Piotr Żochowski, prezes PKO TFI. Kolejne przejęcia? Wszystko jest kwestią ceny

Piotr Żochowski, z prezesem PKO TFI, największej firmy zarządzającej funduszami dla inwestorów detalicznych, rozmawia Jan Morbiato.

Publikacja: 21.10.2017 19:32

Piotr Żochowski, prezes PKO TFI.

Piotr Żochowski, prezes PKO TFI.

Foto: Archiwum

Po co Grupie PKO Banku Polskiego kolejne TFI – KBC zarządzające funduszami o wartości 4 mld zł? To przecież wartość aktywów, którą PKO TFI może pozyskać w ciągu roku...

PKO BP zawsze podkreśla, że do tego typu transakcji podchodzi oportunistycznie, a więc szukając ciekawych podmiotów po atrakcyjnej cenie. W przypadku KBC TFI możemy mówić właśnie o tego typu okazji, która wpisuje się w strategię banku.

Na rynku można usłyszeć, że wartość transakcji wynosi 50 mln zł. Biorąc pod uwagę, jak były wyceniane TFI jeszcze kilka lat temu, to faktycznie dobra cena...

Informacja o wartości tej transakcji znajdzie się w stosownym czasie w sprawozdaniach finansowych. Odnosząc się do plotek, mogę tylko powiedzieć, że jeżeli rzeczywiście o takiej kwocie się mówi, to utwierdza mnie ona w przekonaniu, że nasza grupa kapitałowa zrobiła dobry interes.

Czy bank planuje konsolidować wokół PKO TFI dość rozdrobnioną branżę funduszy inwestycyjnych, kupując w przyszłość więcej takich średnich firm jak KBC TFI?

Wszystko jest kwestią ceny. Można powiedzieć, że pomijając największe TFI z dużych grup kapitałowych, takich jak my, większość średnich i małych firm zarządzających funduszami jest do kupienia. Pytanie, za ile. Przejęcie KBC TFI będzie dowodem na to, że PKO BP bierze udział w konsolidacji tylko na warunkach korzystnych dla samego banku i jego akcjonariuszy. Kolejne zakupy – czemu nie, ale nie za wszelką cenę.

PKO to największe TFI na rynku. W porównaniu z wami – ponad 23 mld zł aktywów – KBC TFI to mikrus. Coś jeszcze, oprócz dobrej ceny, musiało zadecydować o przejęciu akurat tego podmiotu...

Jeszcze raz zapewniam, że transakcja ma uzasadnienie ekonomiczne. Grupa PKO BP kupuje 4 mld zł aktywów dobrze rozproszonych po kilku dystrybutorach detalicznych i klientach instytucjonalnych – między innymi w tym obszarze, czyli dystrybucji, widzimy dla siebie ciekawe możliwości. Aktywa nie są jedynym powodem, dla którego kupuje się jakąś firmę.

Są już jakieś pomysły odnośnie do tego, jak będzie wyglądała oferta połączonych TFI?

Pomysły oczywiście są, chwila na ich ujawnienie przyjdzie prawdopodobnie po tym, gdy UOKiK i KNF wydadzą zgodę na transakcję. Jedno mogę powiedzieć – marka KBC zniknie z rynku, taki warunek postawił sprzedający (belgijskie KBC Asset Management – red.), który definitywnie wycofuje się z Polski. KBC TFI ma w ofercie kilka funduszy, które do tej pory pozytywnie wyróżniły się na rynku i mają dobrą historię stóp zwrotu, ale też takie, które – choćby ze względu na symboliczną wartość aktywów – nie mają racji bytu. Łączenie funduszy ma sens, gdy są to produkty o zbliżonych strategiach inwestycyjnych, kiedy jednak są różnice na poziomie np. naliczania opłat przez fundusze – jest to dość skomplikowana operacja. Pomiędzy produktami PKO i KBC są teraz takie różnice i będziemy musieli się zastanowić, w których przypadkach ich niwelowanie, związane z wprowadzaniem zabierających sporo czasu zmian w statutach funduszy – będzie miało uzasadnienie, a w których nie.

