DAE NBP uważa, że niedobór pracowników raczej będzie ograniczał wzrost produkcji, niż napędzał wzrost płac. Nie mam co do tego przekonania, ale faktem jest, że takie zjawisko występuje w wielu krajach. W Polsce są pewne dodatkowe uwarunkowania, które taki scenariusz uprawdopodabniają. Mamy np. rozdrobniony sektor przedsiębiorstw, jest wiele firm rodzinnych, które mają pewne naturalne granice ekspansji. One mogą zwiększać skalę działania, ale to wymagałoby rozwiązania problemu sukcesji, wyjścia poza strefę komfortu właścicieli. Inną kwestią jest, że nawet jeśli wzrost płac jednak przyspieszy, to nie wiadomo, jak to się przełoży na inflację. Na Węgrzech dynamika wynagrodzeń jest dwucyfrowa, a w dynamice cen tego nie widać.
Węgry nie są odosobnionym przypadkiem. Dlaczego dawne zależności między sytuacją na rynku pracy a inflacją osłabły?
To jest pewna zagadka, na której istnienie wskazuje choćby przewodnicząca Fedu Janet Yellen. Główny ekonomista Banku Rozrachunków Międzynarodowych Claudio Borio stawia tezę, że żyjemy w erze niskiej inflacji związanej m.in. z globalizacją, postępem technologicznym. To mnie przekonuje, ale nie do końca uspokaja. Nie wierzę, że płace mogą systematycznie i szybko rosnąć, a jednocześnie ceny produkcji sprzedanej stać w miejscu. Zresztą, nowe prognozy DAE NBP pokazują, że w 2019 r. inflacja będzie powyżej celu NBP (2,5 proc. – red.) i będzie w trendzie wzrostowym, choć nadal będzie w paśmie odchyleń od celu. Jeśli na początku przyszłego roku wszystko będzie wskazywało na to, że ten scenariusz się materializuje, to będzie to moment na rozważenie niewielkiej podwyżki stóp procentowych. To, że na konferencji po listopadowym posiedzeniu RPP powiedziałem, że jest za wcześnie na podnoszenie stóp, nie oznacza, że za wcześnie będzie też w lutym albo marcu.
Na tej konferencji powiedział pan też, że przeciwko podwyżce stóp przemawia łagodna wciąż polityka pieniężna EBC. To się jednak nie zmieni co najmniej do 2019 r., więc pańskie słowa można było odebrać jako zapowiedź, że do tego czasu nie poprze pan wniosku o podwyżkę stóp w Polsce Obawia się pan, że taka decyzja narażałaby nas na gwałtowną aprecjację złotego?
Wszystko zależy od tego, jaki to byłby wniosek, tzn. o ile stopy procentowe miałyby wzrosnąć. Wpływ takich decyzji na kurs waluty to również kwestia ich wyjaśnienia. Bank Anglii niedawno podniósł stopy procentowe, co zostało paradoksalnie odebrane jako sygnał kontynuacji łagodnej polityki pieniężnej, wskutek czego funt się osłabił. Podjęcie decyzji o podwyżce stopy byłoby łatwiejsze w przypadku zmiany polityki przez EBC, ale brak zmian we Frankfurcie sam w sobie podwyżek stóp w Polsce też nie wyklucza.