Czy rozważa pan wycofanie z rynku publicznego spółek, w których ma pan pakiet kontrolny? A może wręcz przeciwnie – może ma pan w portfelu aktywa niepubliczne, co do których rozważana jest opcja wprowadzenia ich na giełdę?
Moja przygoda z Giełdą trwa już ponad dwadzieścia lat i stała się w pewnym sensie fascynacją, pracą i hobby jednocześnie. Nie mniej jednak przychodzi taki okres, kiedy przyglądając się strukturze i skali aktywów które posiadam zaczynam sobie zadawać pytanie, czy firmom które kontroluję - warszawska giełda jest jeszcze do czegoś potrzebna.
I nie tylko ja mam ten dylemat, biorąc pod uwagę rosnącą skalę wezwań i wycofywania spółek z obrotu.Obecność na Giełdzie już nie jest tak nobilitująca jak kiedyś. Koszty pozyskania kapitału z innych źródeł są niższe dzięki atrakcyjnym stopom procentowym. Utrzymywanie statusu spółki publicznej jest kosztowne, a wymogi sprawozdawcze i obowiązki informacyjne coraz większe. Trzeba utrzymywać sztab ludzi, aby nie popełnić jakiegoś błędu. KNF jest coraz bardziej restrykcyjna. Rozważam wycofanie części moich spółek z Giełdy i uporządkowanie struktury mojego portfela kapitałowego.
Jak należy oceniać perspektywy dla GPW, czy w 2018 r. indeksy będą dalej rosły?
Rok 2018 nie powinien być zły dla inwestorów, pod warunkiem, że nadal będą bić rekordy amerykańskie giełdy. Powinny zyskać zwłaszcza akcje średnich spółek, bo fundamentalnie są coraz silniejsze. Problemem pozostaje niska płynność. A bez obniżenia opłat i zniesienia podatku Belki będzie ona nadal zniechęcać do inwestycji w akcje. Niestety nasz rynek jest od wielu lat bardzo słaby na tle giełd europejskich biorąc pod uwagę utrzymujący się wysoki wzrost PKB w Polsce. Pewnie w najbliższych latach niewiele tu się zmieni. Poza deklaracjami i roztaczaniem wizji potrzebne są konkretne działania.