To będzie dla was dobry rok, w samym III kwartale pozyskaliście 1,2 mld zł netto...

To prawda, sprzedaż netto przekroczyła już 3 mld zł, z czego ponad 2 mld zł trafiły do funduszy opartych na instrumentach dłużnych. Ale również w obszarze funduszy akcji nie narzekamy – ich sprzedaż netto przekracza 500 mln zł. Nawiasem mówiąc, w tym roku obchodzimy 20-lecie działalności i w zeszłym roku, gdy ono się zbliżało, mieliśmy takie hasło: „20 miliardów na 20-lecie". Ono na szczęście szybko okazało się nieaktualne. Za to w prezencie urodzinowym sprawiliśmy sobie bardzo nowoczesny system zarządzania aktywami – Murex.

Możecie zwolnić wszystkich zarządzających?

Wręcz przeciwnie – powiedziałbym, że jego wdrożenie zwiększyło nawet nasze zapotrzebowanie na wykwalifikowane kadry. To system organizujący pracę wszystkich departamentów w firmie inwestycyjnej, ułatwiający składanie i realizację zleceń, zarządzanie ryzykiem, umożliwiający wycenę bardzo skomplikowanych instrumentów finansowych w czasie rzeczywistym, rozkładanie stopy zwrotu na jej poszczególne elementy – zalety można długo wymieniać. Z tego, co wiem, w Polsce nie ma go żadne TFI.

Jesteście najlepszym dowodem na to, że konserwatywny klient bankowy zaczął się przerzucać z depozytów do funduszy, a skoro tak, to wybiera przede wszystkim najbezpieczniejsze strategie inwestycyjne.

W jakimś zakresie – na pewno. Inne TFI należące do banków też mają sprzedaż netto na poziomie przekraczającym miliard złotych i tam też struktura napływów kapitału jest podobna do obserwowanej u nas. Nasz najbezpieczniejszy subfundusz, PKO Skarbowy, od początku roku zarobił 2,7 proc. netto, czyli więcej, niż można teraz zarobić na lokacie. Nic więc dziwnego, że klienci banków chcą funduszy. Tym bardziej że mamy bardzo dobrą koniunkturę w wielu klasach aktywów. W naszej ofercie 42 funduszy tylko cztery notują stratę – licząc od początku roku, zaś 14 pokazuje aż dwucyfrowy dodatni wynik.

Czy wobec tego możemy przyjąć, że te pozytywne trendy w sprzedaży produktów inwestycyjnych utrzymają się dopóty, dopóki stopy procentowe pozostaną niskie, czyli mniej więcej do końca przyszłego roku?

Niskie stopy procentowe niewątpliwie pozytywnie wpływają na sprzedaż funduszy, a nie obserwujemy teraz presji na to, żeby je szybko podnosić. U nas są one i tak stosunkowo wysokie na tle innych krajów naszego regionu. Oczywiście w pewnym momencie te podwyżki się pojawią, ale nie spodziewałbym się ich w najbliższym czasie. Liczę, że obecne trendy w sprzedaży funduszy utrzymają się w nadchodzących miesiącach.

Nie zakłada pan, że trwająca hossa na światowych giełdach, w tym również w Warszawie, przyciągnie w większym stopniu niż dotychczas oszczędzających do funduszy akcji?

Jeżeli dobra koniunktura się utrzyma – myślę, że tak. W tym miejscu chciałbym jednak podkreślić, że ze wspomnianych 3 mld zł tegorocznej sprzedaży netto ponad 2 mld zł trafiły do produktów regularnych, czyli takich, do których inwestorzy systematycznie wpłacają niewielkie kwoty i w których udział akcji w inwestycji zwiększa się stopniowo. Nasi klienci głównie w ten sposób inwestują w fundusze akcji, z czego jesteśmy zadowoleni. Program „Akcjomat", który uruchomiliśmy z bankiem dwa lata temu, właśnie tak działa – zaczyna się od inwestowania wyłącznie w bezpieczne fundusze, a potem – stopniowo – konwertuje środki do funduszy akcyjnych. Jesteśmy więc jak najbardziej przygotowani na klientów, którzy już oswoją się z funduszem gotówkowym i pieniężnym i chcą spróbować czegoś bardziej ryzykownego. Powiem więcej – nasi klienci już to robią.

