Medale z państwowych dotacji

Polska lekkoatletyka jak za dawnych lat przeżywa chwile chwały. Źródło sukcesów tkwi również w ogromnych wydatkach na szkolenie.

Publikacja: 18.08.2018 13:01

Małgorzata Hołub-Kowalik, Iga Baumgart-Witan, Patrycja Wyciszkiewicz i Justyna Święty-Ersetic zdobył

Małgorzata Hołub-Kowalik, Iga Baumgart-Witan, Patrycja Wyciszkiewicz i Justyna Święty-Ersetic zdobyły złoty medal ME w Berlinie w sztafecie 4x400 m.

Foto: Archiwum

– Najważniejszy jest oczywiście trener. Zazwyczaj ten pierwszy, który dostrzeże talent w młodym zawodniku i potem przez lata doprowadza go do poziomu mistrzowskiego. Ale już na tym najwyższym poziomie potrzebne są pieniądze, i to duże pieniądze – na szkolenie, wyjazdy, opiekę medyczną. Sukces powoduje, że tych pieniędzy trzeba jeszcze więcej – mówi „Parkietowi" dyrektor sportowy w Polskim Związku Lekkiej Atletyki Krzysztof Kęcki.

Sekretarz generalny PZLA Paweł Olszański ocenia, że roczny koszt szkolenia dwukrotnej mistrzyni olimpijskiej, trzykrotnej mistrzyni świata i czterokrotnej mistrzyni Europy w rzucie młotem Anity Włodarczyk wynosi dziś około 900 tys. zł i raczej rośnie, niż maleje, powoli zbliża się do miliona. Włodarczyk przygotowuje się wraz z trenerem Krzysztofem Kaliszewskim według własnego sprawdzonego planu. Koszt szkolenia pokrywa w całości związek. Nieco taniej kosztuje przygotowanie medalistów w tej samej konkurencji, Wojciecha Nowickiego i Pawła Fajdka, czy przedstawicieli innych sportów. W każdym razie sukces w lekkiej atletyce kosztuje.

Nowy Wunderteam

A osiągnięć, liczonych w medalach, od wielu lat jest całkiem sporo. Od mistrzostw Europy w Zurychu w 2014 roku Polska znajduje się w ścisłej czołówce europejskiej. Cztery lata temu nasi lekkoatleci zdobyli 12 medali, podobnie było przed dwoma laty w Amsterdamie i teraz na Stadionie Olimpijskim w Berlinie. Na korzyść zmieniła się wartość medali. W Szwajcarii Polacy mieli dwa złota, w Holandii – sześć, w Berlinie aż siedem. Na poprzednich ME biało-czerwoni wygrali klasyfikację medalową, teraz byli na drugim miejscu, tuż za Wielką Brytanią.

W rywalizacji na świecie aż tak dobrze nie jest, bo USA od zawsze były lekkoatletyczną potęgą, a na średnich dystansach zawodnicy z Afryki, ale również w mistrzostwach globu Polacy w ostatnim czasie osiągają znaczące wyniki. W 2015 roku w Pekinie zdobyli osiem medali, z czego trzy złote, i zajęli szóste miejsce w klasyfikacji medalowej. Rok temu w Londynie znów było osiem krążków (jedno złoto) i ósma pozycja w rankingu miejsc na podium. To prawda, że na najważniejszej imprezie czterolecia – igrzyskach olimpijskich – są już tylko dwa, trzy medale, ale i tak można to uznać za przyzwoity rezultat.

O obecnym pokoleniu polskich lekkoatletów i ich trenerów mówi się, że stworzyli nowy Wunderteam, reprezentację na miarę tej z przełomu lat 50. i 60. XX wieku, która również przywoziła worki medali z najważniejszych imprez, w tym przede wszystkim z mistrzostw Europy. Wtedy byli Zdzisław Krzyśkowiak i Jerzy Chromik na 3000 m z przeszkodami, Janusz Sidło w oszczepie, Tadeusz Rut w rzucie młotem, Barbara Janiszewska na 200 m. Był też legendarny szkoleniowiec Jan Mulak. Dziś jest Anita Włodarczyk, Paweł Fajdek, Wojciech Nowicki w rzucie młotem, Adam Kszczot i Marcin Lewandowski na średnich dystansach, Piotr Małachowski w rzucie dyskiem, sztafety na 4 x 400 m, dołączyli do tego zacnego grona niedawno Justyna Święty-Ersetic na 400 m, Michał Haratyk, Konrad Bukowiecki, Paulina Guba w pchnięciu kulą.

Wrażliwi na kursy walut

Podstawą tego sukcesu, jak twierdzą władze PZLA, jest nie tylko talent, ale też system finansowania dyscypliny. Opiera się on w 90 procentach na dotacjach państwowych. Cały budżet związku lekkoatletycznego na wszystkie zadania wynosi około 40 milionów złotych. Na szkolenie i przygotowania kadry narodowej oraz zaplecza Ministerstwo Sportu i Turystyki przekazuje w formie dofinansowania około 16,5 miliona (środki budżetowe 2018) oraz około 8,65 miliona (środki Fundusz Rozwoju Kultury Fizycznej 2018). Pozostałe środki zapewnia główny sponsor federacji od 2010 roku PKN Orlen oraz mniejsi, ale znaczący partnerzy: firma OTCF, czyli właściciel marki odzieżowej 4F, producent napojów OSHEE, diler samochodowy TOYOTA Okęcie, producent sprzętu lekkoatletycznego Polanik, a także własne przychody związku.

