łukojć – w jego wrześniowym portfelu akcje stanowią 80 proc. inwestycji. Na drugim biegunie znalazł się Błażej Bogdziewicz, od którego przychodzi bodaj najbardziej wymowny sygnał, że nad sierpniowymi spadkami nie da się tak po prostu przejść do porządku dziennego. Wiceprezes Caspar AM po raz pierwszy od pięciu miesięcy zmienił strukturę swojej inwestycji (wcześniej nie skłoniły go do tego nawet przedłużające się negocjacje Grecji z wierzycielami) – teraz 50 proc. jego portfela stanowi fundusz obligacji, który jeszcze w sierpniu zajmował zaledwie 15 proc. Ryzyko dla rynków akcji jest teraz jego zdaniem zbyt duże, żeby utrzymać 85-procentową alokację w strategiach opartych na rynku akcji.
Czas pokaże, która postawa przyniesie wyższy zysk. Ekspert, który na razie osiągnął najwyższą stopę zwrotu – Marcin Bednarek z BPH TFI jest jedynym, który od marca cały czas jest na plusie – skłania się ku „oportunistycznemu wykorzystaniu korekty", zwiększając – co prawda symbolicznie, bo o 5 pkt proc. – udział akcji (szerokiego rynku, a nie małych i średnich spółek), kosztem obligacji korporacyjnych.
Blue chips tak tanie, że szkoda nie zainwestować
Dość wymowna jest również przebudowa portfela w obrębie funduszy akcji – małe i średnie spółki tracą udziały na rzecz funduszy akcji szerokiego rynku. Zarządzający twierdzą, że „misie" wciąż są najbardziej perspektywicznym segmentem na GPW. Duże spółki są jednak tak przecenione, że aż się proszą o inwestycję. Nawet Radosław Piotrowski, który od paru miesięcy konsekwentnie utrzymuje neutralną rynkowo strukturę portfela, podkreśla, że ryzyko dla polskiego sektora bankowego jest już w dużym stopniu zdyskontowane, a wyceny stają się coraz bardziej atrakcyjne.