Doradcy bankowi są ostrożniejsi niż dziesięć lat temu i nie chcą pakować inwestorów w akcje blisko końca hossy?

W naszym banku, będącym naszym głównym dystrybutorem, doradcy byli, są i będą ostrożni, co wynika z profilu ich klientów – osób, dla których fundusze akcji powinny stanowić jedynie część portfela inwestycyjnego. Naszą sprzedaż netto należałoby odnosić do wartości depozytów w PKO Banku Polskim wynoszącej ok. 150 mld zł i wciąż rosnącej. Depozyty cały czas mają się doskonale.

Jak zaawansowane są prace w PKO TFI nad wdrożeniem pracowniczych planów kapitałowych (PPK)?

Podobnie jak cały rynek czekamy na ustawę. Nie znamy szczegółów funkcjonowania PPK, jedynie ich ogólny zarys. Z dostępnych do tej pory informacji wiadomo, że mają być oparte na funduszach cyklu życia, a tego typu produkty mamy już w ofercie, liczymy więc, że będziemy mogli dość szybko uruchomić PPK. Obserwujemy za to spore ożywienie na rynku istniejących już pracowniczych programów emerytalnych (PPE) – część firm, zapewne również pod naciskiem swoich pracowników, postanowiła nie czekać na pojawienie się PPK i decyduje się na uruchamianie znanych od lat PPE. Regularnie sprzedajemy również nasz Pakiet Emerytalny łączący korzyści zarówno z IKZE, jak i IKE, do którego od początku roku wpłacono 140 mln zł. To sporo, biorąc pod uwagę, że szczyt zainteresowania tego typu produktami przypada na ostatni kwartał. Niewątpliwie temat samodzielnego oszczędzania na emeryturę został wywołany dyskusją nad rządowymi planami zmian w systemie.

Drugi najbardziej gorący temat w branży to teraz MiFID II. Myśli pan, że dojdzie do oligopolizacji branży, przynajmniej w obszarze oferty dla inwestorów detalicznych – zostanie tylko kilka największych TFI, które będą oferowały fundusze otwarte? Może się tak stać, jeżeli dystrybutorzy zaczną mniej zarabiać na sprzedaży funduszy zarządzanych przez TFI spoza swoich grup kapitałowych...

Myślę, że to zbyt daleko idące prognozy, tym bardziej że nie znamy jeszcze rozporządzeń do ustawy wdrażającej unijną dyrektywę MiFID II, a zatem cały czas nie wiadomo, jak dystrybutorzy funduszy będą interpretowali nowe przepisy i jak będzie je interpretowała Komisja Nadzoru Finansowego. Myślę, że pojawią się nowe rodzaje produktów, rozwiną nowe kanały dystrybucji, wykorzystujące internet, zmieni się sposób pobierania opłat i na rynku zostanie miejsce również dla mniejszych, tzw. niezależnych graczy.

CV

Piotr Żochowski jest związany z PKO TFI od 2011 r., najpierw jako wiceprezes, a do końca 2012 r. jako prezes. W latach 1999–2010 pracował w Pioneer Pekao Investment Management, m.in. jako wiceprezes Pioneer Pekao TFI. Karierę w finansach rozpoczął w 1996 r. w Arthur Andersen Audit sp. z o.o., gdzie uczestniczył w audytach oraz przeglądach due diligence spółek notowanych na GPW i firm zagranicznych z wielu branż.

Parkiet PLUS
Wstrząs polityczny w Tokio, który jakoś nie wystraszył inwestorów
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Parkiet PLUS
Coraz więcej czynników przemawia przeciw złotemu
Parkiet PLUS
Niepewność na rynku miedzi nie pomaga notowaniom KGHM
Parkiet PLUS
GPW i Wall Street. Kiedy znikną te męczące analogie?
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Parkiet PLUS
Debata Parkietu. Co wybory w USA oznaczają dla świata i rynków?
Parkiet PLUS
Efekt Halloween. Anomalia, która istnieć nie powinna, ale istnieje