Największą pomoc, bez której nie byłoby tych medali, zapewnia MSiT. Resort przekazuje ją w określonym celu jako tzw. zadanie celowe – przygotowanie kadr narodowych do igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata i Europy. Z tej puli związek dzieli pieniądze dla zawodników na zgrupowania, pensje dla trenerów, fizjoterapeutów itp. Za wyniki lekkoatleci otrzymują również stypendia z ministerstwa. Najwyższe wynosi około 9 tys. zł brutto.

Wydatków jest więc dla związku bardzo dużo. Lwią część pochłaniają zagraniczne zgrupowania. – Ktoś nam zarzuci, że jest to turystyka sportowa. Byłoby to wielkie nadużycie. Lekkoatleci, szczególnie w sezonie przygotowawczym, powinni trenować w terenie przy odpowiedniej temperaturze i na wysokościach, tam gdzie są doskonałe ośrodki treningowe. Nie chodzi o luksus, ale o warunki. Tak robi cały świat – tłumaczy Krzysztof Kęcki. I jednocześnie mówi o ewentualnym ryzyku takiego typu przygotowań. – Jesteśmy przez to uzależnieni od kursów walut. Ostatnie zawirowania sprawiły, że podrożały koszty przygotowań naszych lekkoatletów – mówi.

Dla polskich reprezentantów popularnym kierunkiem wyjazdów są RPA, Wyspy Kanaryjskie, ośrodki w Stanach Zjednoczonych. Anita Włodarczyk i inni młociarze upodobali sobie Chula Vistę w Kalifornii. Nasza multimedalistka w rzucie młotem ceni także doskonale przygotowany ośrodek w Dausze w Katarze. Średniodystansowcy jeżdżą do Kenii, żeby trenować na wysokościach. Przed ME w Berlinie Sofia Ennaoui, srebrna medalistka na 1500 m, była w Szwajcarii. Zawodnicy jeżdżą ze sztabem trenerskim i medycznym, czasami biorą psychologa. Współczesny sport wymaga perfekcji na każdym etapie przygotowań. W PZLA zdali sobie z tego sprawę i nie oszczędzają na wyjazdach.

Praca w domu starców

Takie warunki mają jednak mistrzowie, co najmniej medaliści. Aby uzyskać ten status, trzeba się poświęcić, a czasami nie ma na to pieniędzy. Anna Sabat, która w Berlinie pobiegła w finale na 800 m, aby dorobić, pracowała w niemieckim domu starców. Przez blisko osiem godzin pomagała w kuchni, a potem szła na trening. Nie miała prawa do stypendium, bo nie miała wyników. Takich przypadków jest więcej, wielu zawodników, szczególnie po zakończeniu wieku juniora, kończy kariery. Koszt uprawiania sportu przerasta ich możliwości.

PZLA ma pod opieką w kadrach narodowych i zapleczu w różnych kategoriach wiekowych około 1500 zawodników. Trudno więc zapewnić wszystkim godziwe warunki. Najlepszym, znajdującym się „w trudnym dla sportowca wieku", z pomocną ręką przyszło MSiT. Ponad rok temu resort wdrożył w życie program Team 100, który rozrósł się już do Team 200. Jego beneficjentami są najzdolniejsi zawodnicy w wieku 18–23 lat. Otrzymują stypendium w wysokości 40 tys. zł rocznie, które mogą przeznaczyć nie tylko na szkolenie, ale również na edukację. W programie znajduje się dziś 31 lekkoatletów, m.in. złota medalistka z Berlina w sztafecie 4 x 400 m Patrycja Wyciszkiewicz, srebrni medaliści Sofia Ennaoui i Konrad Bukowiecki.

Starsi zawodnicy muszą sobie radzić sami. Mają stypendia z klubów, zarabiają na mityngach, mają – ale rzadko – indywidualne umowy ze sponsorami. Lekkoatleci od 2010 roku wspierani są takimi kontraktami przez PKN Orlen. W lipcu tuż przed mistrzostwami Europy 20 z nich znalazło się w specjalnie wyselekcjonowanej Grupie Sportowej Orlen. Z największych zabrakło w tym zespole tylko Adama Kszczota, który odrzucił zaproponowaną ofertę.

Po zakończeniu mistrzostw Europy w Berlinie polscy lekkoatleci byli przyjmowani przez ministra sportu, byłego lekkoatletkę, uczestnika MŚ w Osace w 2007 roku Witolda Bańkę, przez premiera Mateusza Morawieckiego i prezydenta Andrzeja Dudę. Padły obietnice zwiększenia dotacji na dyscyplinę, przygotowania nowych hal lekkoatletycznych i ośrodków szkoleniowych. Jeśli będą realizowane, możliwe, że przy takim wysypie talentów i silnej myśli szkoleniowej z kolejnych imprez mistrzowskich lekkoatleci będą przywozić jeszcze więcej medali.

Parkiet PLUS
Braki insuliny na rynku. Prezes Biotonu: „Jesteśmy w stanie podwoić produkcję”
Parkiet PLUS
Dariusz Marzec, prezes PGE: Transformacja energetyczna nie może wykoleić polskiej gospodarki
Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. wyróżniony Złotym Godłem Quality International 2024
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach